Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piła: List gończy za właścicielem inkaso

Michał Nicpoń
Ponad 1200 osób z Piły nadal nie może się doczekać zwrotu pieniędzy, które przywłaszczyli sobie właściciele punktów inkaso - bracia B. Jeden z właścicieli zapadł się pod ziemię i sprawa została zawieszona. Prokuratura prowadzi ją od siedmiu lat.

- Wpłaciłam tam dwa rachunki za mieszkanie oraz dwie raty kredytu. W sumie około tysiąca złotych, wszystko musiałam zapłacić jeszcze raz - to już inna z poszkodowanych, Kazimiera R.

Choć nie mieszka w Pile, to z inkaso korzystała. Korzystała z okazji i robiąc zakupy płaciła rachunki.

Prokuratura zajęła się sprawą w 2005 roku. Kilka miesięcy wcześniej klienci inkaso zaczęli się skarżyć na to, że wpłacane przez nich pieniądze nie docierały do odbiorców.

Jeden z braci B. tłumaczył wtedy, że to wina klientów, bo za późno wpłacają pieniądze. Niedługo później klienci zaczęli zgłaszać się na policję. Wszczęto śledztwo.

Mechanizm przywłaszczania pieniędzy był bardzo różny. Kradli obaj bracia B. Jeden jako właściciel, drugi jako ten, do którego obowiązków należało zbieranie pieniędzy z poszczególnych punktów. Gdy o prowadzonych przez nich punktach inkaso zaczęło się robić głośno, po cichu zamykali je i otwierali kolejne albo w tym samym mieście, albo też w innej miejscowości, ściągając do nich kolejnych klientów.

Choć prokuratura wystąpiła do sądu z wnioskiem o tymczasowe aresztowanie obu braci B., to nie dostała na to pozwolenia. Początkowo obaj z braci stawiali się na wezwania prokuratury. Później jednak się to zmieniło...

Już jakiś czas temu sprawę przejęła Prokuratura Okręgowa w Poznaniu. Postępowanie jednak utknęło, bo jeden z braci zapadł się pod ziemię. Wystawiono za nim międzynarodowy list gończy.

- Jeden z mężczyzn jest poszukiwany na całym świecie. Z drugim udało się wykonać wszystkie czynności. Sprawa jest jednak zawieszona - informuje prokurator Jacek Derda z wydziału do spraw przestępczości gospodarczej Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.

Prokuratura zabezpieczyła majątek braci B. na poczet spłacania długów. Wiadomo, że kwota, którą sobie przywłaszczyli, przekracza kilkaset tysięcy złotych. Jednak dopóki w sprawie nie zapadnie wyrok, nie ma co liczyć zwrot pieniędzy. Dziś trudno powiedzieć, kiedy sprawa znajdzie swój finał. Na razie na niego się nie zapowiada.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski