Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pamiętamy o zbrodni katyńskiej – dokonano jej w 1940 roku, ale sprawców ujawniono oficjalnie dopiero 33 lata temu

Grzegorz Okoński
Grzegorz Okoński
Wideo
od 16 lat
Od kwietnia do maja 1940 roku żołnierze NKWD zamordowali 22 tysiące polskich oficerów, policjantów, duchownych, ziemian, pracowników administracji i wymiaru sprawiedliwości. Do 13 kwietnia 1990 roku nikt oficjalnie nie przyjął odpowiedzialności za tę zbrodnię, a i do dziś padają głosy podważające i odrzucające odpowiedzialność reżimu stalinowskiego. Dlatego sprawę trzeba dokładnie badać, wyjaśniać szczegółowo i podtrzymywać pamięć o pomordowanych o elicie polskiego narodu.

Przypomnijmy fakty: jeszcze przed wybuchem wojny, 23 sierpnia 1939 roku Niemcy hitlerowskie i Związek Radziecki podpisały układ Ribbentrop – Mołotow, który oprócz tego, że był paktem o nieagresji i zabezpieczał Hitlera przed reakcją Związku Radzieckiego na jego plany ataku na Polskę, miał tajny protokół dodatkowy, w którym oba państwa umawiały się co do rozbioru ziem polskich. Krótko potem, 15 września 1939 roku, a więc już w czasie kampanii wrześniowej, Ławrentij Beria, ludowy komisarz spraw wewnętrznych ZSRR wydał utworzonym 8 września grupom specjalnym NKWD rozkaz by aresztowali „najbardziej reakcyjnych przedstawicieli administracji państwowej, kierowników lokalnej policji, żandarmerii, straży granicznej i filii 2. Oddziału Sztabu Generalnego, wojewodów i najbliższych współpracowników…”. Dwa dni później, 17 września 1939 roku, Rosjanie zaatakowali polskie posterunki graniczne i wkroczyli na terytorium Polski. Jeńców polskich, wziętych w walce i po prostu aresztowanych na zagarniętych ziemiach wysyłano do więzień i do utworzonych 19 września punktów zbiorczych i obozów rozdzielczych, a następnie do obozów jenieckich w Ostaszkowie, Juchowie, Kozielsku, Butylu, Kozielszczynie, Starobielsku, Juży i Orankach.

- W tym tragicznym kalendarzu trzeba wspomnieć jeszcze datę 28 września, gdy jeszcze trwały ostatnie walki w Polsce – wtedy to rządy Niemiec i ZSRR zawarły w Moskwie „Traktat o granicach i przyjaźni”, dzieląc między siebie ziemie polskie i skazując Litwę, Łotwę i Estonię na łaskę Stalina - mówi historyk, dr Michał Krzyżaniak, dyrektor Muzeum Powstańców Wielkopolskich. - Od razu rozpoczęli współpracę przedstawiciele politycznych policji obu agresorów – NKWD i gestapo, którzy spotykali się co najmniej cztery razy, dyskutując na temat losów Polaków będących w zasięgu obu służb – czyli m.in. jeńców wojennych w obozach i więzieniach sowieckich.

Beria realizując polecenie i wolę Stalina wydał 5 marca 1940 roku rozkaz dla funkcjonariuszy NKWD, w którym wprost napisał, by sprawy jeńców i więźniów „rozpatrzyć w trybie specjalnym z zastosowaniem wobec nich najwyższego wymiaru kary – rozstrzelania. Sprawy rozpatrzyć bez wzywania aresztowanych i bez przedstawiania zarzutów…”. W kwietniu 1940 roku kaci rozpoczęli rozstrzeliwanie bezbronnych ludzi. Wiemy o około 22 tysiącach pomordowanych i na pewno nie jest to ostateczna liczba.

