Piotr Pawlicki: Do każdych zawodów podchodzę na luzie

Żużlowcy w naszym plebiscycie zawsze zajmowali wysokie lokaty. Nie tak dawno najlepszym sportowcem Wielkopolski, i to dwukrotnie, wybierany był Jarosław Hampel. Chciałbyś pójść w jego ślady?
Jarek jest zawodnikiem klasy światowej i póki co nie mam nawet prawa się do niego porównywać. Ja po raz pierwszy znalazłem się w gronie laureatów i jestem z tego powodu bardzo zadowolony. To pokazuje, że ubiegły rok był dla mnie bardzo udany oraz to, że moje wyniki zostały dostrzeżone przez kibiców. Tym, którzy na mnie głosowali chciałbym zresztą bardzo podziękować. W tym miejscu muszę też wspomnieć o najbliższych, bo bez ich wsparcia na pewno by mnie tutaj nie było.

Co uważasz za swój największy sukces w 2013 roku?
Trochę tych sukcesów było i każdy jest dla mnie cenny. Wymienię tylko wicemistrzstwo świata juniorów wywalczone indywidualnie oraz z drużyną. Do tego dochodzi jeszcze wygrana w mistrzostwach Szwecji wraz z Piraterną Motala oraz triumf w Srebrnym Kasku. Co przyniosło mi największą radość? Srebro wywalczone indywidualnie w mistrzostwach świata. Jednocześnie po tej imprezie odczuwałem też spory niedosyt, ponieważ do złota zabrakło mi zaledwie punktu.

Na szczęście nadal jesteś juniorem i w tym roku możesz ten wynik poprawić.
To prawda. To jest mój cel na ten sezon. Staram się jednak nie spinać. Do każdej rywalizacji podchodzę na luzie, bo jak już się wielokrotnie przekonałem, przynosi to zdecydowanie lepsze efekty.

Kilka dni temu wróciłeś ze zgrupowania kadry, a teraz jedziesz na obóz z Fogo Unią Leszno. Krótko mówiąć sezonu jeszcze nie ma, a Ty już żyjesz na walizkach.
I to dosłownie. Na bal przywiozłem rzeczy do przebrania i prosto z Poznania jadą do Świeradowa Zdrój, gdzie są już moi koledzy z zespołu. Miniony tydzień był dla mnie zresztą bardzo pracowity, bo praktycznie non stop trenowałem oraz spotykałem się z kibicami.

Rozmawiał Tomasz Sikorski