Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłkarz Amator 2014: Michał Listkiewicz zachwycony naszym konkursem!

Radosław Patroniak
Michał Listkiewicz jest zdania, że piłkarze amatorzy zasługują na szczególne uznanie
Michał Listkiewicz jest zdania, że piłkarze amatorzy zasługują na szczególne uznanie Fot. Warszawa.naszemiasto.pl
Finał piątej edycji konkursu „Piłkarz Amator” coraz bliżej, bo już w sobotę. Liderem wciąż jest Maciej Paterek, który utrzymuje przewagę nad rywalami.

W naszym plebiscycie Czytelnicy i internauci mogą wybierać najlepszego piłkarza niższych klas i przy okazji najlepszy klub niższych klas, począwszy od IV ligi, a skończywszy na B-klasie.

TUTAJ ODDASZ GŁOS W PLEBISCYCIE "PIŁKARZ AMATOR 2014". KLIKNIJ!

Konkurs odbywa się pod patronatem Wielkopolskiego Związku Piłki Nożnej oraz portalu www.jardersport.pl, a jego partnerami są BP Itaka (funduje główną nagrodę, którą jest wyjazd dla 2 osób na tygodniowe wczasy na Wyspach Kanaryjskich) i Orlico Sport. Głosy można oddawać za pomocą SMS-ów, a wyniki sprawdzać na stronie www. gloswielkopolski.pl. Głosowanie potrwa do 13 grudnia (sobota), do godz. 23.59.

Laureat plebiscytu zostanie zaproszony również, z osobą towarzyszącą, na Wielki Bal Sportowca (6 lutego w hotelu Andersia), gdzie będzie wyróżniony obok dziesięciu najlepszych sportowców Wielkopolski. Zaproszenia na tę prestiżową imprezę, w cenie 320 i 220 zł, można rezerwować pod nr tel. 502 499 909.

W sobotę wigoru naszym kandydatom i ich sympatykom dodał były prezes PZPN, MichałListkiewicz, który był przejazdem w Poznaniu i jak sam wspominał tradycyjnie już kupił „Głos Wielkopolski”. – Przeczytałem artykuł o Waszym konkursie i przyznam szczerze, że byłem zachwycony pomysłem. A to dlatego, że sam chętnie chodzę na mecze niższych klas i podziwiam zaangażowanie piłkarzy amatorów. W dobie, kiedy wszyscy emocjonują się tym, kto otrzyma Złotą Piłkę, kto zostanie wyróżniony na gali „Piłki Nożnej”, to wspaniała idea, by nie zapominać i uhonorować tych, którzy czasami bardziej zasługują na uznanie niż zawodowcy. Podziwiam tych ludzi, którzy znajdują czas na mecze i treningi, mimo iż z piłki nie żyją. Często też ciężko pracują i nadludzkim wysiłkiem łączą pracę zawodową z boiskową przyjemnością – przekonywał były sternik polskiej piłki, który o naszym konkursie opowiadał w sobotę na antenie telewizji Orange Sport.

Według niego w innych województwach dziennikarze i działacze piłkarscy też powinni organizować podobne konkursy. Zresztą już trzy lata temu zwracali się do nas z pytaniami o formułę rywalizacji koledzy po fachu z Górnego Śląska. – Miałem telefony w tej sprawie już ze Szczecina i Zielonej Góry. Wiem, że do wyboru najlepszego piłkarza amatora przymierzali się też w Katowicach, gdzie jest najwięcej zarejestrowanych klubów i zawodników. Myślę, że wszędzie odzew byłby zbliżony do tego w Wielkopolsce – dodał Listkiewicz.

Nie zaskoczyła go informacja, że dotychczasowi laureaci konkursu zazwyczaj wywodzili się z miasteczek i z klubów wiejskich. – Często małe środowiska są dużo prężniejsze niż te z wielkich i średnich miast. Poza tym w małej miejscowości kandydata do tytułu znają prawie wszyscy. Nie jest dla nikogo anonimową postacią. Nawet jeśli ktoś na niego nie zagłosuje, to i tak na pewno wie o konkursie i udziale w nim sąsiada-zawodnika – tłumaczył były sędzia i prezes PZPN.

Zapytaliśmy go także o status piłkarza amatora w polskich warunkach. Od której ligi w naszym kraju można mówić o traktowaniu futbolu jako zabawy. – Sprawa w Polsce jest bardziej złożona niż choćby w Niemczech, gdzie jest wyraźny podział na ligi amatorskie i zawodowe. PZPN też idzie w tym kierunku, ale na razie teoria nie zawsze idzie w parze z praktyką. Dla mnie wyróżnikiem powinny być kontrakty, ale je też można obejść, bo jak komuś będzie zależało na płaceniu piłkarzom to znajdzie inne formy przekazywania pieniędzy. W Waszym konkursie dopuszczalne jest zgłaszanie piłkarzy od IV ligi w dół. Moim zdaniem typowo amatorski poziom obowiązuje od okręgówki w dół – podkreślił Listkiewicz.

Ciekawą opinię wyraził on również na temat losów piłkarzy niższych klas. – Talent to rzeczywiście za mało, bo ktoś kiedyś obliczył w Anglii, że aby znaleźć jednego piłkarza na poziomie Premier League, trzeba wcześniej przetestować grupę dwóch tysięcy zawodników. A czy talenty są marnowane? Pewnie, że tak. Wystarczy posłużyć się przykładem Jacka Krzynówka, który swego czasu na treningi dojeżdżał 6 km rowerem. Gdyby ktoś w niego nie uwierzył i mu nie pomógł, dziś byłby pewnie byłym piłkarzem A-klasowym – zakończył Listkiewicz.

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski