Pieszczek utarł nosa gwiazdom

Pieszczek, który obecnie reprezentuje barwy Falubazu Zielona Góra w Gdańsku wystąpił z dziką kartą i jego wygrana jest sporym zaskoczeniem. Tym bardziej, że w turnieju startowali zawodnicy z najwyższą średnią w ekstralidze. Zwycięstwo juniora w tak doborym towarzystkie nie było jednak przypadkowe, bo Pieszczek najpierw okazał się najlepszy w fazie zasadniczej, a w wyścigu finałowym od startu przewodził stawce i minął linię mety przed Grigorijem Łagu-tą i Piotrem Protasiewiczem.

Rosjanin wygrał mistrzostwa ekstraligi przed rokiem i miał spory apetyt na kolejne zwycięstwo. - Było blisko, ale tym razem się nie udało. Drugie miejsce to jednak także dobry wynik - ocenił Łaguta. Zadowolony był także Protasiewicz. - Tym występem pokazałem, że jestem w formie i nadal potrafię jeździć na żużlu - podsumował kapitan Falubazu. Na podium zabrakło miejsca dla Vaclava Milika, który w finale trochę przeszarżował i razem z Pieszczek z impetem wpadł w bandę.

- Złapałem dużą szybkość po zewnętrznej, ale tam było bardzo ciasno. W pewnym momencie zobaczyłem Krystiana i już nic nie mogłem zrobić. Najważniejsze, że nikomu nic się nie stało - opisywał Czech. On tak jak i Pro-tasiewicz chwilę wcześniej wygrali biegi półfinałowe, w których jechali zawodnicy z miejsc 3-8. Zabrakło w nich Grega Han-cocka, Jasona Doyle’a czy Chrisa Holdera, co było sporą niespodzianką. Niektórym zawodnikom, trudno było się jednak ma-ksymalnie skoncentrować po sobotnim Grand Prix Polski w Gorzowie.

Część z nich potraktowała też turniej w Gdańsku nieco bardziej na luzie. - To doskonała okazja, aby sprawdzić sprzęt - mówił Hancock. - Przed nami ważne imprezy, choćby mecze półfinałowe w ekstralidze, więc najważniejsze było, żeby cało i zdrowo zakończyć turniej - dodał przed telewizyjnymi kamerami Doyle. Wszyscy zawodnicy zwracali także uwagę na tropikalny upał i bardzo twardy tor, na którym przyszło im startować. - Przez to trudno było wyprzedzać. Było to możliwe tylko wtedy, gdy rywal popełnił błąd - komentował Tai Woffinden.

Kilka wyścigów mogło się jednak podobać kibicom. Nie brakowało też emocji. Tym bardziej, że przez długi czas brakowało zdecydowanych liderów. Po czwartej serii startów doszło nawet do niecodziennej sytuacji, ponieważ na czele klasyfikacji generalnej znalazło się aż siedmiu zawodników z 8 punktami. To tylko pokazuje, że rywalizacja była niezmiernie wyrównana. Trudno jednak, aby było inaczej, skoro na torze spotkali się najlepsi z najlepszych.

Wyniki: 1. Krystian Pieszczek (Falubaz Zielona Góra) 11+3 (2,3,3,0,3), 2. Grigorij Łaguta (ROW Rybnik) 11+2 (1,3,1,3,3), 3. Piotr Protasiewicz (Falubaz Zielona Góra) 11+1 (1,3,2,2,3), 4. Vaclav Milik (Betard Sparta Wrocław) 8+w (2,1,2,3,0), 5. Przemysław Pawlicki (Stal Gorzów) 10 (3,1,3,1,2), 6. Tai Woffinden (Betard Sparta Wrocław) 10 (3,2,1,2,2), 7. Niels Kristian Iversen (Stal Gorzów) 8 (3,0,3,2,0), 8. Bartosz Zmarzlik (Stal Gorzów) 8 (2,3,1,1,1), 9. Nicki Pedersen (Fogo Unia Leszno) 7 (w,0,1,3,3), 10. Patryk Dudek (Falubaz Zielona Góra) 7 (3,2,0,2,d), 11. Chris Holder (Get Well Toruń) 7 (1,1,2,1,2), 12. Greg Hancock (Get Well Toruń) 6 (2,0,3,d,1), 13. Krzysztof Kasprzak (Stal Gorzów) 5 (1,0,2,1,1), 14. Grzegorz Zengota (Fogo Unia Leszno) 4 (0,1,0,3,0), 15. Jason Doyle (Falubaz Zielona Góra) 4 (0,2,0,0,2), 16. Janusz Kołodziej (Unia Tarnów) 3 (0,2,0,0,1).

1 półfinał: Protasiewicz, Iversen, Zmarzlik, Pedersen (d)
2 półfinał: Milik, Pawlicki, Woffinden, Dudek
finał: Pieszczek, Łaguta, Protasiewicz, Milik (w)