Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Patostreamerzy z Gdańska usłyszą wyrok 14.01.2019. Transmitowali w internecie pobicie prawie 60-letniego sąsiada: - Ja ci k… dam policję!

wie
07.01.2019 Gdański sąd zakończył proces 3 młodych mężczyzn oskarżonych o pobicie 58-letniego sąsiada w Nowym Porcie w sierpniu 2018 r. Mężczyźni transmitowali bójkę w internecie.
07.01.2019 Gdański sąd zakończył proces 3 młodych mężczyzn oskarżonych o pobicie 58-letniego sąsiada w Nowym Porcie w sierpniu 2018 r. Mężczyźni transmitowali bójkę w internecie. Piotr Hukało
Błyskawicznie, w 2 godziny gdański sąd zakończył proces 3 młodych mężczyzn oskarżonych o pobicie 58-letniego sąsiada w Nowym Porcie w sierpniu 2018 r. Sprawcy przekonywali, że wielu okoliczności zdarzenia nie pamiętają ze względu na spożyty wówczas alkohol. Przyznawali jednak, że kierowała nimi żądza „sławy”, a „zrobienia porządku” z pokrzywdzonym mężczyzną chcieli internauci obserwujący tzw. patostream, czyli wideo-transmisję w sieci prowadzoną przez nich na żywo z odbywającej się libacji. Wyrok w sprawie usłyszymy za tydzień.

- Miałem spuchniętą twarz, siniaka na ręku, mdłości, bolała mnie głowa – mówił w poniedziałek przed sądem o skutkach pobicia 58-letni sąsiad, który ma status pokrzywdzonego w sprawie, o której więcej pisaliśmy tutaj.

- O godzinie piętnaście-dwadzieścia po dwunastej w nocy poszedłem, zapukałem i poprosiłem o ściszenie muzyki, bo o za dwadzieścia piąta muszę rano wstać do pracy – zeznał na temat dramatycznego wieczoru. Drzwi miał mu wówczas otworzyć Wiktor L., który w odpowiedzi, zatrzaskując drzwi wykrzyknął: - Ch.. to kogo obchodzi!

To był jednak tylko początek awantury: - Usłyszałem walenie w drzwi. Gdybym nie otworzył, one wyleciały by razem z futryną. Pobił mnie Wiktor L. I było to dla mnie bardzo przykre bo widziałem, że Oskar J. mnie nagrywa, chłopak, którego znam od dziecka – mówił pokrzywdzony, który od L. usłyszeć miał jeszcze: - Ja ci, k..., dam policję.

Napastnicy mieli wcześniej oddać mocz na drzwi 58-latka, a później Wiktor L. miał wrócić by zapytać go jak się czuje, a w odpowiedzi na stanowcze żądanie opuszczenia lokalu po raz kolejny bić m.in. uderzając go głową. - Czuję się bardzo źle. Nikomu z nich nigdy nie zrobiłem żadnej krzywdy – mówił

Przed sądem jako tymczasowo aresztowani odpowiadali trzej oskarżeni mężczyźni.

Główną odpowiedzialność za zdarzenia z sierpnia 2018 roku śledczy przypisują 29-letniemu Wiktorowi L. Mężczyzna przed sądem odpowiadał bez obrońcy. Wcześniej częściowo poddał się karze. Jak powiedział, ma wykształcenie podstawowe, pracował dorywczo na budowie za 2 tys. złotych, ma żonę i roczne dziecko, wcześniej leczył się odwykowo i psychiatrycznie. Był karany w 2009 za rozbój i pobicie na 6 lat skazany, a wyrok odsiedział w całości. Według oskarżenia tym razem działał więc w warunkach recydywy. Przed sądem do winy przyznał się w całości, odmówił jednak składania wyjaśnień.

- Ja znałem pokrzywdzonego z ulicy z widzenia. Dwa razy byłem w tym mieszkaniu sam. Oskar J. nagrywał i stał na zewnątrz mieszkania. Na pomysł, żeby tam wejść i nagrywać wpadłem ja. Nigdy wcześniej tego nie robiłem. Nagranie było robione telefonem. Nie wiem czyim. Nie pamiętam dokładnie, bo byłem pod wpływem alkoholu czy i w jaki sposób powiedziałem kolegom czy i w jaki sposób powiedziałem kolegom, żeby tam pójść i nagrywać. Spożywałem wódkę od godzin popołudniowych, nie jestem w stanie powiedzieć jaką ilość alkoholu spożyłem. Koledzy też pili, ale w mniejszych ilościach. To była wódka w czystej postaci, piliśmy kieliszkami, czułem się pijany – zeznał wcześniej w śledztwie, co cytowała sędzia Małgorzata Maniewska-Komor z Sądu Rejonowego Gdańsk-Północ. - Dostałem się do mieszkania, bo kopnąłem w drzwi. Wcześniej drzwi były zamknięte. Pamiętam, że biłem go w twarz, nie pamiętam, żebym robił mu inne rzeczy. Biłem go kiedy stał, nie kojarzę, że pokrzywdzony przewrócił się i leżał na ziemi – dodał.

W innym miejscu powiedział do protokołu: - Wiedziałem, że ten film leci na żywo. Wchodząc pierwszy raz do pokrzywdzonego wiedziałem, że koledzy mnie nagrywali. Zrobiłem to po to, żeby było nagranie. Nie było innego powodu mojego zachowania. Chodziło mi tylko o to, żeby było takie nagranie na Youtube. Nie wiem czy są korzyści z takiego nagrania. Żadne korzyści mnie nie spotkały z powodu tego nagrania. Żeby tylko było na Youtube i to wszystko. Ja wiedziałem po co idę do sąsiada, oni do końca nie wiedzieli.

W poniedziałek przed sądem zeznał, że koledzy próbowali go powstrzymywać, a on uderzył pokrzywdzonego “z pięści” w głowę.

To była głupota po prostu, chyba sławę chciałem osiągnąć. Chciałem przeprosić pokrzywdzonego. Głupio mi jest. Żałuję tego co zrobiłem

- To ja kazałem nagrywać. To nie było planowane wcześniej – powiedział L. dopytywany przez obrońców swoich kolegów. - To ja ich zmusiłem. Powiedziałem, że mają nagrywać wszystko.

Dopytywany przez sąd stwierdził, że zmuszanie polegało jedynie na tym, że „powiedział, że mają to nagrywać, to wszystko”, a o motywację: - To była głupota po prostu, chyba sławę chciałem osiągnąć – odpowiedział pytany co chciał osiągnąć przez nagranie. - Teraz żałuję – dodał i dopytywany przez sąd co pokrzywdzony zrobił jemu i kolegom odparł: - Tak naprawdę to nic. Chciałem przeprosić pokrzywdzonego. Głupio mi jest. Żałuję tego co zrobiłem.

Pokrzywdzony przeprosiny przyjął. Prokurator Anna Zalewska, z Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Oliwa nie zgodziła się na wymiar kary, który L. Sam zaproponował dla siebie: 7 miesięcy więzienia, zapłaty sąsiadowi za naprawę drzwi i „w ramach przeprosin” łącznie 5 tys. zł.

Zamiast tego w mowie końcowej oskarżyciel zażądała dla Wiktora L. 2 lat i 4 miesięcy więzienia oraz 5 tys. zł zadośćuczynienia.

Takich samych kwot zadośćuczynienia prokurator chce również dla Oskara J. i Błażeja M. Pozostali uczestnicy sierpniowej awantury powinni jej zdaniem spędzić po 8 miesięcy za kratami.

Niespełna 24-letni Oskar J. z podstawowym wykształceniem, bez zawodu, do aresztowania pracujący legalnie na budowie, niekarany, który stwierdził, że ofiara „zna go od małego” zeznał w śledztwie: - Ja tego człowieka nawet nie dotknąłem. Siedzieliśmy w domu u mnie. Pan A. [pokrzywdzony – dop. red.] do nas zapukał bo rano szedł do pracy. Ja drzwi otworzyłem, powiedziałem, że oczywiście ściszę tę muzykę, ludzie się do nas pytali co się stało bo oglądało nas z 200 osób. No i się zaczęło: powiedzieli, że mamy iść do tego sąsiada i zrobić porządek. Ludzie z internetu mnie namawiali, że mam iść. Poszliśmy i nagrałem to, ale ja nie dotknąłem pana A. w żaden sposób.

Nie mam pojęcia jaki był cel. Byłem po prostu pijany i poszliśmy do pana A. Nie wiem po co. Ludzie namawiali nas, żeby zrobić tam porządek

Stwierdził, że we trzech wypili 0,7 litra wódki, a później jeszcze 0,5 litra. Na swoim kanale w portalu Youtube miał wcześniej pokazywać jak gra w gry komputerowe. Oszacował, że dzięki filmikowi z pobicia inni internauci przelali na jego konto ok. 40-50 złotych.

- Nie mam pojęcia jaki był cel. Byłem po prostu pijany i poszliśmy do pana A. Nie wiem po co. Ludzie namawiali nas, żeby zrobić tam porządek – powiedział pytany przez sąd o motywację.

Na koniec zeznań J. przeprosił obecnego na sali sąsiada, a ten przeprosiny przyjął.

Trzeci z oskarżonych, 19-letni Błażej M. ukończył gimnazjum, przed zatrzymaniem pracował na stacji benzynowej, gdzie zarabiał 2 tys zł., także jest niekarany.

- Przyznaję się – powiedział w poniedziałek przed sądem i odmówił składania zeznań. Sąd odczytał zeznania z postępowania przygotowawczego: - Wszyscy byliśmy pijani, trochę nam odbiło, ale Wiktora poniosło i tak to się skończyło. Mocz na drzwi oddawaliśmy ja i Wiktor. To było na samym początku zanim sąsiad otworzył drzwi. Ja nawet nie wiem, czy nasikałem. Może tylko pokazywałem jak sikam. Jak sąsiad otworzył to od razu dostał uderzenie od Wiktora. Sąsiad nie zdążył nic powiedzieć.

- Byłem zły, że on tam w ogóle wchodzi – zeznał na temat zachowania Wiktora L., a pytany przez obrońcę powiedział, że żałuje czynu. - Chciałbym przeprosić poszkodowanego. Jest mi strasznie głupio, że tak się stało – powiedział do A., który przeprosiny przyjął.

Na trwającej około 1,5 godziny rozprawie zeznawała również 19-letnia konkubina Oskara J. jednak jej zeznania nie wniosły wiele do sprawy, a później strony wygłosiły mowy końcowe.

- Materiał dowodowy jednoznacznie wskazuje, że oskarżeni dopuścili się przynajmniej jednokrotnego pobicia i wtargnięcia do mieszkania pokrzywdzonego – powiedziała w mowie końcowej prokurator Anna Zalewska. - Wszyscy zdawali sobie sprawę, w jakim zdarzeniu biorą udział, zdawali sobie sprawę z faktu, że są nagrywani. Z pełną świadomością i z pełną wolą brali udział w tych zachowaniach. Wiedzieli, w jakim celu udają się do mieszkania pokrzywdzonego – dodała.

Podkreśliła fakt, że oskarżeni „czynu dopuścili się działając bez powodu”, a działanie poszkodowanego w żaden sposób nie tłumaczy ich reakcji”. Powiedziała również, że mężczyźni „działali ze z góry powziętym zamiarem.

Obrońca Oskara J., adwokat Zbigniew Chojaczyk, zarzucił oskarżeniu niekonsekwencję: - Miał rolę inicjatora, była to rola główna, sprawcza – mówił o wskazywanej przez prokuraturę domniemanej roli Wiktora L. wskazując, że równocześnie oskarżenie wskazuje na podobną winę całej trójki. - Cały czas jest mowa, że mieli „zrobić porządek”, ale nie by pobić – mówił o „porozumieniu” zawartym przez oskarżonych. Przekonywał, że J. nie interesował się „patostreamami”, a wbrew twierdzeniom prokurator wśród młodych mężczyzn nie było zgody na pobicie. - Chciałbym zwrócić uwagę, że zdarzenie miało charakter dynamiczny i zdaniem obrony nie było porozumienia w sprawie tego by użyć przmocy wobec pokrzywdzonego – mówił obrońca J. - To Wiktor L. wyszedł przed szereg. Zrobił to dwa razy – zastrzegł.

Przekonywał, że jako wcześniej niekarany, który jeszcze przed aresztowaniem przeprosił sąsiada. - To zdarzenie w życiu oskarżonego miało charakter incydentalny i już się nie powtórzy – zastrzegł, a sam oskarżony powiedział: - Żałuję tego co zrobiłem, spędziłem w areszcie 5 miesięcy i wiem jak się kończą takie zachowani

Mec. Wojciech Borowik, pełnomocnik Błażeja M. przekonywał z kolei, że w chwili zdarzenia jego klient miał ukończone zaledwie 18 lat i do libacji alkoholowej dołączył jako ostatni. - Sprawcy nie umawiali się co do przemocy – podkreślił. Jak zastrzegł, M. stał i „nie przewidział możliwości wydarzenia się takiej sytuacji”. - Nie zareagował, a powienien zareagować. Nie działał jednak, by podżegać do bicia – usłyszeliśmy.

Obrońca wskazywał, że – według zeznań samego pobitego - to właśnie M. miał przy drugiej napaści powstrzymywać, Wiktora L. Dla swojego klienta wnioskował o wyrok 3 miesięcy pozbawienia wolności i roku prac społecznie użytecznych po 20 godzin w miesiącu. - Sytuacja oskarżonego M. jest zupełnie wyjątkowa. On jest młodociany i kara pozbawienia wolności nie przyniesie oczekiwanych skutków – zaznaczył.

- Ten okres, kiedy teraz przebywałem w areszcie śledczym dał mi bardzo do zrozumienia i chciałbym przeprosić – powiedział na zakończenie Błażej M.

Ze względu na zakończenie rozprawy oraz nieprzekraczający 3 lat więzienia wnioskowany przez oskarżenie wyrok sędzia Małgorzata Maniewska-Komor zdecydowała się uchylić aresztowanie tymczasowe wobec wszystkich 3 oskarżonych.

Wyrok w sprawie ma zostać ogłoszony w poniedziałek 14 stycznia.

Przegląd najważniejszych wydarzeń ostatnich dni:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Patostreamerzy z Gdańska usłyszą wyrok 14.01.2019. Transmitowali w internecie pobicie prawie 60-letniego sąsiada: - Ja ci k… dam policję! - Dziennik Bałtycki

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski