CZYTAJ:
https://i.pl/studia-z-synkiem-przy-piersi/ar/482019:Studia z synkiem przy piersi
Kiedy my w czasie przerw między zajęciami wcinaliśmy hot-dogi i coca-colę, nasza koleżanka szła na dwudaniowy obiad do studenckiej stołówki. Gdy całą paczką wybieraliśmy się na połowinki, to okazało się, że Marysia z nami nie pójdzie. Dopiero wtedy wyznała, że spodziewa się dziecka.
Miesiąc później urodziła synka. Zaledwie cztery tygodnie po porodzie wróciła na studia i dalej doskonale radziła sobie z nauką. Część wykładowców wcale nie wiedziała, że jedna z koleżanek w mojej grupie jest już mamą. Nikt nie dawał jej też z tego tytułu taryfy ulgowej. A ona nie opuszczała zajęć, pilnie się uczyła, zaliczała wszystko w przedterminach i tylko nie dawała się już namówić na żadne studenckie zabawy.
Pod koniec studiów Marysia po raz kolejny została mamą. I znowu dowiedzieliśmy się o tym tuż przed rozwiązaniem. Drugiego synka urodziła w przerwie zimowej i tuż po jej zakończeniu znowu była na zajęciach. Ku zaskoczeniu wielu nasza "grupowa mama" jako jedna z pierwszych obroniła tytuł magistra i to na ocenę bardzo dobrą.
Wtedy wielu wykładowców dowiedziało się, że Marysia jest żoną i mamą. I to podwójną. A ja już wtedy uważałam to, że w czasie studiów dziennych urodziła bez urlopu dziekańskiego dwójkę dzieci i skończyła naukę w terminie, za wielki wyczyn.
Dziś, gdy sama jestem mamą i siedzę w pieluchach, jeszcze bardziej doceniam moją przyjaciółkę ze studiów. Teraz wiem, jak bardzo musiała być nie tylko zorganizowana i zdeterminowana, ale i niesamowicie silna.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?