Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Phurpa: Głosy z otchłani [RECENZJA]

Cyprian Lakomy
Cyprian Lakomy
Zoharum Records
Blisko 100 minut upiornej mantry. Nowy, podwójny album rosyjskiej Phurpy to świetny przykład tego, ile mroku da się zmieścić w człowieku.

Moskiewskim kolektywem Phurpa zachłysnęły się przed kilkunastoma miesiącami środowiska fanów metalu i alternatywy. Grupę odbiorców dodatkowo zdefiniowały występy na takich imprezach jak Castle Party w Bolkowie czy czeski Brutal Assault, jeden z największych festiwali metalowych w Europie.

Twórczość Phurpa nie ma jednak z metalem nic wspólnego. Ba! Nie ma nic wspólnego nawet z rock’n’rollem, ani żadną z jego pochodnych. Żadnych przesterowanych gitar, rytmicznych kanonad ani ścian dźwięku. Próżno również szukać tradycyjnego instrumentarium, z którym powyższe dyscypliny są kojarzone.

- Dla współczesnego świata jesteśmy niczym terroryści - mówi w jednym z ostatnich wywiadów Aleksiej Tegin, spiritus movens Phurpa. Wraz ze swoimi kompanami, od lat praktykuje sztukę dźwiękowej medytacji w duchu buddyjskiej tradycji bön. Ci jednak, którym z miejsca przed oczyma stanęły malownicze azjatyckie krajobrazy i mnisi wiodący spokojne życie w klasztorach na wzgórzu, mogą po pierwszym kontakcie z twórczością Phurpa doznać szoku.

Na wydanej niedawno nowej płycie „Ya tog rid pa’i gyer”, podobnie zresztą jak na wszystkich poprzednich wydawnictwach ekipy Tegina, znajdziemy dwie długie mantry, wykonywane techniką głosu gardłowego rgyud-skad. Głosu przeraźliwie niskiego, wypływającego z najbardziej mrocznych zakątków ludzkiej duszy, lub z otchłani, którą każdy nosi w sobie. Dwupłytowy album Phurpy to blisko stuminutowy zapis medytacji. Jeśli po stronie słuchacza nie będzie woli zmierzenia się z tak wymagającym dźwiękowym doświadczeniem, to tym bardziej nie ma co liczyć na jakiekolwiek zachęty ze strony artystów.

W tym sensie można zrozumieć słowa lidera - w świecie, w którym zdecydowana większość odbiorców nastawiona jest na to, że wrażenia poda się jej na tacy, szorstka, pozbawiona tradycyjnie pojmowanej melodii twórczość Phurpa jest czymś elitarnym i łamiącym normy rządzące popkulturą. Sama zaś popularność Rosjan, która z tygodnia na tydzień zdaje się rosnąć jest złamaniem jeszcze jednej zasady.

Temu przeraźliwemu chorałowi towrzyszą okazjonalnie dawne instrumenty dęte i perkusyjne. Nie czynią jednak kontaktu z nim ani trochę łatwiejszym.

Phurpa
Ya tog rid pa’i gyer
Zoharum Records 2017

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski