Niepokój o przyszłość czarnego sportu jest widoczny w niemal wszystkich żużlowych ośrodkach. Kluby organizują pomoc dla personelu medycznego, który jest na pierwszej linii frontu walki z pandemią koronawirusa. Starają się też kibicom stworzyć namiastkę emocji sportowych, przypominając o najbardziej chlubnych kartach klubowej historii. Organizują wreszcie wirtualne wyścigi, prześcigając się w oryginalnych nazwach. Każdy jednak wie, że to tylko produkt zastępczy.
Czytaj też: Żużel nad przepaścią, czyli prezesi klubów piszą czarne scenariusze
Dość odważne i optymistyczne opinie płyną z pierwszoligowego GTM Start Gniezno, gdzie działacze pokazują, że nawet w czasach zarazy można prezentować wysoki poziom finansowy i organizacyjny.
- Z własnego podwórka wieje mi optymizmem. Miasto Gniezno z Prezydentem Tomaszem Budaszem na czele dotrzymują słowa i dotacja za I półrocze wpłynęła już do klubu. Prezydent powiedział kiedyś A, a teraz powiedział B. Chwała i wielki ukłon w jego stronę. Podobnie nasi sponsorzy. Umowy zostały wcześniej podpisane i nikt ich nie renegocjuje. Przynajmniej na teraz. I wpłaty dokonywane są regularnie. Im również wielki ukłon i chwała za wsparcie naszej drużyny i klubu. A zatem nie należy panikować zawczasu. Na razie nie wygląda to tak źle, jak media próbują to opisywać - przekonywał w felietonie na klubowej stronie Piotr Mikołajczak, dyrektor gnieźnieńskiego klubu.
Innym klubom i zarządom sugerował on również zachowanie spokoju w kwestii renegocjacji kontraktów z zawodnikami.
- Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że szaleńczy wirus wpływa na sytuacje gospodarczą w kraju i na świecie, i z tego też względu mogą nastąpić pewne zmiany, podobnie również jak i wielką niewiadomą pozostaje liczba kibiców na naszym stadionie w momencie startu ligi. Ale na te sytuacje, jeśli wystąpią, będziemy reagować w stosownym czasie. Każdy w środowisku żużlowym jest rozumnym człowiekiem i każdemu z nas zależy na normalnym funkcjonowaniu, a nie grzebaniu tego sportu. Stąd uważam, że przyjdzie czas to będzie rada i całe środowisko żużlowe wypracuje wówczas stosowne, jednomyślne stanowisko - dodał Mikołajczak.
Apel o to, by zbyt nerwowo nie reagować na pewno się przyda. Z jednomyślnością w środowisku nie musi być jednak tak optymistycznie jak to zasugerował dyrektor Startu. Wiadomo, że w zawodowym sporcie nie ma sentymentów. Dlatego należy się spodziewać, że ci, którzy wyjdą mniej obijani z kryzysowej sytuacji będą chcieli to wykorzystać i pewnie zrobią wszystko, by osłabić konkurencję.
W zespole pierwszoligowych rywali gnieźnian, czyli Arged Malesa TŻ Ostrovii bardziej niż o finansach na razie mówi się o specyficznej sytuacji z budowaniem sportowej formy zawodników.
Ogólnie znaleźliśmy się w dziwnej sytuacji, trudnej dla nas wszystkich. Żaden klub po powrocie do treningów nie będzie miał handicapu. Wszyscy praktycznie ruszą z tego samego pułapu. Do tej pory przerwę powodowały jedynie problemy z pogodą. Były to jednak góra tygodniowe pauzy w treningach. To jest kompletna nowość dla nas. Wszyscy jesteśmy w takiej samej sytuacji. To ani nie działa na naszą korzyść, ani niekorzyść. Sytuacja jest, jaka jest i trzeba ją zaakceptować – przyznał Mariusz Staszewski, trener ostrowian.
Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]
Adam Matysek na Gali PKO BP Ekstraklasy
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?