Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pakiet onkologiczny to nie cud z telewizji, ale kit!

Krystian Lurka
WCO wydało tylko 200 zielonych kart, a już ma zaległości. System działa bardzo wolno
WCO wydało tylko 200 zielonych kart, a już ma zaległości. System działa bardzo wolno Paweł Miecznik
Specjaliści oceniają pakiet po tygodniu i mówią: zmiany okazały się wielką klapą i nie będzie lepiej! Pierwszym problemem okazało się już wydanie zielonych kart. Przez kilka dni system nie działał.

50-letni mężczyzna skarży się na bóle brzucha. Jego problemy trwają od miesięcy. Ból doskwiera mu na co dzień i w końcu postanawia zgłosić się do lekarza rodzinnego. Ten obawiając się o zdrowie pacjenta wystawia "zieloną kartę". Wyposażony w nią mężczyzna ma dostęp do nielimitowanych badań, które przeprowadzone w ciągu dziewięciu tygodni potwierdzą lub wykluczą diagnozę nowotworu. Jest szybsze wykrycie nowotworu, krótsze leczenie i dłuższe życie. Tak jak zapowiadają w telewizyjnym spocie promującym pakiet onkologicznym. To jednak tylko telewizyjna fikcja i... marzenia autentycznych chorych.

Rzeczywistość jest na razie zupełnie inna, a lekarze rodzinni i specjaliści wymieniają całą listę błędów [siedem grzechów pakietu onkologicznego na trzeciej stronie] i niedopatrzeń pakietu onkologicznego. Zaczynając od niewłaściwego przygotowania pakietu, a kończąc na tym, że wprowadzając zmiany nikt nie myśli o profilaktyce.

Czytaj: "Temat tabu wśród lekarzy: Odbierają porody jak 139 lat temu"

Violetta Fiedler-Łopusiewicz z poznańskiej przychodni "Medica Pro Familia" i wiceprezes Wielkopolskiego Związku Pracodawców Ochrony Zdrowia przyznaje, że w jej przychodni (do wczoraj, czyli 9 stycznia) nie została wydana żadnej zielona karta, bo... były problemy z oprogramowaniem.

Źle jest również w Wielkopolskim Centrum Onkologii. Julian Malicki, dyrektor placówki przyznaje, że u niego dopiero od środy częściowo działa system, który pozwala wystawiać karty. - Jest on jednak bardzo wolny i wymaga pracy dodatkowy osób - przyznaje dyrektor Malicki. Do tej pory w centrum wystawiono około 200 kart, ale już pojawiły się zaległości, bo... wyrobienie jednej trwa kilkanaście minut. To jednak nie jedyny kłopoty z pakietem!

Jak podkreśla Anna Bartczak z poznańskiej przychodni "Salus Pro Familia", nikt z urzędników z Ministerstwa Zdrowia i Narodowego Fundusz Zdrowia, nie przekazał im szczegółowych informacji o pakiecie. Jedyne co wiedzą to to, co mogli obejrzeć w spocie telewizyjnym.

- Ze spotu wynika, że każdy pacjent, który u siebie podejrzewa chorobę nowotworową może oczekiwać wystawienia zielonej karty przez lekarza rodzinnego, a to jest nie możliwe -podkreśla lekarka i dodaje, że nie mieli odpowiednich szkoleń.
Dariusz Godlewski, dyrektor Ośrodka Profilaktyki i Epidemiologii Nowotworów w Poznaniu, staje także w obronie lekarzy rodzinnych. - Żeby od kogoś wymagać trzeba najpierw go przygotować do działania - mówi i przyznaje: - Nikt lekarzy rodzinnych odpowiednio nie przygotował.

Szkolenie co prawda trwały, ale tylko... kilka godzin. - Nie mówiono o sprawach merytorycznych - zauważa Anna Bartczak, która w szkoleniu uczestniczyła.

Czytaj: "Chcesz mieć rezonans w Poznaniu? Potrzebny jest cud"

Prof. Wojciech Golusiński z Wielkopolskiego Centrum Onkologicznego zapowiada, że zorganizuje kampanię edukacyjną dla mniejszych placówek.- To niezbędne - przyznaje.

- Miesiącami nikt nie słuchał tego, co mówili praktycy. Od maja prosiliśmy urzędników o pilotaż. Bezskutecznie - żali się dr Godlewski i mówi, że to musiało się tak skończyć.

Krytyczne słowa lekarzy nie przekonują jednak przedstawicieli resortu i NFZ. - Skrócenie kolejek dla pacjentów z podejrzeniem raka. Uporządkowanie diagnostyki i leczenia pacjenta. Zmniejszenie śmiertelności pacjentów onkologicznych. To tylko niektóre z oczekiwanych efektów wprowadzenia pakietu - mówi Krzysztof Bąk, rzecznik Ministerstwa Zdrowia.

Siedem grzechów głównych pakietu:

Problemy techniczne
Przez kilka pierwszych dni nie można było wystawić zielonych kart. Wyrabianie jej trwa kilkanaście minut i jest skomplikowane.
Nierealne terminy
Według urzędników w dziewięć tygodni pacjent ma mieć badania i postawioną diagnozę. Zgodnie z zapowiedziami na wizytę u specjalisty ma czekać dwa tygodnie. Lekarze mówią: - To niemożliwe!
Rodzinny diagnozuje raka
Onkolodzy mówią, że lekarze rodzinni nie mają właściwej wiedzy, żeby podejrzewać raka. Oni mieli tylko kilkugodzinne szkolenia.
Niekończące się pieniądze
Według planów, limity na leczenia chorób nowotworowychi ma być zniesione. Dostęp ma być nieograniczony, a to zdaniem lekarzy jest nie do zrealizowania.
Dotyczy wszystkich?
Pakiet tylko w teorii dotyczy wszystkich chorych onkologicz-nie. W rzeczywistości osoby, które mają problemy np. z rakiem skóry (poza czerniakiem) nie otrzymają pomocy w ramach pakietu.
Wprowadzony "na szybko"
Lekarze od maja prosili urzędników o pilotaż pakietu. Niestety, bez efektu.
Wyidealizowany przekaz
Od tygodni w stacjach telewizyjnych emitowany jest spot promojący pakiet. Lekarze mówią, że jest... tak idealny, że wywołuje u nich uśmiech politowania.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski