Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pies był przetrzymywany w fatalnych warunkach. Był wychudzony i poraniony, zmarł. Sprawę zgłoszono do prokuratury

Norbert Kowalski
Norbert Kowalski
Przebywał w okrutnych warunkach, miał liczne rany, był wychudzony a weterynarze mogli jedynie zakończyć jego agonię. Wszystko wskazuje na to, że w Wielkopolsce kolejne zwierzę było nieludzko traktowane.
Przebywał w okrutnych warunkach, miał liczne rany, był wychudzony a weterynarze mogli jedynie zakończyć jego agonię. Wszystko wskazuje na to, że w Wielkopolsce kolejne zwierzę było nieludzko traktowane. materiały prasowe
Przebywał w fatalnych warunkach, miał liczne rany, był wychudzony a weterynarze mogli jedynie zakończyć jego agonię. Wszystko wskazuje na to, że w Wielkopolsce kolejne zwierzę było nieludzko traktowane.

- Chcemy, aby jak najwięcej osób dowiedziało się o tym jak okrutna potrafi być ludzka obojętność i uczulić ludzi, aby reagowali na takie sytuację. Gdyby tu zareagował ktoś wcześniej moglibyśmy uratować tego psa... - opowiada Szymon Chraplewski, prezes oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Grzebienisku

W połowie lipca na jednej z grup na Facebooku zostało opublikowane zdjęcie leżącego psa w fatalnym stanie. - Z opisu wynikało, że pies nie wstaje, a miska z odpadkami, które miały być jedzeniem, postawiona była w takiej odległości, że pies nie miał szans na jakikolwiek posiłek. Nasi inspektorzy wraz ze wsparciem policji pojechali natychmiast na miejsce i to, co zobaczyli, było tak okrutne, że nawet osoby "doświadczone" różnymi sytuacjami znęcania się nad zwierzętami były przerażone i zdruzgotane - informuje Szymon Chraplewski.

I dodaje: - To był pies w typie tosa-inu z licznymi gnijącymi, ropnymi ranami na wychudzonym ciele, w których wykluwały się larwy much. Z zapadniętych oczu oraz uszu psa lała się ropna wydzielina. Nie miał tkanki mięśniowej i nie reagował na bodźce ze świata zewnętrznego. Właściciele uważali, że powodem stanu zwierzęcia jest jego starość. Według nich pies miał 11 lat i jego stan to wynik kilku ostatnich dni, a do weterynarza nie mogli pojechać, ponieważ była niedziela.

Chociaż inspektorzy natychmiast zabrali psa do weterynarza, na pomoc było już za późno. W ocenie weterynarza pies miał cztery lata a do takiego stanu doprowadziło go m.in. kilkumiesięczne głodzenie i zaniedbywanie.

- Stwierdzono również bradykardię, czyli stan, w którym czynność serca jest zbyt wolna i wynosi poniżej 60 uderzeń na minutę. Wynika to z uszkodzenia innych organów ciała - informuje Szymon Chraplewski.

Jednocześnie dodaje: - Pies poddał się już dawno temu, więc i my nie mieliśmy już wyjścia i mogliśmy tylko skrócić jego agonię. Nie potrafimy pogodzić się z wyobrażeniem tego, co przechodziła ta żywa istota, ani z myślą, że nie zdążyliśmy mu pomóc i pokazać, że świat może być lepszy. Jak można każdego dnia przechodzić obojętnie i nie zrobić nic? Ile jeszcze takich sytuacji dzieje się w tej chwili i ile zwierząt musi jeszcze umrzeć w cierpieniu, aby ludzie zrozumieli, że trzeba reagować na każdą krzywdę?

Sprawa została zgłoszona do prokuratury. Szymon Chraplewski przekonuje, że stowarzyszenie zrobi wszystko, by właściciele psa ponieśli karę.

Sprawdź też:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski