Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piotr Soroka - życie nie tylko w rytmie dixielandu

Marek Zaradniak
Piotr Soroka należy do czołówki polskich perkusistów jazzowych
Piotr Soroka należy do czołówki polskich perkusistów jazzowych Paweł Miecznik
Piotr Soroka jest od lat perkusistą znanej nie tylko w Polsce poznańskie grupy Dixie Company. Okazuje się jednak, że bliska jest mu nie tylko muzyka.

Piotr Soroka to perkusista cenionego nie tylko w Polsce poznańskiego zespołu Dixie Company. Z zawodu muzyk ten jest jednak plastykiem. Jak mówi, po raz pierwszy bębny polubił mając trzy lata, na weselu swojego kuzyna.
- Uczepiłem się podobno wtedy przy perkusiście od wczesnego popołudnia do następnego ranka - wspomina, dodając, że zawsze interesował go rytm i wszystko co wiąże się z instrumentami perkusyjnymi. Z wykształcenia Piotr Soroka jest jednak plastykiem i przez wiele lat pracował w Pracowniach Konserwacji Zabytków jako konserwator dzieł sztuki - malarstwa i rzeźby polichromowanej. Po raz ostatni z konserwacją zabytków miał kontakt w roku 1998. Wtedy zapadła decyzja, że trzeba jednak zająć się Dixie Company. - Jako konserwatorzy mieliśmy wtedy wiele wyjazdów terenowych. Telefony komórkowe nie były jeszcze zbyt popularne, a trzeba było czuwać nad pozycją i rozwojem Dixie Company - wspomina.
Perkusją Piotr Soroka zajmował się amatorsko aż do czasów Zespołu Pakinsona, z którego wyrosła grupa Mr Z'oob i potem powstania 21 lat temu Dixie Company. Zapytany o swoich ulubionych perkusistów wymienia nieżyjącego już Maxa Roacha, twórcę be-bopu i partnera Clifforda Browna, z którym współtworzył niezapomniany kwintet. Fascynuje go również nieżyjący już Buddy Rich. Z żyjących zaś współpracujący z Mr Acker Bilkiem Ritchie Brian.
- Nie jest on wysoko notowany w rankingach, ale jego oszczędny sposób gry i umiejętność współpracy z sekcją dętą i sekcją rytmiczną bardzo mi odpowiada - zauważa Piotr Soroka.
Rok temu grupa Dixie Company obchodziła swoje 20-lecie. Zwieńczeniem jubileuszu było tournee po USA późną wiosną tego roku. Najpierw zagrali dwa koncerty w kampusie uniwersyteckim w partnerskim mieście Poznania Toledo w stanie Ohio. Spotkali się tam m.in. ze Stowarzyszeniem Poznań Toledo Alliance i kongres-woman polskiego pochodzenia Marcy Kaptur, która ma wielkopolskie korzenie. - Otrzymaliśmy od niej specjalną rekomendację - mówi Piotr Soroka.
Z Toledo polecieli do Sacramento na największy na świecie festiwal jazzu tradycyjnego Sacramento Music Festival. Co roku przyjeżdża tam około 250 tys. fanów jazzu. W tym roku w imprezie uczestniczyło 79 zespołów, a poznaniacy byli jedynymi reprezentantami Europy. Zagrali 10 koncertów. W trakcie dziewięciu mieli standing ovation. Zagrali też m.in. w Redwood City, gdzie uczestniczyli w otwarciu polonijnego banku. Wrócili ze wstępnym zaproszeniem na rok przyszły. Dzięki kontaktom z kalifornijską Polonią być może odwiedzą Los Angeles i San Diego. W Sacramento muzycy poznali wokalistkę Diane Risk i w przyszłym roku wystąpią razem na największym festiwalu jazzu tradycyjnego w Europie w Dreźnie.
Ale Dixie Company od 6 lat organizuje własny Poznań Old Jazz Festiwal. W tym roku uczestniczyli w nim Hannover Jazz Society, Old Timers Jazz Band z Pragi oraz Dixie Kings z Wolsztyna. Na przyszłoroczny festiwal chcieliby zaprosić Ireneusza Dudka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski