Przypomnijmy, że Renata Adamczyk walczyła w sądzie od stycznia, kiedy to w październiku ubiegłego roku została dyscyplinarnie zwolniona z pracy. Poszło o sześciopak wody Oaza, wart około 5 złotych, który to pod koniec dnia pracy kobieta włożyła do wózka podczas pracowniczych zakupów. Znalazły się w nim również inne artykuły. Adamczyk podjechała z wózkiem do kasy, ale wody nie wyłożyła na taśmę. Zostawiła kasjerce portfel, by ta za nią wszystko skasowała i wróciła do swoich obowiązków.
Kiedy wychodziła do domu, miała miejsce kontrola zakupów i wtedy wyszło, że kasjerka nie nabiła na paragon nieszczęsnej wody. Przełożeni uznali, że Renata Adamczyk celowo nie wyłożyła wody z koszyka i tym samym usiłowała ukraść wodę. Niebawem dostała dyscyplinarkę. Wiosną sąd pracy w Pile uznał, że kobieta zwolniona została niesłusznie, a kluczowym dowodem okazały się zeznania pracowników, którzy wyznali, że nie jest konieczne wykładanie ciężkiej wody na taśmę oraz monitoring sklepu, z którego wynikało, że kobieta nic nie ukrywała. Sąd nakazał wypłatę zaległych wynagrodzeń w wysokości ponad 8 tys. zł, z czego 3 tysiące natychmiast. Ale koncern się odwołał.
Jestem szczęśliwa, że to już koniec i czekam na resztę pieniędzy. Udowodniłam, że warto walczyć o swoje nawet z tak dużym koncernem - podsumowała Renata Adamczyk.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?