O zbrodni katyńskiej państwa zachodnie dowiedziały się bardzo szybko – polski wywiad przekazał im informacje uzyskane m.in. od jeńca, któremu szczęśliwym trafem udało się zbiec, a 24 grudnia 1941 roku patrol Związku Walki Zbrojnej potwierdził w Katyniu, że dokonano tam zbrodni na polskich jeńcach. Utajniono jednak te informacje – najprawdopodobniej nakazując też generałowi Władysławowi Sikorskiemu nie ujawnianie prawdy, by nie dopuścić do sytuacji, gdy obrażony Stalin jeszcze mocniej będzie chciał współpracować z Niemcami, a wtedy tych sojuszników nie będzie można pokonać w Europie. Zachodni alianci liczyli na to, że Niemcy i Związek Radziecki znajdą się w stanie wojny, więc ujawnienie zbrodni katyńskiej, dokonanej przez potencjalnego i potężnego sojusznika nie było im na rękę. Zapewne tu trzeba szukać przyczyny, że generał Sikorski interesował się jeńcami w oflagach, a nie naciskał tak mocno na pozyskanie informacji o losie tysięcy jeńców na Wschodzie. On po prostu już wiedział, dlaczego nagle urwał się kontakt z nimi ich rodzin, nie mógł też zrażać Stalina, z którego rąk trzeba było wyrwać armię Andersa…

Czytaj też: Rocznica zbrodni katyńskiej - dokonanej na rozkaz Stalina przy porozumieniu ówczesnych sojuszników: NKWD i gestapo

Niemcy ujawnili „odkrycie” grobów i tym samym zbrodni, o której doskonale od dawna wiedzieli, dopiero po klęsce stalingradzkiej w lutym 1943 roku. Liczyli na zwrócenie światowej opinii publicznej przeciwko Rosjanom. Sami las katyński zajęli już w lipcu 1941 roku, wiedzieli też o odkryciu grobów w Katyniu z marca 1942 roku przez polskich robotników przymusowych z pociągu budowlanego, pracujących przy remoncie trasy kolejowej Witebsk – Smoleńsk. Na ekshumacje ściągnęli Polaków, przedstawicieli międzynarodowych organizacji i jeńców wojennych z krajów zachodnich, w tym członków sformowanej międzynarodowej komisji lekarskiej, szeroko też informowali o zbrodni w gazetach. Rosjanie bardzo szybko odpowiedzieli – wskazując, że zbrodni dokonano już w w 1941 roku, po ataku Niemiec hitlerowskich na ZSRR. Twierdzili, że Polacy wpadli w ręce żołnierzy niemieckich i przez nich zostali zamordowani. W 1944 roku prowadzili też ekshumacje ciał w zbiorowych mogiłach, wskazując konsekwentnie, że zbrodni dokonali Niemcy. Taką oficjalną wersję podała Nadzwyczajna Komisja Lekarska pod kierownictwem profesora Nikołaja Burdenki – tego samego, który w 1946 roku już nieoficjalnie przyznał, że tezy były sfałszowane, bo ciała leżały w grobach od 1940 roku…

Czytaj też: Historia: Zbrodnia katyńska: osiemdziesiąt dwa lata temu rozstrzelano elitę polskiego narodu

Władze rosyjskie przez lata utrzymywały tę wersję, mimo że coraz więcej dowodów wskazywało na właściwych sprawców, a i członkowie NKWD niejednokrotnie przyznawali nieformalnie, że to ich formacja ponosi winę za rozstrzelanie tysięcy jeńców. Dopiero 13 kwietnia 1990 roku Michaił Gorbaczow, prezydent ZSRR przekazał Wojciechowi Jaruzelskiemu, prezydentowi RP pierwsze archiwalne dokumenty radzieckie, przyznając, że zbrodni dokonało NKWD. W tym też dniu oficjalnie tragedię katyńską nazwano ciężką zbrodnią stalinizmu. W 1993 roku Borys Jelcyn, prezydent Rosji złożył kwiaty pod Krzyżem Katyńskim na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach i powiedział „wybaczcie”.

Sprawdź też:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski