W sądzie Bartosz R. częściowo przyznał się do zarzutów.
– Nie przyznaje się do jazdy pod wpływem alkoholu. W dniu wypadku, przed zdarzeniem wypiłem tylko dwa piwa. Alkohol piłem też przez cztery dni z rzędu przed wypadkiem
– mówił oskarżony.
Jednocześnie 22-latek przeprosił obecną na sali rodzinę zmarłego Igora.
– Chciałbym przeprosić i prosić rodzinę o wybaczenie. Jest mi bardzo ciężko, od pół roku biorę leki nasenne. Płakałem za tych chłopakiem wielokrotnie, nie chciałem tego zrobić. Zrozumiem, jeśli państwo mi nie wybaczą, bo ja też mam syna i nie wyobrażam sobie go stracić
– kajał się Bartosz R.
W sprawie oskarżono także Krzysztof R., który był pasażerem kierowcy. Mężczyzna nie stawił się w sądzie. Prokuratura zarzuca mu ucieczkę z miejsca wypadku i nieudzielenie pomocy Igorowi.
Do wypadku doszło 24 listopada 2021 roku na skrzyżowaniu ulic Żeromskiego i Dąbrowskiego w Poznaniu.
23-letni Igor miał wejść na przejście dla pieszych dwie sekundy przed zapaleniem się dla niego zielonego światła. Przechodząc przez pasy mijał auto, które zatrzymało się przed sygnalizacją świetlną. Idąc dalej został jednak potrącony przez samochód, który nie zatrzymał się przed pasami.
Według opinii biegłego Bartosz R. zignorował pomarańczowe światło i wjechał na przejście dla pieszych sekundę po zmianie światła na czerwone. Z ustaleń biegłego wynika również, że oskarżony do skrzyżowania dojeżdżał z prędkością prawie 120 km/h, z kolei w Igora uderzył z prędkością do 67 km/h
– Widziałem, jak ktoś tam wychyla się zza auta. Nie pomyślałbym, że on wyjdzie, bo przecież miał czerwone światło. Mogłem jechać 70-80 km/h, ale jak zapaliło się pomarańczowe światło, wiedziałem, że nie wyhamuję. I nie hamowałem, bo wiedziałem, że zdążyłbym
– zeznawał w prokuraturze Bartosz R.
I dodał: – Pieszy wyszedł zza białego auta, on się jakby raz wychylił, potem wszedł na przejście. Odbiłem kierownicą w prawo, ale potrąciłem go.
Pasażerem Bartosza R. był jego kolega Krzysztof P. Obaj uciekli z miejsca wypadku i nie udzielili pomocy potrąconemu 23-latkowi. Bartosz R. tłumaczył, że nie zatrzymał się za namową kolegi.
Po wszystkim ukryli się w rejonie Jeziora Rusałka. Tam zdemontowali tablicę rejestracyjną, którą ukryli w zaroślach. Bartosz zadzwonił do swojej matki oraz narzeczonej, choć kobieta twierdzi, że nie są już razem. Powiedział o wypadku, a była partnerka zadzwoniła na policję. Już wtedy trwała obława za uciekinierami.
Później mężczyźni spożywali alkohol. Około godz. 23 Bartosz zadzwonił na komisariat. W rozmowie z dyżurnym przyznał się do spowodowania wypadku. Powiedział, że zgłosi się na komisariat następnego dnia. Ostatecznie 22-latek został zatrzymany kilkadziesiąt minut później.
Bartoszowi R. grozi do 12 lat więzienia.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?