Zabawę zorganizować miała profesjonalna firma Gul-Active, jednak w ostatniej chwili zleciła ona to zadanie innemu podwykonawcy. 23- letni Daniel został zważony i ubrany w odpowiednią uprząż, następnie ramię wysięgnika wyniosło go 50 metrów nad ziemię.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Poznań: Wypadek zawodnika z Red Bull X-Fighters!
Z relacji naocznych świadków wynika, że był to jego drugi skok tego wieczoru. Padła komenda: 1,2,3, bungee... i śmiałek skoczył w dół. Lina napięła się do granic wytrzymałości, pociągnęła skoczka do góry i w momencie, gdy na wysokości około 3 piętra napięła się znowu, coś poszło nie tak. Na łączeniu liny z karabinkiem doszło do pęknięcia. Miłośnik mocnych wrażeń z całym impetem uderzył o ziemię.
Chłopak doznał złamania szczęki oraz ogólnych potłuczeń i po kilku tygodniach opuścił szpital. W pełni wakacji osób szukających mocnych wrażeń, podobnych do 23-latka, nie brakuje. Szczególnie nad morzem.
- Spędzałam wakacje w Mielnie. Tam co krok można trafić na miejsca, które zapewniają nam spory zastrzyk adrenaliny. Było również bungee i chociaż lubię, gdy coś się dzieje, nie zdecydowałam się na skok, chyba w obawie, że wydarzy się coś złego - przyznaje Marta, 24-letnia wągrowczanka.
Zainteresowani całą sprawą zapytaliśmy specjalistów z Gul-Active, na co zwrócić uwagę decydując się na skok. To co usłyszeliśmy wprawiło nas w osłupienie. Okazuje się, że interes bungee to w naszym kraju "wolna amerykanka".
Przede wszystkim wymogiem przy organizacji takich atrakcji nie jest zaplecze medyczne. Jak wyjaśnia licencjonowany instruktor Bogdan Kopka, w naszym prawie nie ma zapisów, które by to regulowały dlatego to, czy pod wysięgnikiem znajdzie się ambulans i poduszka powietrzna, jest wolną wolą organizatorów.
Dalej robi się jeszcze ciekawiej. Instruktor bungee, czyli osoba, która znajduje się w koszu wysięgnika razem ze skoczkiem, nie musi mieć żadnych uprawnień! - Równie dobrze instruktorem może zostać osoba, która dzień wcześniej przyrządzała naleśniki dla gości w kawiarni - przyznaje mężczyzna. Na szczęście nagłe pęknięcia liny należą do rzadkości.
- Wspomnieć można wypadek, który wydarzył się kilka lat temu w Dortmundzie. Tam pęknięcie było uzasadnione, ponieważ lina wystawiona była na działanie promieni UV oraz kwaśnych deszczów. Liny do skoków składają się z tysięcy gumowych włókien, które nie są w stanie zerwać się jednocześnie.
Pojedyncze pęknięcia informują nas, że lina się zużywa i należy ją wymienić - tłumaczy profesjonalista. Przerażający jest jednak fakt, że ani policja, ani inne służby nie kontrolują stanu w jakim są liny, które mają utrzymać człowieka nad ziemią. Wakacje to czas, w którym często przełamujemy bariery i decydujemy się na zrobienie czegoś szalonego.
Zdaniem Bogdana Kopki, decydując się na skok na bungee należy pamiętać, aby zwrócić uwagę czy sprzęt, którego będziemy używać ,jest w dobrym stanie. Dużo na ten temat powie nam zachowanie pracowników.
- Już na pierwszy rzut oka widać, czy instruktorów interesuje bezpieczeństwo skoczków, czy raczej płeć przeciwna - dodaje ironicznie mężczyzna.
Do zakończenia wakacji pozostało już tylko kilka tygodni. Wykorzystajmy ten czas jak najlepiej, bawmy się i pokonujmy własne słabości. Pamiętajmy jednak o bezpieczeństwie. W końcu nie każdy może mieć tyle szczęścia, co Daniel...
PRZECZYTAJ TAKŻE: Michałkowo: Skaczą ze skrzydeł szybowców
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?