Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piękne ciało to efekt morderczego treningu i drakońskiej diety [ZDJĘCIA, WYWIAD]

Łukasz Bartczak
Archiwum prywatne Łukasza Marcinkowskiego
Ostrowianin Łukasz Marcinkowski trenuje od 1,5 roku, a już ma sukcesy w kraju i za granicą. 29-latka wspiera rodzina: tata jeździ na zawody, a mama przygotowuje posiłki.

Mięśniaki myślący wyłącznie o sobie i własnym ciele, pakerzy, którzy chodzą na siłkę tylko po to, by wyrywać dziewczyny na dyskotekach - tak o kulturystach mówią ci, którzy nie zdają sobie sprawy z tego, jak ciężki to kawałek chleba, ile wyrzeczeń, treningów i rygorystycznie przestrzeganej diety czeka kogoś, kto decyduje się na taką drogę.

Na jej początku jest ostrowianin Łukasz Marcin-kowski, który w maju w swoim międzynarodowym debiucie zajął 8. miejsce w kategorii do 90 kilogramów podczas Mistrzostw Europy w hiszpańskiej Santa Susannie. 29-latek zaledwie kilkanaście dni wcześniej zdobył srebro podczas krajowego czempionatu, który odbył się w Kielcach.

Łukasz w tej chwili pracuje we wrocławskim Atlas Fitness Clubie. Tam pomaga ludziom w różnego rodzaju ćwiczeniach. Pochodzi ze sportowej rodziny, jego brat Arkadiusz również postanowił związać życie ze sportem i wybrał AWF, też jest trenerem.

- Kulturystykę trenuję dopiero od 1,5 roku. Wcześniej przez kilkanaście lat zajmowałem się podnoszeniem ciężarów, ale przytrafiła mi się kontuzja, dlatego zdecydowałem się na inną dyscyplinę - mówi absolwent ostrowskiej SP nr 5, Publicznego Gimnazjum im. Papieża Jana Pawła II i ostrowskiego ZST.

Później studiował wychowanie fizyczne w Lesznie, teraz trenuje kulturystykę ekstremalną, bo - jak sam mówi- zawsze ciągnęło go do sportów siłowych. - Nie da się wyjść z siłowni i nie być kulturystą. Ta dyscyplina determinuje codzienne obowiązki i jest bardzo wymagająca. Wiele osób nie wytrzymuje i rezygnuje, bo nie radzi sobie z rygorem, który towarzyszy takiemu życiu. Ja to lubię - zdradza i szybko dodaje, że w jego przekonaniu nie jest to zajęcie dla wszystkich. - Dla kobiet, które uprawiają kulturystykę, trzeba mieć ogromny szacunek za wysiłek i ogromną pracę. Ale skłamałbym, gdybym powiedział, że jestem zagorzałym zwolennikiem dużych mięśni u dziewcząt. Bardziej podobają mi się kobiece sylwetki...

Kulturysta musi znosić wiele, by móc rywalizować z najlepszymi, ostre treningi przed zawodami trwają nawet 3 miesiące.

- Zwykle dziennie są to trzy treningi: kilka godzin na siłowni, jazdy na rowerze, pływania i ćwiczeń np. na bieżni w domu - dodaje kulturysta. - Do tego jeszcze trzeba nauczyć się pozować, a to bardzo wyczerpujące i bywa, że bolesne.

Jeśli pokazy - to i brązowe, naoliwione ciało, okazuje się, że sztuka nakładania bronzera jest niemal mistycznym rytuałem. Trzy dni przed startem - golenie, wtedy bowiem zbiera się woda pod skórą i tworzy się stan zapalny. Dzień przed zawodami i w dniu startu musi być bronzer. Do tego dochodzi oliwka, zaraz przed wyjściem na scenę. Są specjalne preparaty, ale i tak wielu zawodników używa oliwy do smażenia w sprayu, bo jest najwygodniejsza i daje najlepszy efekt. Człowiek nie świeci się aż tak bardzo jak po oliwce. Zawodnik podczas pokazu prezentuje siedem póz: mięśnie dwugłowe ramion przodem, najszersze grzbietu przodem, klatki piersiowej bokiem, dwugłowe ramion tyłem, najszersze grzbietu tyłem, mięsień trójgłowy ramienia bokiem oraz mięśnie brzucha przodem. Na scenie w rundzie finałowej spędza minutę, ale, jest to bardzo wyczerpujący czas. W sumie podczas zawodów prezentacja może trwać nawet kilkanaście minut. Sędziowie bardzo rygorystycznie oceniają zawodników i dostrzegą nawet najmniejszy szczegół. - Ja mam trochę problem z więzadłami krzyżowymi, podczas kontuzji skrócił mi się jeden z mięśni, sędziowie na pewno widzą tę niedoskonałość, choć staram się ją ukrywać. Zawodnicy mają też tatuaże, nie są one zakazane, ale utrudniają oglądanie mięśni. Ja mam duży tatuaż na plecach, który zrobiłem sobie, gdy jeszcze nie myślałem o karierze kulturysty, teraz muszę za to płacić, bo punkty same odpadają - mówi Łukasz Marcinkowski.

Jego zdaniem zawody to wielka przygoda, bo można poznać wielu fajnych ludzi. Tym niemniej podczas startów zawodnicy raczej koncentrują się na tym, by pokazać się jak najlepiej.

Łukasza bardzo wspiera rodzina. Gustaw Marcinkowski, tata zawodnika, na początku odradzał mu kulturystykę, ale teraz jeździ na wszystkie zawody. Z kolei mama Jolanta przygotowuje posiłki. Kibicuje oczywiście rodzeństwo, wspomniany Arkadiusz oraz siostry: Joanna i Anna.

Przed ostrowskim kulturystą kolejne zawody i treningi.

- Bardzo mnie to nakręca, nawet nie chce mi się wyjeżdżać na wakacje. Po pierwsze- nie chcę zostawiać klientów, bo gdy osiągają przy mnie swoje cele, to aż serce rośnie. Po drugie-jestem szczęśliwy, gdy trenuję, bo na siłowni odpoczywam. Gdy poczuję się zmęczony, wtedy pomyślę o wakacjach, ale na razie idę do przodu!

Wywiad z Łukaszem Marcinkowskim, ostrowianinem, wicemistrzem Polski w kulturystyce ekstremalnej, reprezentantem kraju, który w debiutanckiej imprezie na arenie międzynarodowej - tegorocznych mistrzostwach Europy - zajął 8. miejsce.

- Od jak dawna zajmuje się Pan kulturystyką?
Kulturystykę trenuję od 1,5 roku. Wcześniej przez kilkanaście lat zajmowałem się podnoszeniem ciężarów, ale przytrafiła mi się kontuzja kolana, dlatego zdecydowałem się na inną dyscyplinę. Trenuję kuturystykę ekstremalną, gdybym zajmował się kulturystyką klasyczną przy moim wzroście ważyłbym 70 kilogramów, a tak mogę startować w zawodach w kategorii do 90 kilogramów.

- Jest jeszcze kulturystyka fitness i bikini, ale to chyba bardziej dla pań.
Tak, dla kobiet, które uprawiają kulturystykę trzeba mieć ogromny szacunek za wysiłek i ogromną pracę, którą wykonują, ale nie powiem bym był zagorzałym zwolennikiem dużych mięśni u dziewczyn. Bardziej podobają mi się kobiece sylwetki, choć np. kobiety, które uprawiają kulturystykę bikini mają widoczne mięśnie, ale sędziowie oceniają je nie za budowę ciała, a raczej ich kobiecy kształt.

- Sędziowie bardzo rygorystycznie oceniają zawodników. To prawda, że dostrzegą nawet najmniejszy szczegół?
Ja mam trochę problem z więzadłami krzyżowymi, podczas kontuzji skrócił mi się jeden z mięśni, sędziowie na pewno widzą tę niedoskonałość, choć mocno staram się ją ukrywać. Zawodnicy mają też tatuaże, nie są one zakazane, ale utrudniają oglądanie mięśni. Ja mam duży tatuaż na plecach, który zrobiłem sobie gdy jeszcze nie myślałem o karierze kulturysty, teraz muszę za to płacić, bo punkty same odpadają.

- Skąd zainteresowanie kulturystyką?
Od zawsze pragnąłem rywalizacji, lubię się sprawdzać i dążyć do wyznaczonego celu, no i zawsze ciągnęło mnie do sportów siłowych, bo chciałem być dobrze zbudowany. W pewnym momencie dostrzeżono mój potencjał dlatego zdecydowałem się na taką drogę.

- Czym dla Pana teraz jest kulturystyka?
Jest stylem życia, nie da się wyjść z siłowni i nie być kulturystą. Determinuje codzienne obowiązki i jest bardzo wymagająca. Wiele osób nie wytrzymuje i rezygnuje, bo nie radzi sobie z rygorem, który towarzyszy takiemu życiu. Ja to lubię.

- Jak wyglądają pańskie treningi?
Zwykle dziennie są to dwa treningi siłowe, jeden aerobowy i dwa treningi kardio. Sprowadza się to do kilku godzin na siłowni, jazdy na rowerze, pływania i ćwiczeń np. na bieżni w domu lub na rowerze stacjonarnym. Przed zawodami ostre treningi trwają trzy miesiące. Wtedy, jeśli ktoś lubi pograć w piłkę czy koszykówkę, trzeba unikać gier zespołowych, bo można nabawić się kontuzji przed samym startem. Wtedy wielomiesięczny wysiłek zdałby się na nic.

- Do tego jeszcze trzeba nauczyć się pozować, bo zawody tuż-tuż.
To bardzo wyczerpujące i bywa, że bolesne, a utrudnione szczególnie gdy trenuje się samemu. Mój trener mieszka kilkaset kilometrów dalej, więc muszę ćwiczyć sam, a zawsze lepiej gdy ktoś z boku oceni postępy lub ich brak. Na razie tracę na zawodach z tego powodu, ale robię wszystko, by było lepiej.

- Jak wygląda dieta kulturysty?
Gdy ktoś się odchudza dietetycy odradzają jedzenie przed snem. My możemy przyjmować węglowodany przed położeniem się do łóżka, bo to należy do dziennej dawki, która została już wcześniej dokładnie wyliczona i przetestowana. Kulturyści bardzo skrupulatnie liczą każdy produkt i uważają na to, co jedzą. Ja zjadam ok. 3 gramów białka na kilogram masy ciała, daje to 270-300 gramów białka na dzień, a waga węglowodanów jest zmienna, bywa, że zjadam półtorej torebki ryżu na dobę (150 gramów), ale zdarzało się, że było to nawet 450 gramów węglowodanów. Występuje też spora zamienność produktów. Zdarza się, że zamiast ryżu zjadam np. masło migdałowe. Nie muszę wtedy zjadać porcji ryżu, wystarczą np. 2 łyżeczki masła. Dieta opiera się też na mięsie, ja zjadam ok. 1,7 kilograma kurczaka dziennie. Co prawda po odparowaniu wody mięsa jest dużo mniej.

A zaraz po przebudzeniu?
15 gramów izolatu, choć przed samymi zawodami odstawiam, bo unikam wtedy cukru. Później omlet lub płatki owsiane. Między treningami mięso, najczęściej kurczak, i warzywa. Przed snem również 15 gramów izolatu. Odżywki są bardz ważne, bo są skondensowane i zastępują inne posiłki, np. 20 gramów odżywki zastępuje 100 gramów piersi z kurczaka. Ale ważne jest to, by organizm miał dostarczone różne składniki, po to, by się regenerował.

- Co z alkoholem?
Zwykle kulturyści unikają picia alkoholu, bo alkohol ścina białko i po spożyciu dużej ilości alkoholu podczas imprezy można stracić nawet kilka tygodni, albo nawet miesięcy treningów. Jednak we wszystkim trzeba znać umiar, bo alkohol też jest dla ludzi, trzeba tylko myśleć o tym, co się robi.

- Wiele osób zadaje sobie pytanie: po co oliwkować ciało przed wyjściem na scenę i sprawiać, że ma ono nienaturalną, ciemną barwę. No właśnie: po co?
Sztuka nakładania bronzera to niemal mistyczny rytuał, a raczej rytuały. Trzy dni przed startem - golenie, wtedy bowiem zbiera się woda pod skórą i tworzy się stan zapalny. Dzień przed zawodami i w dniu startu - bronzer. Do tego dochodzi oliwka, zaraz przed wyjściem na scenę. Do tego dochodzi oliwka, zaraz przed wyjściem na scenę. Są specjalne preparaty, ale i tak wielu zawodników używa oliwy do smażenia w sprayu, bo jest najwygodniejsza i daje najlepszy efekt, bo człowiek nie świeci się aż tak bardzo jak po oliwce. Wszystko po to, by jak najbardziej wyeksponować mięśnie, dzięki temu można zyskać cenne punkty podczas zawodów.

- Jak wygląda pokaz?
Zawodnik prezentuje siedem póz: mięśnie dwugłowe ramion przodem, najszersze grzbietu przodem, klatki piersiowej bokiem, dwugłowe ramion tyłem, najszersze grzbietu tyłem, mięsień trójgłowy ramienia bokiem oraz mięśnie brzucha przodem. Na scenie w rundzie finałowej spędza się minutę, ale, jest to bardzo wyczerpującą minuta. W sumie, podczas zawodów, prezentacja może trwać nawet kilkanaście minut. Ważne jest też przejście między pozami, ja mam jeszcze problem z płynnym przejściem do kolejnych póz, ale wszystko przede mną by dogonić najlepszych.

- Jakie jest środowisko kulturystów?
To wielka przygoda i można poznać wielu fajnych ludzi, ale jednak podczas startów zawodnicy raczej koncentrują się na tym, by pokazać się jak najlepiej. Inaczej sprawa wygląda gdy się nie startuje, wtedy jest luźniejsza atmosfera i bywa bardzo wesoło.

- Rodzice, rodzeństwo mocno kibicują podczas zawodów?
Tata (Gustaw Marcinkowski, przyp. autora) na początku odradzał mi kulturystykę, ale teraz jest ze mną na wszystkich zawodach. Mama (Jolanta) przygotowuje posiłki, więc mam ogromną pomoc z ich strony. Kibicuje, oczywiście, rodzeństwo. Mam dwie siostry: Asię i Anię, a brat jest też trenerem. Z młodszą siostrą ćwiczyliśmy na przykład pozowanie.

- Co dalej?
Kolejne zawody, treningi i praca. Bardzo mnie to nakręca, nawet nie chce mi się wyjeżdżać na wakacje, po pierwsze: nie chcę zostawiać klientów, przy których, gdy osiągają przy mnie swoje cele, aż serce rośnie, a po drugie: jestem szczęśliwy gdy trenuję, bo na siłowni odpoczywam. Gdy poczuję się zmęczony, wtedy pomyślę o wakacjach, ale na razie nie czuję się wyeksploatowany.

Rozmawiał Łukasz Bartczak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski