Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Park Wilsona to nie izba paradna. Ma być dla mieszkańców!

Karolina Koziolek
Mieszkańcy Łazarza, radni miejscy i osiedlowi uważają, że w Parku Wilsona brakuje imprez
Mieszkańcy Łazarza, radni miejscy i osiedlowi uważają, że w Parku Wilsona brakuje imprez Waldemar Wylegalski
Nie tylko urodziny psa Karmelka i występy orkiestr dętych - jest szansa, że Park Wilsona przyciągnie poznaniaków także bardziej masowymi imprezami. Dyrektor palmiarni zmienił stanowisko - rozważa zatrudnienie osoby, która zajęłaby się organizowaniem cyklicznych imprez na tamtejszej scenie.

W ubiegłym tygodniu pisaliśmy, że dyrektor Zbigniew Wągrowski nie chce o tym nawet słyszeć.
- Dalsze nasilenie imprez jest dla parku zagrożeniem - mówił na ubiegłotygodniowej komisji rewitalizacji. Była to jego odpowiedź na postulaty radnych osiedlowych oraz mieszkańców Łazarza. W specjalnych ankietach, mających dać odpowiedź na pytanie co zrobić by na Łazarzu żyło się lepiej, mieszkańcy postulowali ożywienie Parku Wilsona.

ZOBACZ TEŻ:
PARK WILSONA OŻYJE! - BĘDZIE WIĘCEJ IMPREZ

Dyrektor palmiarni pomysł zanegował mówiąc, że park od zawsze pełnił funkcje estetyczne i również teraz tak jest kształtowany. Radni z Łazarza w odpowiedzi na to postulowali by park przejął Zarząd Zieleni Miejskiej, a nad sceną czuwał specjalny menadżer.

- Chcemy by park kojarzył się z regularnymi wydarzeniami. By poznaniacy wiedzieli, że jak jest sobota, to warto wybrać się do parku Wilsona, bo tam na pewno coś ciekawego się dzieje - tłumaczył Filip Olszak, radny z Łazarza.

- W tej chwili dyrekcja palmiarni działa reaktywnie, a nie aktywnie. Nie kreuje wydarzeń artystycznych. Myślę, że w parku mogłoby się dziać coś więcej niż urodziny psa Karmelka i przypadkowe koncerty - mówił Mariusz Wiśniewski, przewodniczący komisji rewitalizacji.

Cykliczne imprezy to nie jedyne pomysły mieszkańców na zmiany w parku. Chcieliby tam również kawiarenki oraz ścieżki dydaktycznej, która wyeksponowałaby ciekawą historię tego miejsca.

- To pomysły, które z powodzeniem można realizować w parku Kasprowicza koło Areny. A gastronomia już jest na terenie palmiarni - odpowiadał na te propozycje Zbigniew Wągrowski.

Na to radni przypomnieli o tym, że kiedyś w parku można było kupić parówki i lody. Na obiekty kubaturowe parku zgodzić się nie chciała jednak konserwator zabytków Joanna Bielawska-Pałczyńska.

- Park w tej chwili działa jak izba paradna. Stoją tam najlepsze szklanki, ale nikt ich nie używa i nikt tam na co dzień nie wchodzi - mówiła z kolei radna Katarzyna Kretkowska.

Janusz Pazder historyk sztuki wskazywał, że cała dyskusja o ożywieniu parków i ulic jest daremna.
- Istotą nie jest kształt architektury, ale kultura korzystania z miejskiej przestrzeni. W Polsce jej nie ma. Ludzie albo siedzą przed telewizorem, albo wyjeżdżają za miasto - przekonywał.

Radni byli jednak innego zdania i zwracali uwagę, że w tej sprawie wiele się zmieniło.

Oporny wszelkim argumentom dyrektor palmiarni już po komisji złagodził stanowisko. Zapowiedział, że imprez rzeczywiście powinno być więcej, a do ich koordynacji powinna zostać zatrudniona specjalna osoba. - Dyrektor nie może zapominać, że jest miejskim urzędnikiem i jest po to by działać dla dobra mieszkańców - podsumowuje Mariusz Wiśniewski.


GŁOS WIELKOPOLSKI POLECA:


Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski