Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piotr Rusiecki: Unia nie będzie dream teamem

TS
Prezes Piotr Rusiecki i jego zawodnicy po zdobyciu srebra DMP
Prezes Piotr Rusiecki i jego zawodnicy po zdobyciu srebra DMP Grzegorz Dembiński
Rozmowa z Piotrem Rusieckim, prezesem żużlowców Fogo Unii, o minionym sezonie, kondycji polskiego żużla oraz o aktualnej sytuacji w leszczyńskim klubie.

Już wkrótce zostanie otwarte okienko transferowe w polskim żużlu. Dla prezesów klubów to chyba wyjątkowo pracowity okres. Za Panem dużo nieprzespanych nocy?
Zbudowanie zespołu na kartce, to prosta sprawa. Dużo trudniejsze jest wypracowanie odpowiedniego budżetu i oszacowanie wydatków. Tak, by za kilka miesięcy, już po zakończeniu sezonu, wszystko zagrało i zawodnicy otrzymali należne im pieniądze. To jest podstawa. Ja jestem w dość niewdzięcznej roli, ponieważ trafiłem na okres, w którym trzeba wprowadzać oszczędności. Jestem więc zmuszony obniżać zawodnikom kontrakty. A jak łatwo się chyba domyśleć, rozmowy na temat cięć finansowych do najłatwiejszych nie należą.

Fogo Unia ma jednak opinię wypłacalnego klubu i jak sam Pan wielokrotnie podkreślał, zawodnicy sami przysyłają wam oferty. To chyba ułatwia sprawę przy konstruowaniu składu?
Ofert rzeczywiście mieliśmy sporo. Prawdą jest też to, że zgłaszali się do nas zawodnicy z najwyższej półki. Co do składu zespołu, to mamy już praktycznie wszystko dograne. A wspomniana przez pana wiarygodność klubu wynika pewnie z tego, że na ten moment mamy "wyczyszczony" poprzedni sezon i wszyscy żużlowcy otrzymali swoje pieniądze. Mocno wierzę w to, że za rok o tej samej porze będzie podobnie.

Licencja dla Unii to zatem formalność?
Wysłaliśmy wszystkie wymagane dokumenty i jestem przekonany, że nie będziemy mieć żadnych problemów z przejściem procesu licencyjnego.

Wspomniał Pan o cięciach finansowych. To oznacza, że nowy zespół będzie tańszy od poprzedniego? Wielu przecież twierdzi, że zbudowaliście prawdziwy dream team i że do drużyny dołączy Emil Sajfutdinow…
Nawet jeśli się wzmocnimy, a tego potwierdzić nie mogę, to pieniądze wydane na drużynę będą podobne do tych z poprzedniego sezonu. Wszystko wskazuje na to, że budżet klubu będzie na podobnym poziomie. Absolutnie się jednak nie zgadzam z tym, by nazywać nas dream teamem. Nie będziemy dysponowali składem, który można byłoby porównać do tego, jaki w tym roku miał Unibax Toruń. My będziemy mieli mocny, ale zbudowany w granicach rozsądku, zespół. Zespół, który w dużej mierze będzie oparty na zawodnikach z Leszna. W tym roku swoją szansę dostanie nasz kolejny wychowanek.

Mowa o Bartku Smektale, który zajmie miejsce kończącego wiek juniora Tobiasza Musielaka?
Formacja juniorska będzie oparta przede wszystkim na Piotrze Pawlickim, dla którego będzie to ostatni rok w gronie młodzieżowców. Z tego też powodu będziemy mocno stawiać na kolejnych zdolnych chłopaków. W składzie pewnie znajdzie się miejsce tylko dla jednego z nich, ale kilku następnych zostanie wypożyczonych do klubów z niższych lig, gdzie będą mieli okazję do regularnych startów. Zapewniam, że żaden z nich nie zostanie bez pracy. To nasza inwestycja w przyszłość.

Już kilkakrotnie wspominaliśmy o składzie Fogo Unii na nowy sezon. Kiedy kibice go oficjalnie poznają?
Prezentację drużyny planujemy na 19 grudnia, a więc na dzień, w którym oficjalnie zostanie otwarte okienko transferowe. Wtedy pojawią się w Lesznie wszyscy żużlowcy, którzy będą reprezentować Fogo Unię w przyszłym roku.

Nazwisko trenera również zostanie wówczas ogłoszone?
Tak. Wtedy oficjalnie odsłonimy wszystkie karty.

Będąc prezesem wicemistrza Polski pewnie z niepokojem obserwuje Pan to, co się dzieje obecnie w polskim żużlu.
Oczywiście, że jestem zaniepokojony ostatnimi wydarzeniami. Długo przecież nie wiedzieliśmy, z ilu drużyn będzie się składała ekstraliga. To bardzo niekomfortowa sytuacja. I to nie tylko dla nas, ale dla całej dyscypliny. Przez te wszystkie problemy cierpi wizerunek żużla, to, jak jest postrzegany w mediach. Tak nie powinno być. Żużlowe władze muszą się mocno pochylić nad wszystkimi problemami tego sportu. Trzeba szybko sprawić, by żużel wreszcie zaczął zmierzać we właściwym kierunku, by przyciągał, a nie zrażał do niego sponsorów.

Pewnie Pan nie chce, żeby w ekstralidze pojawiły się drużyny jeżdżące oszczędnościowymi składami?
Już w tym roku to przerabialiśmy za sprawą Włókniarza i Wybrzeża. Dla wielu klubów mecze z tymi ekipami okazały się wyjątkowo deficytowe. Nie możemy dopuszczać, aby podobna sytuacja się powtórzyła, by dysproporcje między potencjałem poszczególnych zespołów były aż tak duże. Są narzędzia ku temu, aby to kontrolować.

Pana zdaniem to dobrze, że kluby z Częstochowy i Gdańska nie dostały licencji? To krok ku normalności w naszym żużlu?
Źle się stało, że obie drużyny dostały ją przed rokiem. Decyzja o odebraniu im licencji została podjęta o rok za późno.

Dwanaście miesięcy temu został Pan prezesem leszczyńskiego klubu. Coś Pana zaskoczyło po objęciu tej funkcji?
Już wcześniej, jeszcze zanim zostałem prezesem, byłem blisko klubu i z boku przyglądałem się temu, jak on funkcjonuje. Wiedziałem więc, co mnie może czekać. Nie wszystko da się jednak przewidzieć. Będąc prezesem, na własnej skórze przekonałem się, jak bardzo jest to odpowiedzialna funkcja.

Z czego, co w tym roku osiągnęła Fogo Unia, jest Pan najbardziej dumny?
To był dla nas udany sezon. Dojechaliśmy do finału mistrzostw Polski. I to jest największy powód do dumy. Cieszę się też, że nasi zawodnicy osiągnęli sporo sukcesów indywidualnie. Piotr Pawlicki został mistrzem świata juniorów, a Nicki Pedersen zdobył brąz w Grand Prix. Jako prezes mam też dużą satysfakcję, że oprócz dobrych wyników, udało nam się wszystko spiąć pod względem finansowym.

A co się nie udało?
Chyba tylko zdobyć złota.

Z frekwencji na stadionie jest Pan zadowolony?
Była niezła, choć rzecz jasna zawsze może być lepiej. Narzekać jednak nie mam zamiaru. Wierzę, że nasze działania promocyjne, a jest ich naprawdę dużo, pozwolą przyciągnąć na stadion jeszcze większą grupę fanów.

Jaką Unię kibice zobaczą w 2015 roku?
Jestem upartym człowiekiem, który zawsze stara się podnosić sobie poprzeczkę. Już i tak jest zawieszona bardzo wysoko, ponieważ jesteśmy wicemistrzami Polski. Przed rokiem zapowiadałem, że moim marzeniem jest, by Unia ponownie sięgnęła po złoto. I zdania nie zmieniam. Przez ten rok się jednak nauczyłem, że sport pisze swoje scenariusze i uczy pokory. Zrobimy jednak wszystko, co w naszej mocy, by poprawić tegoroczny wynik.

Rozmawiał TOMASZ SIKORSKI

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski