W ubiegłym tygodniu pisaliśmy, że dyrektor Zbigniew Wągrowski nie chce o tym nawet słyszeć.
- Dalsze nasilenie imprez jest dla parku zagrożeniem - mówił na ubiegłotygodniowej komisji rewitalizacji. Była to jego odpowiedź na postulaty radnych osiedlowych oraz mieszkańców Łazarza. W specjalnych ankietach, mających dać odpowiedź na pytanie co zrobić by na Łazarzu żyło się lepiej, mieszkańcy postulowali ożywienie Parku Wilsona.
ZOBACZ TEŻ:
PARK WILSONA OŻYJE! - BĘDZIE WIĘCEJ IMPREZ
Dyrektor palmiarni pomysł zanegował mówiąc, że park od zawsze pełnił funkcje estetyczne i również teraz tak jest kształtowany. Radni z Łazarza w odpowiedzi na to postulowali by park przejął Zarząd Zieleni Miejskiej, a nad sceną czuwał specjalny menadżer.
- Chcemy by park kojarzył się z regularnymi wydarzeniami. By poznaniacy wiedzieli, że jak jest sobota, to warto wybrać się do parku Wilsona, bo tam na pewno coś ciekawego się dzieje - tłumaczył Filip Olszak, radny z Łazarza.
- W tej chwili dyrekcja palmiarni działa reaktywnie, a nie aktywnie. Nie kreuje wydarzeń artystycznych. Myślę, że w parku mogłoby się dziać coś więcej niż urodziny psa Karmelka i przypadkowe koncerty - mówił Mariusz Wiśniewski, przewodniczący komisji rewitalizacji.
Cykliczne imprezy to nie jedyne pomysły mieszkańców na zmiany w parku. Chcieliby tam również kawiarenki oraz ścieżki dydaktycznej, która wyeksponowałaby ciekawą historię tego miejsca.
- To pomysły, które z powodzeniem można realizować w parku Kasprowicza koło Areny. A gastronomia już jest na terenie palmiarni - odpowiadał na te propozycje Zbigniew Wągrowski.
Na to radni przypomnieli o tym, że kiedyś w parku można było kupić parówki i lody. Na obiekty kubaturowe parku zgodzić się nie chciała jednak konserwator zabytków Joanna Bielawska-Pałczyńska.
- Park w tej chwili działa jak izba paradna. Stoją tam najlepsze szklanki, ale nikt ich nie używa i nikt tam na co dzień nie wchodzi - mówiła z kolei radna Katarzyna Kretkowska.
Janusz Pazder historyk sztuki wskazywał, że cała dyskusja o ożywieniu parków i ulic jest daremna.
- Istotą nie jest kształt architektury, ale kultura korzystania z miejskiej przestrzeni. W Polsce jej nie ma. Ludzie albo siedzą przed telewizorem, albo wyjeżdżają za miasto - przekonywał.
Radni byli jednak innego zdania i zwracali uwagę, że w tej sprawie wiele się zmieniło.
Oporny wszelkim argumentom dyrektor palmiarni już po komisji złagodził stanowisko. Zapowiedział, że imprez rzeczywiście powinno być więcej, a do ich koordynacji powinna zostać zatrudniona specjalna osoba. - Dyrektor nie może zapominać, że jest miejskim urzędnikiem i jest po to by działać dla dobra mieszkańców - podsumowuje Mariusz Wiśniewski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?