- Okradną mnie, gdy będę wyjmować kartę z torebki, zrobi się tłok przy wejściach do autobusów i podawano jeszcze tysiąc innych argumentów, przemawiających przeciwko wprowadzeniem nowego systemu - wspomina Bogusław Prokop, dyrektor Zarządu Białostockiej Komunikacji Miejskiej. - Wszystko to przeżyliśmy.
B. Prokop: Takie same obawy, jak w Poznaniu zgłaszano w Białymstoku
W Poznaniu i aglomeracji PEKA będzie etapami wprowadzana w przyszłym roku. Zajmie się tym ta sama firma co w Białymstoku.
Czytaj także:
PEKA w Poznaniu: Wszystko, co chcecie (i powinniście) o niej wiedzieć!
- Czytniki i e-kartę przećwiczyli u nas więc powinni sobie poradzić - mówi B. Prokop.
Dyrektor twierdzi, że większość pasażerów od początku respektowała obowiązujące zasady i "klikała". A po uruchomieniu na e-karcie portmonetki elektronicznej stało się oczywiste, że jej używanie ma sens. Karty używają także osoby, którym przysługują ulgi i darmowe przejazdy. Nie muszą tego robić mieszkańcy po 70 roku życia i inwalidzi I grupy.
- GIODO nie zakwestionował naszego rozwiązania. Bo dane pasażerów mnie nie interesują. Kluczowe jest ilu z nich podróżuje, na jakich trasach i w jakich godzinach, jak działa sieć. Wszystko po to, by monitorować i gdy trzeba reagować. - mówi B. Prokop. I dodaje, że dzięki systemowi obecnie nie ma pytań, na które nie można odpowiedzieć.
Karta PEKA w kieszeni, a GPS w pojeździe...
Dyrektor daje przykład firmy, która zaproponowała przeprowadzenie analizy ruchu pasażerskiego. - Po co? Sam zrobiłem to w pół godziny. W kwietniu przeprowadziliśmy analizę, na podstawie danych z systemu - mówi B. Prokop. - Wynikają z niej ciekawe wnioski, dotyczące rozbudowy sieci, tworzenia nowych połączeń. W żaden inny sposób nie uzyskalibyśmy takich informacji.
W Białymstoku lepiej klikać, bo za niezarejestrowanie przy wejściu do pojazdu e-karty z zakodowanym biletem kara wynosi 200 zł. Jest ona obniżona do 10 zł, gdy zapłacimy od razu. Zostanie umorzona, jeżeli w terminie do siedmiu dni uiścimy opłatę manipulacyjną (10 zł). Może być obniżona do 30 zł, jeżeli wpłacimy te pieniądze przed 30 dniem od daty, kiedy nas złapano na nieklikaniu.
W Białymstoku mówią, że posiadanie biletu nie powinno być powodem do wstydu. To jazdę na gapę należy piętnować. A przy e-karcie słyszymy kto ze współpasażerów oszukuje, gdy wszyscy klikają.
- Jedno "pik" oznacza, że mogę pojechać do końca trasy - mówi B. Prokop. - Pik, pik i na ekranie wyświetla się wiadomość czego mi brakuje, np. pieniędzy na drugą strefę. Pik, pik, pik to sygnał, że jadę bez biletu, nie ma pieniędzy w e-portmonetce lub źle przyłożyłem kartę i muszę powtórzyć czynność.
Co dała e-karta w Białymstoku? Mogą np. z elektronicznej portmonetki kupić bilet nie tylko dla siebie, ale też dla 30 osób, które z nimi podróżują (np. nauczyciel plus uczniowie). Elektroniczny bilet jednorazowy jest tańszy od papierowego. Mają najtańsze bilety miesięczne (80 zł). Sprzedaż długookresowych wzrosła w tym roku o 2,5 proc.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?