Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pilot nie wsiada do F-16. On przypina go do pleców

Mateusz Pilarczyk
Kapitan Paweł Kowalczyk.
Kapitan Paweł Kowalczyk.
Z kapitanem Pawłem Kowalczykiem z 6 eskadry lotniczej z Krzesin rozmawia Mateusz Pilarczyk.

Ile godzin w powietrzu spędził Pan w F-16?
Kpt. Paweł Kowalczyk: - Mam nalot ok. 300 godzin. Ogólnie na innych typach samolotów ok. 1200 godzin. Przed "efami" latałem tak jak większość na Iskrze. Potem na Su-22.

Łatwiej się lata "Jastrzębiem" niż samolotami rodem z ZSRR?
Kpt. Paweł Kowalczyk: - Zdecydowanie prościej "efem". Tamte samoloty były kilka technologii starsze. Ich sposób konstrukcji był inny. Na "efach" nacisk położono na to, aby pilot jak najmniej musiał się zajmować takimi prostymi rzeczami jak pilotowanie, starty i lądowania. Jego energia ma być poświęcona na użycie samolotu w walce.

Jak długo trwa szkolenie na Jastrzębiu?
Kpt. Paweł Kowalczyk: - Byłem w grupie pilotów, którzy jako pierwsi szkolili się w Polsce, bez pobytu w Stanach. Przesiadłem się bezpośrednio z Su-22. Trwało to trochę ponad rok.

Banalne pytanie, na które chyba każdy chce znać odpowiedź: Jakie to uczucie latać F-16?
Kpt. Paweł Kowalczyk: - Podobnie jak innymi bojowymi samolotami odrzutowymi. F-16, w porównaniu z tym na czym wcześniej latałem, jest dużo bardziej przyjazny dla pilota. Kabina jest ciasna, ale jak się do niej przyzwyczai, to wszystko jest pod ręką. Tradycyjny drążek sterowy zastępuje dżojstik umieszczony po prawe stronie. Po lewej mamy przepustnicę, która reguluje moc silnika. Większość obsługi radaru i przyrządów mamy więc pod palcami. Poza rozruchem silnika nie trzeba tu specjalnie sięgać do przyrządów. To tak zwany HOTAS - Hands On Throttle And Stick (ręce na przepustnicy i drążku - red.). Poza tym samolot jest bardzo manewrowy, a to w połączeniu z systemami wspomagającymi lot i dżojstikiem daje wrażenie, że wystarczy pomyśleć, gdzie chce się polecieć i samolot tam leci. Jest takie amerykańskie powiedzenie, że pilot nie wsiada do F-16 tylko przypina go sobie do pleców. I faktycznie - coś w tym jest.

Uczucie jedności z maszyną?
Kpt. Paweł Kowalczyk: - Tak. Samolot jest mały, lekki. Ma mocny silnik i fajnie skonstruowany system kontroli. Jak F-16 jest w miarę pusty, bez dodatkowych zbiorników paliwa i bez bomb, to jest uczucie, że się rusza ręką i leci tam gdzie się chce.

Konfliktu zbrojnego nie mamy. Niebo nad Polską jest raczej spokojne. Na czym polega codzienna praca pilota?
Kpt. Paweł Kowalczyk: - Szkoleniu się. Podnosimy cały czas kwalifikacje. Cały proces szkolenia zaczyna się od podstawowych zastosowań bojowych. Po przyjściu do eskadry liczba zadań wzrasta. Latamy, żeby robić to szybciej, dokładniej i jeszcze precyzyjniej, bez błędów. I to nasza codzienna praca.

"Ef" startuje z Krzesin. Gdzie leci? Co będziecie robić?
Kpt. Paweł Kowalczyk: - Staramy się, żeby loty były kompleksowe. Czyli nie ćwiczymy tylko lotu na instrumenty (lot kiedy pilot np. przez warunki pogodowe ma ograniczoną widoczność - red.), a przy kolejnym starcie BFM.

BFM? Co to jest?
Kpt. Paweł Kowalczyk: - Basic Fighting Maneuvers. To walka na małych odległościach. Samolot jest w zasięgu wzroku i manewrujemy na podstawie tego, co robi przeciwnik. W zasadzie jest to taki "lot na działko" - to znaczy, że samoloty lecą blisko siebie. To trochę archaizm, bo dzisiaj dąży się do tego, aby samoloty się nie widziały - im bliżej tym większe ryzyko, że pojawią się zdarzenia, nad którymi nie panujemy. Im większy dystans, tym szanse przetrwania są większe i możemy wykorzystać takie atuty samolotu, jak dobry zasięg radaru i rakiet.

Czasami robicie podejścia do lądowania na Ławicy. Widać ludzi, którzy machają?
Kpt. Paweł Kowalczyk: - Nie widać. Gdyby ktoś siedział w kabinie, nie miał nic innego do roboty i wyglądał przez okienko, to by widział. Ten kto jest zajęty pilotażem nie zwraca uwagi na nic innego, niż to żeby lecieć bezpiecznie i dobrze. Za to jak się kołuje, to widać machających ludzi.

O zdrowiu pilotów krążą legendy.
Kpt. Paweł Kowalczyk: - Nasz Wojskowy Instytut Medycyny Lotniczej opracował normę, którą powinien spełniać kandydat na samoloty wysoko-manewrowe. Jest to długa lista medycznych parametrów. Raz w roku wszyscy piloci muszą ją przejść. Jak lekarze stwierdzą, że ktoś się nie nadaje, to koniec.

Kolejne pytanie z gatunku faktów i mitów. Jak to jest z plombami w zębach pilotów? Krążą legendy, że nie możecie ich mieć.
Kpt. Paweł Kowalczyk: - To oczywiście nieprawda. Nie chodzimy do specjalnych stomatologów, którzy robią nam super plomby. Wiem skąd się wzięła ta legenda. Na przełomie lat 50-tych i 60-tych wchodziły do Polski MiG-i 21. Te bardzo stare plomby na przykład z czasu wojny były nieszczelne i był taki czas, że kandydatów z plombami odrzucano.

Zamieniłby Pan kapitan F-16 na inny samolot?
Kpt. Paweł Kowalczyk: - Szczerze to się nigdy na tym nie zastanawiałem. Nasze państwo chyba na razie nie planuje zakupu nowych samolotów.

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski