Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piekło na morzu - katastrofa Piper Alpha

Mateusz Biskup
Katasotrofa Piper Alpha.
Katasotrofa Piper Alpha.
Piper Alpha należąca do firmy Occidental Petroleum była największą platformą wiertniczą na Morzu Północnym, stojącą ok 200 km na północny wschód od miasta. U szczytu swojej działalności wydobywała i przetwarzała 30 tysięcy ton ropy dziennie o wartości niemal 4 milionów funtów.

Zbudowano ją w 1976 roku, a cztery lata później gruntownie przebudowano przystosowując także do produkcji gazu. Przy okazji tej konwersji poważnie naruszono zasady bezpieczeństwa, według których poszczególne moduły powinny być oddzielone od siebie ogniotrwałymi ścianami i zlokalizowane w ten sposób, by najbardziej niebezpieczne prace, takie jak odwierty, odbywały się jak najdalej od modułu hotelowego oraz Control Room’u ("centrum dowodzenia" platformy). Po przystosowaniu platformy do produkcji gazu część instalacji umiejscowiono niebezpiecznie blisko wrażliwych stref, co miało w przyszłości straszne konsekwencje…

Na Piper Alpha znajdowały się dwa olbrzymie kompresory oznaczone jako A i B tłoczące gaz do gazociągu prowadzącego na brzeg. Rano 6 lipca 1988 roku główny zawór kompresora A został zdjęty w celu przeprowadzenia rutynowego przeglądu. Jego miejsce zajęła prowizoryczna zaślepka. Zawór powinien znaleźć się z powrotem na swoim miejscu przed godziną 18:00, ale prace się przeciągnęły. Inżynier odpowiedzialny za przegląd zaworu wypełnił odpowiedni dokument (Permit to Work), na którym zaznaczył, że kompresor A nie powinien być uruchamiany pod żadnym pozorem. Zaniósł ten dokument do Control Room’u i położył go na biurku dyżurnego inżyniera. Powinien go także poinformować osobiście o stanie kompresora, ale zrezygnował z tego i udał się na spoczynek.

O godzinie 21:45 kompresor B nagle przerwał pracę i mimo wysiłków pracujących przy nim ludzi nie dawał się uruchomić. Ponieważ całe zasilanie platformy zależało od paliwa gazowego, uruchomienie jednego z kompresorów było absolutną koniecznością. Kierownik ekipy poszedł do Control Room’u by uzyskać pozwolenie na uruchomienie kompresora A. Inżynier dyżurny nie wiedział o tym, że główny zawór został usunięty (dokument informujący o tym zaginął w stercie papierów na biurku) i wydał takie pozwolenie.

Brak zaworu nie został zauważony - znajdował się on na samym szczycie olbrzymiego kompresora, kilka metrów wyżej niż pracujący przy nim ludzie i był zasłonięty przez inne części maszyny.

O godzinie 21:57 uruchomiono kompresor A. Jego eksplozja natychmiast zabiła wszystkich przebywających w pobliżu, zniszczyła ogniotrwałe ściany i spowodowała zapłon ropy.

O godzinie 22:04 Control Room został opuszczony. Akcja ratunkowa odbywała się więc bez żadnej koordynacji. Ogień nie dopuścił ludzi do przedziału, gdzie znajdowały się łodzie ratunkowe, więc zgromadzili się oni w ogniotrwałym module hotelowym oczekując ewakuacji śmigłowcami. Ogień i dym nad lądowiskiem uniemożliwiły jednak lądowanie helikopterów.

Piper Alpha, tak jak i inne platformy była wyposażona w automatyczny system gaśniczy. Tego dnia jednak system został przełączony z trybu automatycznego na manualny. W pobliżu platformy odbywały się bowiem prace podwodne i by zapobiec wciągnięciu nurków przez pompy gaśnicze cały system przełączono na sterowanie ręczne. A potem zapomniano przestawić go z powrotem na tryb automatyczny… System stał się więc bezużyteczny. Dwóch ludzi podjęło odważną próbę dotarcia do pomp gaśniczych i uruchomienia ich. Nigdy ich już nie zobaczono…

W momencie ewakuacji Control Room’u jeden z ludzi nacisnął przycisk wstrzymujący wydobycie ropy i powodujący zamknięcie zaworów w rurach wychodzących z morza. Teoretycznie więc ogień powinien ustać samoczynnie, po wypaleniu się ropy. Tak się jednak nie stało.

Piper Alpha była bowiem połączona systemem rurociągów z sąsiednimi platformami - Claymore i Tartan.

Aby całkowicie odciąć dopływ ropy do płonącej platformy, Claymore i Tartan również powinny wstrzymać produkcję i wysyłanie ropy rurociągiem na brzeg. W innym wypadku ciśnienie zwrotne tłoczyło ropę do Piper Alpha. Załogi Claymore’a i Tartana doskonale widziały na horyzoncie dym i płomienie z Piper Alpha, ale ich menadżerowie nie zdecydowali się na wstrzymanie wysyłu ropy, ponieważ nie mieli upoważnienia od zwierzchników na lądzie.

Taka decyzja nie jest łatwa do podjęcia - jeden dzień przestoju platformy kosztuje miliony funtów, a przywrócenie pierwotnego poziomu produkcji po emergency shutdown zajmuje około dwóch dni…

Piper Alpha płonęła więc nadal, a wraz z nią ludzie uwięzieni w module hotelowym. Petrofunty okazały się ważniejsze niż ich życie…

O godzinie 22:20 stopiła się rura gazociągu, przez którą przepływały 3 tony gazu na sekundę. Platforma zamieniła się w gigantyczną kulę ognia. Nic już nie mogło uratować uwięzionych na niej ludzi.

Mniej więcej o tej samej porze w pobliże Piper Alpha dopłynęła platforma ratownicza Tharos. Niestety - koszmarny pech znowu dał o sobie znać. Najpierw splątały się węże gaśnicze i sporo czasu minęło zanim załoga była w stanie ich użyć. Dodatkowo zaciął się mechanizm wyciągający pomost ratowniczy. Minęła godzina zanim pomost osiągnął swoją maksymalną długość.

O godzinie 22:50 stopiła się druga rura gazociągu… Płomienie wystrzeliły na dziesiątki metrów w górę, a Tharos musiał się natychmiast odsunąć od platformy, bowiem wskutek temperatury część jego wyposażenia zaczęła się topić…

Katastrofę przeżyło 62 ludzi (z 227 znajdujących się tego dnia na Piper Alpha). Przeżyli tylko ci, którzy na samym początku katastrofy zdecydowali się na desperacki skok z kilkudziesięciu metrów we wzburzone morze, mimo, że podczas treningu Offshore Survival poinformowano ich, że taki krok to pewne samobójstwo…

Zginęło także dwóch członków załogi jednego ze statków ratowniczych, który w momencie eksplozji gazu znajdował się zbyt blisko platformy…

Tragedia na Piper Alpha spowodowała wszczęcie szczegółowego śledztwa pod kierownictwem lorda Cullena, dotyczącego procedur bezpieczeństwa na platformach. Wykazano cały szereg nieprawidłowości, które miały miejsce nie tylko na Piper Alpha…

Ofiary tej tragedii upamiętnia pomnik stojący w parku Hazlehead w Aberdeen.

Szczątki Piper Alpha zostały zatopione, a wydobycie ropy z tego pola naftowego podjęła bliźniacza platforma - Piper Bravo.

Tę oraz wiele innych historii przeczytacie w książce Mateusza “Biszopa" Biskupa pt. “Śladami zapomnianych bohaterów" wydanej przez poznańskie Wydawnictwo Vesper oraz na blogu autora - www.blogbiszopa.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski