Ustawa fotoradarowa już trafiła do Senatu RP. Zakłada ona budowę Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym. To ono miałoby zajmować się obróbką zdjęć z fotoradarów, odszukiwaniem właścicieli sfotografowanych aut i nakładaniem kar. Co prawda, do gminy wróci tylko 80 procent uzyskanych od piratów pieniędzy, ale suma może być znacząca. Miasto zyska, bo wzrośnie wysokość kar za zbyt szybką jazdę, a większość strażników (którzy do tej pory zajmowali się obsługą fotoradarów), będzie można wykorzystać do innych zadań.
Dziś w zespole obsługującym urządzenia pracuje 20 osób. To nie tylko funkcjonariusze, których widujemy przy drogach, ale również ci, którzy wypisują wezwania, przesłuchują. Poznańscy municypalni mają dwa fotoradary. Pracują często z drogówką, więc część mandatów za nadmierną prędkość wypisują policjanci.
- W 2008 roku, dzięki naszym urządzeniom ukaranych zostało prawie 13,5 tysiąca piratów drogowych - mówi Przemysław Piwecki ze straży miejskiej. - Strażnicy wystawili mandaty opiewające na kwotę 1 milion 870 tysięcy 250 złotych, a policjanci na 291 tysięcy 740 złotych. Ponad 500 spraw bada jeszcze sąd grodzki.
Pieniądze z mandatów wystawionych przez straż trafiają do kasy miasta. - To maszynki do zarabiania - komentują mieszkańcy. - Aparat stoi i robi zdjęcia, miasto zyskuje pieniądze. Tych, którzy zbyt mocno naciskają na pedał gazu, zwłaszcza na drogach wylotowych z miasta, nie brakuje.
- Jeśli ustawa wejdzie w życie, warto rozważyć zakup trzeciego fotoradaru - mówi Tomasz Kayser, zastępca prezydenta Poznania. - Chodzi nie tyle o pieniądze, co o bezpieczeństwo. Kolejne urządzenie oznacza zwiększenie liczby miejsc, w których kierowcy będą jeździć wolniej, a jednocześnie nie będzie to obciążenie dla straży miejskiej. Strażnicy bowiem mają przede wszystkim dbać o porządek.
Zgodnie z projektem ustawy, co najmniej 40 procent pieniędzy, jakie miasto dostanie z kar za prędkość, trzeba będzie wykorzystać na inwestycje i remonty dróg. Tym samym, osoby ukarane za zbyt szybką jazdę, przyczynią się do poprawy stanu jezdni.
Wyższe kary
Projekt ustawy przewiduje wyższe kary za zbyt szybką jazdę. W obszarze zabudowanym będzie to od 200 (jeśli przekroczy się dozwoloną prędkość o 10-20 km/h) do 700 zł (przy przekroczeniu o 50 km/h i więcej). Poza obszarem zabudowanym i na autostradach kary będą niższe. Jeśli ktoś nagminnie łamie przepisy, kara zostanie podwojona. Obecnie najwyższy mandat za zbyt wielką prędkość to 500 zł.
Zamiast mandatu kierowcy dostaną zawiadomienie o wszczęciu postępowania. Gdy w ciągu 2 tygodni zapłacą karę, zostanie ona pomniejszona, a postępowanie umorzone. Jeśli tego nie zrobią i nie wskażą kto kierował autem, rozpocznie się postępowanie egzekucyjne.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?