Zobacz też: Mistrzowska feta Lecha Poznań na Międzynarodowych Targach Poznańskich
Co było największą siłą Lecha w walce o mistrzostwo Polski i który moment był dla niego najtrudniejszy?
Osobiście wierzyłem w końcowy triumf Kolejorza przez cały sezon, ale nie ukrywam, że po przegranym finale Pucharu Polski pojawiło się we mnie małe zwątpienie. To była taka smutna refleksja, że finisz ligi znów może być koszmarem Lecha. Takie myśli krążyły mi jednak po głowie bardzo krótko, bo przecież równolegle pojawiła się myśl, że w trzech ostatnich kolejkach Raków musi się potknąć. Tak też się stało, Lech z kolei wytrzymał presję, wygrywając niezwykle trudny mecz w Gliwicach oraz derby z Wartą i dzięki temu w sobotę cała piłkarska Wielkopolska mogła świętować ósmy tytuł MP dla drużyny z Bułgarskiej. Jej największym atutem była z pewnością szeroka kadra. Lech miał najwięcej z wszystkich zespołów jakościowo dobrych piłkarzy. Poza tym umiał wychodzić z opresji i „domknąć” kilka spotkań, w których nie był dominatorem. Mam na myśli choćby wyjazdowe mecze z Wisłą Płock, Śląskiem czy z Piastem i Wartą. Czasami w walce o ligowe punkty ważniejsza od umiejętności jest determinacja i zaangażowanie. A obu tych czynników w meczach z udziałem poznańskiego zespołu nie brakowało.
W "Wokół Bułgarskiej" podsumowujemy sezon w wykonaniu Kolejorza:
Kibice lubią się cieszyć z sukcesu, ale też są strasznie niecierpliwi i pytają, co dalej. Na co może stać Lecha w europejskich pucharach?
Aby zaistnieć w Europie trzeba mieć dobrą kadrę, dobre losowanie i wysoką formą już w pierwszej fazie sezonu. Przekładając to na konkrety, to po utracie takich zawodników jak Jakub Kamiński, Lubomir Satka czy Pedro Tiba, Lech musi się postarać o wzmocnienie każdej formacji drużyny przynajmniej jednym wartościowym zawodnikiem. Ruchy transferowe dopiero nas czekają, więc trudno dziś oceniać szanse Kolejorza na podwórku europejskim. Generalnie myślę, że awans do fazy grupowej obojętnie którego pucharu zostanie przyjęty w Poznaniu z uznaniem i aprobatą.
Przy ocenie postawy mistrzów Polski w tym sezonie nie można pominąć roli trenera Macieja Skorży.
Może nie wszystko robił jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, ale wiedział, jak stymulować drużynę i jak ją wyprowadzać z małych kryzysów. Dla niego także był to bardzo trudny sezon, bo pod hasłem zerowego marginesu błędu, choćby ze względu na stulecie poznańskiego klubu. Sporo do zrobienia trener miał w momencie, gdy Lech stracił wiosną przewagę z rundy jesiennej. Musiał pobudzić zawodników i przekonać ich do tego, że słabsze momenty w grze zespołu nie przerodzą się w tendencję, tylko będą konsekwentnie eliminowane. Warto też dodać, że trener Skorża przejął zespół, który w poprzednim sezonie zajął 11. miejsce. Kluczową sprawą było więc podniesienie morale piłkarzy i dodanie im wiary w siebie od początku sezonu.
Dla niektórych prawdziwy sukces w polskich warunkach to zdobycie trzech tytułów z rzędu czy regularne granie w fazie grupowej europejskich pucharów. Zgadza się pan z tą opinią?
Nie wnikając w szczegóły, zgadzam się z takim podejściem, bo jak mocny klub budujemy teraz w Poznaniu, przekonamy się dopiero za dwa lata. Nie ma sensu popadać w hurraoptymizm, tym bardziej że w niedalekiej przeszłości często dla polskich drużyn prezentacja w Europie kończyła się długotrwałym kacem. Wydaje mi się, że nie ma sensu składać abstrakcyjnych deklaracji. Lepiej skupić się na pracy organicznej i budowaniu mocnego Lecha krok po kroku.
Piłkarscy fani cieszą się nie tylko z tytułu dla Kolejorza, ale również z utrzymania Warty. Być może jest to nawet większe osiągnięcie niż majster dla Lecha?
Na szali bym tego nie zestawiał, bo jednak zdobycie po 7 latach upragnionego tytułu przez Lecha to wielka rzecz, ale to prawda, że w obozie Zielonych jesienią nastroje były minorowe. Wyciągając z niższej ligi trenera Dawida Szulczka władze Warty mocno ryzykowały. W ostatecznym rozrachunku było to jednak trafne posunięcie, choć nie brakowało głosów, że młody trener nie jest w stanie rozruszać „swojskiej bandy”. Okazało się jednak, że jest on właściwą osobą na właściwym miejscu.
Na koniec jeszcze pytanie o cele poznańskich drużyn na przyszły sezon i o derby, które już wiosną były bliskie przeprowadzki z Grodziska do Poznania.
Byłem inicjatorem rozegrania meczu Warty z Lechem w Poznaniu, bo takie jest życzenie większości kibiców. Tym razem z różnych względów nie udało się do tego doprowadzić, ale mam nadzieję, że w przyszłym sezonie derby dwukrotnie zostaną rozegrane na Stadionie Miejskim, a kiedyś będą się odbywać także na nowym stadionie Warty, która zasługuje na taki obiekt. A życzenia dla obu drużyną są proste i oczywiste. Kolejorzowi życzę obrony tytułu, a jego starszej siostrze, żeby po raz kolejny oszukała przeznaczenie i utrzymała się w elicie.
Zobacz też:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?