Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pelikan może rozwinąć skrzydła tylko w Gnieźnie

TS
Piłkarze Pelikana swoje mecze rozgrywają na kameralnym stadionie, na Plantach w Niechanowie
Piłkarze Pelikana swoje mecze rozgrywają na kameralnym stadionie, na Plantach w Niechanowie Dawid Stube
Mieszko Gniezno właśnie spadł do klasy okręgowej. Za to piłkarze z pobliskiego, malutkiego Niechanowa walczą o awans do II ligi. Może warto połączyć siły?

Piłka nożna w pierwszej stolicy Polski do tej pory pozostawała w cieniu żużla. Teraz jednak speed-waya w tym mieście nie ma i rośnie zapotrzebowanie na inne dyscypliny sportu. W 70-tysięcznym Gnieźnie brakuje jednak sportu przez duże S. Koszykarze spadli do III ligi, o siatkówce zapomniano przy niedawnym łączeniu klubów, a futsalistki nie miały pieniędzy na wyjazdy, więc przeniosły się do Poznania i już w barwach AZS AWF sięgnęły po tytuł mistrza kraju.

Teraz do klasy okręgowej spadł jeszcze Mieszko, choć prezes tego klubu Maciej Ciesielski jakiś czas temu na naszych łamach opowiadał, że w Gnieźnie powstanie klub, który będzie drugą siłą w Wielkopolsce, po Lechu rzecz jasna. Te marzenia na razie trzeba odłożyć na bok, bo biało-niebiescy od następnego sezonu, jeśli będą z kimś rywalizować, to nie z Kolejorzem, ale z występującą w okręgówce Wiarą Lecha, gdzie grają fani najpopularniejszego klubu w regionie.

Paradoksalnie za miedzą, w oddalonym o kilka kilometrów i liczącym nieco ponad 2 tysiące mieszkańców Niechanowie, gra Pelikan, który cały czas depcze po piętach Warcie i ma szansę na awans do II ligi. Klub z tej niewielkiej miejscowości, który tworzą ludzie z Gniezna, w trzy lata awansował z A klasy do III ligi i ma w swoim składzie piłkarzy, którzy w CV wpisują sobie występy w ekstraklasie. Zespół prowadzi Jerzy Cyrak, były asystent Mariusza Rumaka w Lechu. Wcześniej był to Sławomir Majak, były reprezentant Polski.

- Prawdę mówiąc, nawet nie marzyłem, że tak szybko uda nam się osiągnąć taki poziom. Od początku byliśmy jednak klubem w stu procentach profesjonalnym. Treningi są u nas cztery, pięć razy w tygodniu. I to przynosi wymierne efekty, czyli sukcesy. To prawda, że mamy zawodników z nazwiskami, jak na III-ligowe realia, ale też zapewniam, że nikt u nas nie zarabia kokosów. Korzystamy po prostu z tego, że Wielkopolska stała się futbolową pustynią - mówi Jacek Owczarzak, główny sponsor zespołu z Niechanowa.

Teraz jest szansa, aby na tej pustyni powstało coś ciekawego. Pelikan może jednak rozwinąć skrzydła już tylko w takim mieście jak Gniezno. - Trudno się z tym nie zgodzić. W Niechano-wie, choć czujemy się tam wspaniale, to jednak doszliśmy niejako do ściany. Dotyczy to choćby infrastruktury i bazy. Gniezno ma ją zdecydowanie lepszą. My tam już zresztą często trenujemy. To też zdecydowanie większe miasto, z większym potencjałem, jeśli chodzi o sponsorów i kibiców - twierdzi Owczarzak.

On działał już w Mieszku. I to z powodzeniem, bo kiedy odchodził z klubu, w 2004 roku biało-niebiescy grali w III lidze. To za jego czasów w tym zespole występowali Łukasz Fabiański czy Szymon Pawłowski. Teraz byłaby szansa, żeby kibice w Gnieźnie ponownie oglądali futbol na niezłym poziomie, a Niechanowo stało się naturalnym zapleczem dla takiego klubu. Pytanie tylko, czy komukolwiek zależy na ewentualnej fuzji obu klubów?

- Logika by na to wskazywała. Przyznam się, że rozmawiałem już nawet na ten temat z prezydentem Gniezna Tomaszem Budaszem. Były to jednak rozmowy nieformalne. Czy byłbym zainteresowany? Taka fuzja miałaby rację bytu. I nie chodzi mi o to, aby na tym zarobić. Taki klub musiałby mieć jednak finansowe wsparcie ze strony miasta. W zarządzie musieliby być też ludzie, którzy wnoszą pieniądze. Prezydent Gniezna swego czasu mówił, że zależy mu na mocnym klubie piłkarskim. My go w tej chwili mamy - twierdzi Owczarzak.

Jakim budżetem musiałby dysponować taki klub? - Zakładaliśmy, że na występy w zreformowanej III lidze będzie nam potrzebne ok. 750 tys. zł. Teraz ten budżet mieliśmy nieco niższy, a zajmujemy drugie miejsce w tabeli - zdradza Dawid Frąckowiak, dyrektor sportowy Pelikana. To właśnie on odpowiada za spektakularne transfery ekipy z Niechanowa. On także ma za sobą pracę w gnieźnieńskim klubie. I pamięta, jak na Mieszka przychodziło po kilka tysięcy kibiców. Byłoby świetnie, gdyby te czasy wróciły.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Pelikan może rozwinąć skrzydła tylko w Gnieźnie - Głos Wielkopolski

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski