Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłkarze Lecha Poznań bardzo szybko sprowadzili nas na ziemię

Marek Lubawiński
Marek Lubawiński.
Marek Lubawiński.
Nie chwal dnia przed zachodem słońca, teściowej przed śmiercią, a piłkarzy Lecha Poznań po jednym meczu - takie powiedzenie obowiązuje po piątkowym spotkaniu Kolejorza z Polonią Warszawa. Sukces z chorzowskim Ruchem dał wiele optymizmu, a znakomita większość fanów Lecha na pytanie czy podopieczni Mariusza Rumaka wygrają z Polonią odpowiadała: - Jeśli nie dziś, to kiedy, jeśli nie z Polonią, to z kim. A co potem się stało, wszyscy dobrze wiemy. Znów zostaliśmy sprowadzeni na ziemię.

Banałem jest twierdzenie, ze sport jest taki piękny, bo niesie z sobą wiele niespodzianek. Ale nie może być tak, że kandydat do mistrzowskiego tytułu w tak beznadziejny sposób przegrywa z drużyną “nieobozowego lata", jak nazwał Polonię mój przyjaciel, który na futbolu trochę się zna. Troszkę konsekwencji w grze polonistów wystarczyło, by pokonać bezładnie grających poznaniaków. Drużyna sklecona na ostatni moment przed startem rozgrywek pokonała zespół od dawna budowany. To prawda, że trener Mariusz Rumak trochę się pogubił w ustawieniu jedenastki na mecz przeciwko drużynie z Warszawy. Ale z drugiej strony, tak doświadczeni gracze jak Rafał Murawski czy Łukasz Trałka powinni poradzić sobie z rywalami. Nie dali rady, a na ich poczynania żal było patrzeć.

Wymieniłem tylko dwa nazwiska, ale nieporadność pozostałych lechitów także zadziwiała. Chwalony wcześniej Kasper Hamalainen sprawiał wrażenie zagubionego, a kilka dni wcześniej zbierał znakomite opinie. Inny rozdział starcia z Polonią to gra, jeśli tak to można nazwać Szymona Drewniaka. W piątek wieczór piłkarze Lecha Poznań, z których większość zarabia bardzo, a nawet bardzo, bardzo dobrze, zrobili wszystko, by zniechęcić do siebie kibiców. Będzie dobrze, jeśli na następny mecz na Bułgarską przyjdzie 10 tysięcy ludzi. Po ewentualnej wygranej z Polonią byłoby pewnie ich 20 tysięcy, a co za tym idzie dwa razy więcej pieniędzy w klubowej kasie. Ale to już zupełnie inna historia.

W piątkowy wieczór miałem jednak satysfakcję. Mecz Lecha z Polonią przejdzie do historii jako pierwszy z nazwami trybun upamiętniającymi znakomitych niegdyś piłkarzy Kolejorza - Teodora Aniołę, Edmunda Białasa i Henryka Czapczyka. To pierwsi sportowcy, których pamięć w Poznaniu została w jakiś sposób uhonorowana. Cieszę się, że mam w tym mały udział., bo to przecież na łamach “Głosu" na początku września 2010 roku przedstawiliśmy pomysł związany z tercetem A-B-C. Sojuszników wbrew pozorom nie mieliśmy zbyt wielu, choć sprawiedliwie trzeba dodać, że dzielnie wspomagał nas Jacek Hałasik z Radia “Merkury". Wszystko się jednak dobrze skończyło, za co chwała także kierownictwu Lecha.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski