Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piotr Śruba: Nie robię nic niezgodnie z prawem

Beata Marcińczyk
Trwa dramat eksmitowanych mieszkańców z kamienicy przy ulicy Stolarskiej 2. Tylko my prezentujemy wersję wydarzeń drugiej strony. Z Piotrem Śrubą, współwłaścicielem firmy Fabryka Mieszkań i Ziemi, który zarządza kamienicą przy Stolarskiej, rozmawia Beata Marcińczyk.

Wyrzuca Pan ludzi, prawie na bruk. Nie dość było zamieszania w ubiegłym roku z kamienicą przy ulicy Piaskowej?
Piotr Śruba: Nie wyrzucam nikogo. Rozwiązuję umowy najmu, których i tak nie było. Pilnuję wszystkich papierów. Gdybym robił coś niezgodnego z prawem na Piaskowej, pewnie już miałbym sprawę w sądzie, a nie mam. Nigdy nie byłem karany.

Przecież dał Pan lokatorom przy Stolarskiej miesięczne wypowiedzenia.
Piotr Śruba: Tak. Winę muszę wziąć na siebie, choć zawaliła kancelaria prawna, którą wynajęliśmy. Już z nią nie współpracujemy.

Co to znaczy dla lokatorów? Zostają?
Piotr Śruba: Nie. Dwie rodziny mają faktycznie przydział z miasta. Jedna na jedno mieszkanie, a zajmuje dwa, bo przebito ścianę. Na to jedno, z przydziału otrzymuje trzyletni termin wypowiedzenia umowy, na to drugie - trzymiesięczny. Druga rodzina wyprowadza się. Poinformowała mnie, że za jakiś czas mają otrzymać przydział z miasta.

Co z resztą? Ci ludzie mieszkają tam kilkadziesiąt lat! Niektórzy sami te mieszkania odbudowywali albo tworzyli na przykład z poddasza.
Piotr Śruba: Jedna rodzina, która mieszkała bezumownie, już się wyprowadziła. Kolejna szuka sobie lokum. Oprócz dwóch wspomnianych rodzin z przydziałami reszta mieszka po prostu nielegalnie. Wobec jednej lokatorki już w 2008 roku zapadł wyrok dotyczący zaległości na około 25 tysięcy złotych. Teraz jest już 70 tysięcy. MPGM wypowiedział jej umowę najmu i zobowiązał do zdania lokalu. Mieszka nadal. Kolejna rodzina także nie płaci czynszu od lat. Uważają, że ponieśli koszty na mieszkanie i powiększyli zasób mieszkaniowy kamienicy. MPGM wypowiedziało im umowę najmu w 2010 roku. Korespondencja trwała jakiś czas, bo domagali się umorzenia połowy długów i remontów - dachu, rynien, okien. Wtedy zaczną spłacać dług. Mieszkają nadal. Kolejny lokator także zajmuje 2 mieszkania. Po co? Tu widać dokładnie, jak wygląda polityka mieszkaniowa miasta. Ludzie mieszkają w dużych mieszkaniach, nie płacą latami i co miasto robi? Nic! Najwyżej postraszy papierami z sądu. MPGM, wiedząc, że zarządza cudzą nieruchomością, powinno już dawno ich wyprowadzić na mniejsze i wyegzekwować długi. Zresztą teraz nikt nie płaci nam ani czynszu, ani za media.

Ale podniósł Pan wszystkim czynsz do 13,30 zł za metr!
Piotr Śruba: Takie mam prawo.

Będzie Pan wyrzucał?
Piotr Śruba: Teoretycznie dałem tym nielegalnym lokatorom 7 dni na wyprowadzkę. Teoretycznie. Chcę z każdym rozmawiać indywidualnie, ale oni nie chcą. Wolą robić szum, stosować szantaż medialny i społeczny. O długach nikt nie mówi. Chciałem rozmawiać z największym dłużnikiem o ewentualnym umorzeniu, o tym, że zapłacę kaucję i pierwszy czynsz za mieszkanie, jakie znajdzie na wolnym rynku. Nic. Nawet odpowiedzi nie dostałem. A tłumu nie przekrzyczę.

Lokatorzy tak łatwo się nie dadzą. Mają za sobą prezydenta, PINB, policję, straż miejską i radnych.
Piotr Śruba: Pilnuję papierów. Mam pełnomocnictwa właścicieli. Policja i straż o tym wiedzą. Inni zresztą też. W piątek aresztowano nas bezpodstawnie.

