Dzisiaj widzę, że w absurdach przegoniliśmy legendy. Jak bowiem nazwać sytuację, w której lekarz, zasłaniając się przepisami, odmawia pomocy umierającemu człowiekowi, który przewrócił się kilkanaście metrów za daleko? Czy naprawdę, w całym szpitalu nie było nikogo, kto mógłby przynajmniej pomóc rodzinie prowadzić akcję reanimacyjną? Może fachowe wsparcie pozwoliłoby dotrwać do przyjazdu karetki?
Zastanawiam się, czy pan Eugeniusz jest ofiarą bezdusznych przepisów, czy też bardziej nadgorliwości w ich przestrzeganiu. Stawiam na to drugie. Gdy na szali leży ludzkie życie, żadne przepisy nie powinny ważyć więcej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?