Wicemistrzyni świata w sztafecie 4x400 m, Patrycja Wyciszkiewicz-Zawadzka, tuż przed świętami wróciła z Kenii, tuż po nowym roku była laureatką na Balu Mistrzów Sportu w stolicy (zajęła z koleżankami czwarte miejsce), a w czwartek wyleciała po raz kolejny do Afryki, tym razem do RPA.
Zapomnieliśmy napisać, że w międzyczasie miała też zajęcia ze studentami Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu i była najbardziej honorowaną zawodniczką Poznańskiej Gali Sportu. Jak ona to robi, że na wszystko znajduje czas.
Czytaj też: Mistrzyni Europy wyszła za mąż!
Nie narzeka na Kenię
– Dodam jeszcze, że na Czarnym Lądzie zdążyłam jeszcze prawie skończyć kolejny rozdział mojej pracy doktorskiej. Myślę, że to kwestia organizacji czasu i odpowiedniej motywacji. Mnie na razie jej nie brakuje, więc i łączenie sportu z innymi sferami życia przychodzi mi w miarę łatwo – przyznała 26-letnia zawodniczka AZS Poznań.
Wyjazdy do miasteczka Iten, położonego na wysokości 2400 m n.p.m. stały się w ostatnich latach bardzo popularne wśród lekkoatletów i to nie tylko wśród wyczynowców. Niektórzy kadrowicze zdążyli się już też poskarżyć, że nie lubią obozów w Kenii, bo nie ma tam restauracji, kina i galerii handlowych.
– To prawda, warunki mieszkaniowe są spartańskie i można jedynie porównać je z tymi w starszych akademikach w Polsce. Ja jednak nie narzekam, bo 3-4 tygodnie w takim świecie pozwalają docenić to, co się ma w swoim kraju. Poza tym na zgrupowaniu często jestem tak zmęczona, że chcę się tylko wyspać, a nie chodzić po lokalach i sklepach – tłumaczyła Wyciszkiewicz-Zawadzka.
Szósta wyprawa do RPA[/sc
]
Za Afryką poznanianka długo nie będzie tęsknić, bo już od piątku rozpoczyna kolejny obóz w akademickim ośrodku Potchefstroom w Republice Południowej Afryki.
– Schodzimy z 2400 m na 1200 m n.p.m, ale przede wszystkim przenosimy się do innej rzeczywistości. W tym 150-tysięcznym mieście będę chyba już szósty raz i wiem, że warunki do treningu i odpoczynku będą tam idealne – zauważyła najlepsza sportsmenka w plebiscycie naszej redakcji za rok 2018.
Zgrupowanie będzie się różnić nie tylko liczbą przebiegniętych kilometrów (na zajęciach będzie już głównie szlifowana technika).
– Nowością ma być obecność dwóch trenerów, czyli mojego indywidualnego, Tomasza Lewandowskiego i kadrowego, Aleksandra Matusińskiego. Nie przewiduję jednak zgrzytów, tylko owocną współpracę. Obaj są przecież profesjonalistami i wiedzą jak zaplanować nam trening. Po obozie w RPA wrócimy do kraju i zacznie się sezon halowy, który nie może być oczywiście dla mnie priorytetem w roku olimpijskim – podkreśliła Wyciszkiewicz-Zawadzka.
Plany przed igrzyskami w Tokio
Nasza sprinterka już dawno ma pewnie zakreślony w kalendarzu dzień 8 sierpnia. W sobotę o godz. 21.30 czasu lokalnego (14.30 czasu polskiego) rozpocznie się bowiem w Tokio finał żeńskiej sztafety 4x400 m. „Aniołki Matusińskiego” chcą w nim pobiec i to najlepiej po medal. Formę na igrzyska trzeba jednak budować wcześniej.
– Na pewno wystartuję 8 lutego w Toruniu na mityngu Copernicus Cup. Być może będę miała też inne występy w hali, włącznie z udziałem w mistrzostwach świata w chińskim Nankinie od 13 do 15 marca. Wszystko zależy od formy i decyzji trenera. Wierzę, że ten rok będzie też przełomowy dla mnie w startach indywidualnych – zakończyła sprinterka.
Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]
Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?