Piotr Ś.: Na moje życie czyhał gang narkotykowy

– Prace odbywały się od godz. 8 do 16 i były przeprowadzane zgodnie ze sztuką budowlaną. Sporządzane były też protokoły odbiorów. Remont nie był pozorowany. W miejsce starych rur czy okien, wstawiane były nowe – przekonywał w czwartek w sądzie Piotr Ś., jeden z trzech oskarżonych mężczyzn o „czyszczenie kamienic”.

Po ponad trzech latach proces Piotra Ś., Pawła Ż. i Adriana W. zbliża się ku końcowi. Sprawa rozpoczęła się jeszcze w czerwcu 2013 r. Dwaj pierwsi mężczyźni oskarżeni są o nękanie lokatorów kamienic przy ul. Stolarskiej, Długiej, Niegolewskich i Piaskowej. Z kolei Adrian W. miał nękać lokatorów kamienicy w innej części miasta. Wszyscy oskarżeni od początku nie przyznają się do winy.

W czwartek w sądzie pojawił się Piotr Ś. oraz Paweł Ż. Zabrakło za to Adriana W. Tego dnia sąd przesłuchał Mieczysława J., ostatniego ze świadków. – Poznałem oskarżonych jako ludzi porządnych, szczerych i mających dużo empatii – mówił w sądzie Mieczysław J., który nie ukrywał, że dobrze zna Piotra Ś. i Pawła Ż.

Po jego przesłuchaniu wyjaśnienia mieli w końcu składać sami oskarżeni. Piotr Ś. oraz jego obrońca złożyli jednak dwa wnioski dowodowe. Gdyby sąd je przyjął, oznaczałoby to, że rozprawa musiałaby zostać po raz kolejny odroczona. Ostatecznie sędzia Magdalena Adamiec odrzuciła oba wnioski uzasadniając, że ich celem jest przedłużenie postępowania sądowego. To oznaczało, że oskarżeni mężczyźni mieli złożyć swoje wyjaśnienia.

Pierwszy głos zabrał Piotr Ś., który przekonywał, że jego firma przeprowadziła wiele remontów budynków, podczas których mieszkańcy nie zgłaszali żadnych problemów. – Pracownicy firmy doradzali mieszkańcom, że w ich interesie jest przeprowadzka na okres remontu. Zwykle szybko dochodziliśmy do porozumienia z większością mieszkańców – mówił, dodając, że inaczej było w przypadku kamienic na ul. Stolarskiej, Długiej, Niegolewskich i Piaskowej.

– Budynek na ul. Niegolewskich był w fatalnym stanie technicznym. W 2010 roku lokatorzy sami zwracali uwagę, że kanalizacja jest tak dziurawa, że idąc do piwnicy brodzili w fekaliach – zeznawał Piotr Ś.

I dodawał: – Z góry uprzedzałem lokatorów, co będziemy robić i jakie będą ich czekały niedogodności w związku z remontem o takim zakresie.

Podczas rozprawy nie zabrakło również wątku... narkotykowego. Piotr Ś. przekonywał, że w budynku na ul. Niegolewskich działały... dwa gangi narkotykowe. Jeden z nich miał czyhać na życie Piotra Ś. – Kiedy załatwiałem mieszkanie dla pani, której mąż jest znanym poznańskim gangsterem i recydywistą, przyjechał samochód pełen roznegliżowanych, naćpanych i pijanych gangsterów, którzy czyhali na moje życie – zeznawał oskarżony. Kiedy sędzia upomniała go, by skoncentrował się na zarzutach i nie odbiegał od tematu, stwierdził, że musiał ukazać „w jakich warunkach pracował”.

Info z Polski