Podobno, jak mi mówił Paweł Łukaszewski, szef PINB-u, nic Pan nie wiedział o rozbiórce ściany na poddaszu!
Piotr Śruba: Pewnie, że nie wiedziałem! Bo to nie była rozbiórka. Drewniana ściana była otynkowana. Za nią niedawno był pożar. Temperatura spowodowała, że tynk się odparzył. Pracownicy mieli skuć ten kawałek i zatynkować dziurę. Zaczęli pukać w ten głuchy tynk, który cały się posypał. I oto cała samowola budowlana. Policja ściągnęła pracowników, przesłuchała. PINB postawił nam zarzuty zagrożenia życia i mienia. Zakazał dalszych prac. To pytam teraz, jeśli tego tynku nie uprzątniemy, ścianki nie naprawimy, to kto odpowie za zagrożenie bezpieczeństwa? Chyba PINB.

A zalania mieszkania, wiercenie dziur w stropach?
Piotr Śruba: Zalanie było jedno, nie dziesięć. Remontujemy mieszkanie. Ale tam nie ma żadnej dokumentacji budynku! Woda poleciała, bo zawór był zamurowany w ścianie. Przecież tam rury nadają się tylko do wymiany. Tu stukniesz, a tam się leje, a raczej kapie. Dziury w stropie? To przypadek. Trzeba było sprawdzić grubość stropu.

Dewastujecie kamienicę. Gołym okiem widać, że wygląda coraz gorzej.
Piotr Śruba: Nie. Staramy się robić to, o czym jest mowa w protokołach kontroli technicznych z przeglądów rocznych i pięcioletnich budynku robionych jeszcze za czasów MPGM. Zalecenia to na przykład zbicie luźnych tynków, naprawa rynien, balkonów, obróbek, papy, masztów, oświetlenia, stolarki okiennej i inne prace, których przez dziesiątki lat nie robiono. Te wszystkie papiery ma też PINB. Zgłosiliśmy to do wydziału urbanistyki i architektury Urzędu Miasta już w maju. To są prace bieżące. Nie ma żadnych uchybień formalno-prawnych w prowadzeniu budynku. Zresztą to też było omawiane podczas kontroli z inspektorem nadzoru budowlanego.

Podobno policja reaguje opieszale na prośby o interwencję ze strony mieszkańców, bo Pana wspólnik to były policjant...
Piotr Śruba: Nieprawda.

...a Pan ma brata sędziego?
Piotr Śruba: Mam. Niedawno został mianowany.

I jesteście w spółce z człowiekiem, który szkoli policjantów.
Piotr Śruba: Znamy się towarzysko. Mamy spółkę. Kolega ma własną firmę, szkoli policjantów i inne służby, ale to są szeregowi pracownicy, a nie jacyś wysoko postawieni funkcjonariusze.

A czemu Pana wspólnik chodził po kamienicy w peruce i podrzucał robaki?
Piotr Śruba: Każdy może chodzić w peruce. Robaki? Nie ma żadnych robaków. Była właśnie kontrola sanepidu. Nie stwierdziła bytowania żadnych robaków ani szczurów.

Ale coś śmierdzi. Jakby trupem. Ze skrzynek na listy.
Piotr Śruba: Nie wiem. Do skrzynek nie zajrzę, bo są lokatorów. Może śmierdzi, bo budynek jest stary. W piwnicach jest wilgoć. Jak coś się ruszy, to zaczyna śmierdzieć.

Ile czasu właściciele budynku dali Fabryce na remont?
Piotr Śruba: Trzy lata. Tyle czasu mają na wyprowadzkę lokatorzy z tytułem najmu.

Co tam będzie?
Piotr Śruba: Dom samotnej matki. Taki jest ostatni pomysł.

Najbliższe plany?
Piotr Śruba: Złożę wniosek do prokuratury na brak działań ze strony PINB-u, który proszę codziennie o przysłanie niezależnych inspektorów, by sprawdzili, czy działam wbrew wytycznym. No i czekam, bo nie otrzymałem protokołów z żadnej kontroli PINB. To pogwałcenie praw właścicieli, których reprezentuję. Złożyłem już pismo dotyczące bezpodstawnego zatrzymania przez policję.
Wraz z grupą inwestorów jestem też poważnie zainteresowany zakupem spółki MPGM. Jestem upoważniony do podjęcia negocjacji w kwestii ceny. Wysłałem już pismo do Urzędu Miasta.

A w kamienicy?
Piotr Śruba: Chyba trzeba będzie zakręcić wodę. Nikt nie płaci. Za samą wodę jest już rachunek na około 2 tys. zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski