Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Paweł Ruszkiewicz po żużlowym GP w Warszawie: Zawód i stracona szansa

TS
Paweł Ruszkiewicz
Paweł Ruszkiewicz iceracing.pl
Rozmowa z Pawłem Ruszkiewiczem, współpracownikiem firmy BSI zarządzającej cyklem Grand Prix, komentatorem telewizyjnym i ekspertem żużlowym "Głosu Wielkopolskiego".

Jak wrażenia po Grand Prix Polski na Stadionie Narodowym?
Pewnie podobne jak zdecydowanej większości kibiców. Wszystkich nas spotkał wielki, ogromy zawód. Boję się, że drugiej takiej szansy ten sport może długo nie mieć. Bo trudno mi uwierzyć, że za rok czy dwa ten stadion uda się ponownie zapełnić do ostatniego siedziska. A tak było tym razem. Nie chcę ferować wyroków i konkretnie wskazywać, kto zawiódł. Wszyscy jednak widzieliśmy w czym leżał problem. Był to źle przygotowany tor oraz zepsuta taśma startowa. Reszta była przygotowana wręcz idealnie. Stadion prezentował się imponująco. Co z tego jednak, skoro ten turniej w świadomości kibiców pozostanie jako wielka klapa. Na równi z meczem piłkarskim Polska - Anglia. Wtedy nie zamknął się dach, teraz nie działała taśma startowa. Chyba jakieś fatum wisi nad Stadionem Narodowym.

Za tor i maszynę startową odpowiedzialna była firma Ole Olsena...
Nie znam umów i nie chcę wydawać sądów. Wiem tylko, że jak ja organizowałem w Sanoku finał Drużynowych Mistrzostw Świata w wyścigach na lodzie, to miałem przygotowaną zapasową maszynę startową. I ta się przydała, bo miałem podobny problem, a zawody także były transmitowane przez telewizję. To pokazuje, że trzeba być przygotowanym na różne sytuacje. Tutaj tego zabrakło. Chwilami wyglądało to żałośnie, jak kilka osób przez wiele minut męczy się z taśmą. Nie wiem też, czy nie za szybko ułożono tor. Trzy, cztery dni to trochę mało, by zrobić to w odpowiedni sposób.

Może więc Ole Olsenowi i jego firmie trzeba podziękować?
Problem w tym, że do tej pory nikt inny tego nie robił. A chyba nie jest to taka prosta sprawa. Trudno mi teraz oceniać, co się stanie. Po takim turnieju na pewno trzeba wyciągnąć wnioski. Musi to zrobić PZM, organizatorzy Grand Prix, tak jak i międzynarodowa federacja.

Oglądasz zawody żużlowe od ponad 30 lat i widziałeś tysiące imprez. Przypominasz sobie turniej czy mecz, w którym startowano na światło?

Nic mi nie przychodzi do głowy. Pamiętam jedne zawody, kiedy żużlowcy ruszali na gumkę. To było jednak wiele lat temu i był to turniej juniorów. Nie czarujmy się, w XXI wieku startowanie na światło, bo nie działa maszyna startowa, po prostu nie przystoi. I nic tutaj nie jest usprawiedliwieniem.

Sportowo ten turniej też nie był udany...
Bo było mnóstwo kontrowersji. Wyścigi były powtarzane i niektórzy zawodnicy mieli prawo czuć się pokrzywdzeni. Nicki Pedersen wygrał bieg, a w powtórce przyjechał trzeci. Niels Kristian Iversen był ostatni, ale za moment wygrał. Za co został wykluczony Jason Doyle? Za to, że dotknął taśmy, której nie było? A to wszystko są punkty. W Grand Prix jest wprawdzie dwanaście rund, ale często o końcowej klasyfikacji decydują minimalne różnice. Tak było choćby w ubiegłym roku, gdy Nicki Pedersen i Tai Woffineden jechali bieg dodatkowy o brązowy medal. Trzeba więc zrozumieć żużlowców, że mieli dość jazdy.

W sobotni wieczór na Stadionie Narodowym miało być wielkie święto, a skończyło się wielką klapą. Jak duże, Twoim zdaniem, żużel poniósł straty wizerunkowe?
Bardzo duże. Na samym sektorze VIP siedziało ok. dwóch tysięcy ludzi. W większości były to osoby, które wcześniej nie były związane z tym sportem. Byli to przedstawiciele świata biznesu, polityki czy kultury. Niestety, te zawody ich odstraszyły, a nie przyciągnęły do żużla. To nie była impreza, która może zaszczepić w kimkolwiek miłość do tego sportu.

Może więc miejsce żużla jest w Lesznie, Gnieźnie, Rawiczu czy Krośnie, gdzie dzień później jeździła reprezentacja?
Od zawsze żużel funkcjonował w takich ośrodkach i mi, tak jak i wielu kibicom, to nie przeszkadza. Od pewnego czasu, gdy pojawiły się większe pieniądze, ten sport stara się jednak wejść do wielkich miast, czyli na tak zwane salony. To dobry kierunek, tyle tylko, że takie imprezy, jak ta sobotnia, muszą być świetnie przygotowane. I to pod każdym względem.

Rozmawiał Tomasz Sikorski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski