Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Patrol Głosu: Maluchy na Łazarzu nie mają się gdzie bawić

Bogna Kisiel
Pani Bożena Wojcieszak skrupulatnie przygotowała się do rozmowy z reporterką „Głosu”
Pani Bożena Wojcieszak skrupulatnie przygotowała się do rozmowy z reporterką „Głosu” A. Szozda
Coraz więcej aut i coraz większy problem ze znalezieniem miejsca do zaparkowania. Przede wszystkim jednak brakuje placów zabaw dla najmłodszych, a także miejsc, w których mogliby się spotkać i porozmawiać dorośli.

Na te problemy zwracali głównie uwagę mieszkańcy, gdy wczoraj odwiedził ich reporterski patrol "Polski Głosu Wielkopolskiego".

Redakcyjny samochód zatrzymał się przy ulicy Jarochowskiego, opodal parku Kasprowicza. Nie bez powodu wybraliśmy to właśnie miejsce. Najwięcej kontrowersji bowiem budzi znajdujący się tutaj plac zabaw, a dokładniej tłumy młodych ludzi, okupujące ławki.

- To jest masakra - krótko kwituje kobieta, która wyszła na spacer z psem. - Piją alkohol, chociaż to jeszcze dzieci. Z całą pewnością są niepełnoletni. Do tego niecenzuralne słowa. W ogóle nie krępują się tym, że kilka metrów dalej bawią się maluchy. Panoszą się.

Grupa liczy ponad 20 osób: chłopaków i dziewczyn. Są hałaśliwi, głośno śmieją się, popychają. Nie przejmują się innymi. Inna kobieta dopowiada, że wieczorem przychodzi ich więcej i zachowują się jeszcze gorzej.

- Tutaj zbiera się element, piją przy dzieciach. Jest niebezpiecznie - twierdzi Bożena Wojcieszak.
Zdaniem pani Bożeny, plac zabaw powinien zostać przeniesiony kilka metrów dalej, bo teraz jest zasłonięty drzewami i nie widać, co tam się dzieje. Inna czytelniczka zwróciła uwagę, że "hulanki i swawole" odbywają się także na terenie poprzemysłowym w sąsiedztwie parku Wilsona. Miłośnicy zakrapianych imprez dostają się tutaj od strony Śniadeckich.

- Mieszkańcy oraz rada osiedla zabiegają, by w parku Wilsona powstał plac zabaw - mówi Janusz Ludwiczak z Łazarskiego Portalu Internetowego, który również spotkał się z naszym patrolem. - Na razie są tylko piaskownice. Z naszych informacji wynika, że konserwator zabytków nie będzie temu przeciwny. Zepsuta jest fontanna. W marcu zapewniano nas, że zostanie naprawiona, ale do dziś nie działa.

Pani Bożena, która od 46 lat mieszka na Łazarzu, także ma postulaty dotyczące tej części dzielnicy.
- Od strony ulicy Głogowskiej znajduje się główne wejście do parku Wilsona. Prowadzą do niego sporych rozmiarów schody. Na ich środku przydałoby się zamontować poręcz. Zimą czy po deszczu ludzie w moim wieku czuliby się bezpiecznie, pokonując je - uważa pani Bożena. Dodaje także, że straż miejska mogłaby częściej patrolować rejon ulic Dmowskiego, Potockiej czy Łukaszewicza oraz rynku Łazarskiego.

- Ludzie chodzą z pieskami i to z dużymi, bez kagańców oraz torebek na odchody - wyjaśnia pani Bożena. Podkreśla jednocześnie, że mimo tych mankamentów Łazarz pięknieje. Obok jej domu działa klub seniora.

- Nic więcej nam do szczęścia nie potrzeba - dodaje z uśmiechem. Jest osobą pełną werwy, aktywną, bo jak twierdzi "póki człowiek żyje, to musi się ruszać".

Dwie kolejne młode matki z dziećmi w wózkach potwierdzają, że na Łazarzu mieszka się nieźle, ale przydałby się plac zabaw z prawdziwego zdarzenia.

- Fajnie jest wyjść z dzieckiem na spacer, ale tylko, żeby przejść, bo folkloru miejscowego nie brakuje - twierdzi pani Monika, wskazując ławkę w parku, zajętą przez towarzystwo na oko widać, że już nieco wstawione. - Jednak policja często tu jeździ.

Nasz patrol zaobserwował, że w ciągu godziny radiowóz dwukrotnie przejeżdżał alejkami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski