Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pizgacz. Jej trylogią Hell zachwycają się polskie nastolatki

Joanna Grabarczyk
Joanna Grabarczyk
Kasia Barlińska - autorka książkowej trylogii Hell, która podbiła serca polskich nastolatek.
Kasia Barlińska - autorka książkowej trylogii Hell, która podbiła serca polskich nastolatek. Fot. Wydawnictwo Helion
Ma zaledwie 21 lat, ale gdy kolejne części jej trylogii Hell trafiają do księgarń, ich nakład rozchodzi się w zastraszającym tempie. Pisać zaczęła jako piętnastolatka. Swoje pierwsze próby literackie publikowała w serwisie Wattpad – platformie dedykowanej młodym autorom, która umożliwia budowanie społeczności. Poznajcie Kasię Barlińską vel Pizgacz lub PS Herytiera, najpoczytniejszą polską autorkę młodego pokolenia, której twórczość internetową śledzi ponad 138 tysięcy czytelników.

Zetknęłam się z takim określeniem, jak „Wattpad vibe” (pol. „klimat Wattpada”). Czym różnią się książki, publikowane za pośrednictwem tej platformy, od tych, które ukazują się od razu w papierze?

Kasia Barlińska: Wattpad najbardziej kojarzy mi się z tzw. fanficami__(fanfic – od angielskiego fan fiction, dzieła literackie tworzone nieoficjalnie przez fanów danego utworu lub osoby, dop. red.). Wattpad vibes to są ogólnie – przynajmniej w moim odczuciu – te książki, te opowiadania, które nie są jakieś dobre, nie są technicznie okay, ale są o ludziach znanych, zatem inaczej się je odbiera niż czytanie o kimś, o kim nie ma się pojęcia. Druga rzecz to to, że jak się czyta książkę papierową, to robi się to samemu. A na Wattpadzie można dzielić się opiniami, wchodzić ze sobą w dyskusję, czytać jednocześnie, bo jest tam możliwość publikowania komentarzy i dzielenia się swoimi wrażeniami. Wokół tego buduje się społeczność wattpadowska. Tym różni się ten serwis od tych książek papierowych.

Komentarze czytelników i czytelniczek miały wpływ na zamysł twórczy i ostateczny kształt Hell?

K.B: Tak, czasami tak. Zdarzało się, że miałam pomysł na coś, ale przeczytałam jakiś komentarz i okazywało się, że po przeczytaniu go widziałam, że dana osoba przewidziała, co ja chcę zrobić dalej! Ale chciałam zaskoczyć, więc po prostu zmieniałam jakoś fabułę w taki sposób, żeby się nikt ciągu dalszego nie domyślał i nie spodziewał. Czasami też czytelnicy mieli nawet lepsze pomysły niż ja, więc się nimi sugerowałam.

Historia związku Victorii Clark i Nathaniela Sheya wzbudzała wielkie emocje wśród Twoich czytelników. Skąd takie ogromne zainteresowanie trylogią Hell?

K.B. : Wydaje mi się, że wykreowałam naprawdę fajnych bohaterów i po prostu ludzie się do nich przywiązali. Nadto piszę już od pięciu lat, a to jest kawał czasu. Ludzie się poprzywiązywali do historii. Dlatego jest na to taki boom. Wydaje mi się, że fabuła sama w sobie nie jest jakoś rewelacyjnie nowa. Nie mogę powiedzieć, że tego wcześniej nie było, bo było - w dziesiątkach innych książek. Natomiast podejrzewam, że znaczną część sukcesu zawdzięczam bohaterom.

Kasia Barlińska - autorka książkowej trylogii Hell, która podbiła serca polskich nastolatek.
Kasia Barlińska - autorka książkowej trylogii Hell, która podbiła serca polskich nastolatek. Fot. Wydawnictwo Helion

Niektórzy autorzy, choć publikują swoje książki od razu w papierze i zaliczają nawet nominacje do literackich nagród, nie mogą liczyć nawet na ułamek Twojej popularności. Dlaczego tak się dzieje?

K.B.: Bo internet to potęga. Zaliczam się do literatury masowej. Moje opowiadania po prostu podobają się wielu ludziom. Dlatego jest o tym głośno. Ważne jest również to, że piszę - jak zawsze powtarzam: o młodych i dla młodych.
Mam wrażenie, że przez długi czas ludzie starsi - nie chcę podawać przedziału wiekowego, po prostu starsi - uważali tych młodszych pisarzy i czytelników za głupszych. Stąd opinie: „Przecież młodzież nie czyta”; „Młodzież - oni tylko siedzą i oglądają durne filmiki” – i tyle. Kiedy nagle okazuje się, że jestem ja, są moi czytelnicy, są inni autorzy w moim wieku, to ci starsi budzą się z takim zdziwieniem: „O kurczę, faktycznie, ktoś jednak czyta!”. Wydaje mi się, że oni budują taką ścianę: ty jesteś młodszy, więc nie masz prawa, żeby się odezwać. A moim zdaniem jest to bardzo złe podejście, bo czytanie jest dla każdego. Trzeba umieć zainteresować czytelnika. Mi się to udało, więc ja mam to zainteresowanie. Nie wiem dlaczego niektórzy go nie mają. Może po prostu to, co robią, nie podoba się innym.

Co budzi największe emocje wattpadowych czytelników: sama fabuła czy dyskusje o niej w ramach książkowej społeczności?

K.B.: Kiedyś odpowiedziałabym, że sama fabuła, teraz – że to wszystko razem. To się już tak rozrosło, że moi czytelnicy dyskutują i o fabule i o tym, co dzieje się wokół książki. Trwają całe polemiki na temat Hell.

Co zabrał Ci Wattpad?

K.B.: Zabrał mi wiele chwil, które mogłabym spędzić z moimi znajomymi czy rodziną. Były takie miesiące, że ja nie lubiłam spotykać się z innymi tylko dlatego, że pisałam. Zabrał mi troszkę takich wspomnień. Był też moment, kiedy tak zafiksowałam się na historii Victorii i Nathaniela, że uciekałam z ostatniej lekcji w szkole, jaką była geografia, żeby iść do parku, usiąść z słuchawkami na uszach na ulubionej ławeczce i pisać na telefonie komórkowym ciąg dalszy. Skończyło się zagrożeniem z geografii! Ale przez to mam inne wspomnienia – po prostu z pisania. Zabrał mi też troszkę zdrowia – no, troszkę dużo. Sporo. Ale dał mi dużo więcej.

A co dał?

K.B.: Dał mi oddanych czytelników. Dał mi ludzi, z którymi ja się przyjaźnię już kilka lat, którzy są dla mnie jak rodzina, którzy poznali mnie, bo mnie czytali. Wiadomo – to jest moja praca, więc wpłynął też dodatnio na kwestie finansowe. Wiele razy dawał mi szczęście.

Ile jest w Kasi Barlińskiej Victorii Clark?

K.B.: Wydaje mi się, że tak z 50 procent. W tej książce jest bardzo dużo opisów i gdy je tworzyłam, opisywałam po prostu, co ja myślę. Więc to takie 50 procent.

A w Nathanielu?

K.B.: W Nathanielu troszkę więcej, bo Nathaniel jest dość złożoną postacią i tworząc go, przykładałam się do tego dużo bardziej. Więc co do Nathaniela, dałabym takie 70 procent.

Czy był żywy pierwowzór Nathaniela, który budził takie emocje?

K.B.: Nie, nie było żadnego. To jest wytwór mojej wyobraźni.

Nawiązuję trochę do dramy, która wybuchła w internecie w związku z pewnym norweskim aktorem…

K.B.: Tak! Z Hermanem Tømmeraasem. Po prostu kiedyś powiedziałam, że to jest postać poglądowa, czyli jeśli czytelnik ma problem z wyobrażeniem sobie czy zwizualizowaniem, jak Nathaniel może wyglądać, to może się Hermanem zasugerować. Teraz już tak nie myślę, bo on całkowicie inaczej wygląda w mojej głowie. Przecież każdy ma inne wyobrażenie. Widać to nawet w dalszych częściach Hell, że ja całkowicie odbiegam od opisu Hermana czy od sugerowania się innymi, żyjącymi osobami. Opisuję to, co widzę w swojej wyobraźni.

Czy Twoja wyobraźnia dialoguje zatem w jakiś sposób z tymi wszystkimi serialami czy filmami, które można zbiorczo określić w ramach gatunkowych „school drama”? Jeśli postacią poglądową jest aktor, to chyba coś może być na rzeczy?

K.B.: Kiedyś – tak. Dlatego też akcja dzieje się w Stanach, w Kalifornii. Kiedyś bardzo lubiłam Amerykę. Oglądałam różne filmy z gatunku school drama, czasami bardzo tandetne. To było takie moje guilty pleasure (ang. zakazana przyjemność – dop. red.). Troszkę sobie z tego podbierałam. Właściwie to nawet sporo, bo dużo scen dzieje się w szkole, ale jak wspominałam – im jestem starsza, tym bardziej sugeruję się własną wyobraźnią.

Wielu pisarzy skarży się na coś takiego jak „writers block” (ang. blokada twórcza). Czy w Twoim przypadku też zdarzyło się, że miałaś taką blokadę, nie chciałaś pisać, nie wiedziałaś, co pisać, jak pisać i w którym to wszystko ma pójść kierunku?

K.B.: Miałam tak, pamiętam. Zrobiłam sobie ośmiomiesięczną przerwę. Zniknęłam z internetu. Byłam jeszcze wtedy anonimowa, bo to było w ogóle przed wydaniem mojej pierwszej papierowej książki. Zniknęłam, bo czułam, że nie chcę dalej pisać. Nie wiedziałam, co mam napisać. Chciałam się poddać. Finalnie pociągnęłam historię oraz całe pisarskie wyzwanie dalej i jestem z tego bardzo dumna.

Jak na Twoją olbrzymią popularność reagują Twoi znajomi i bliscy?

K.B.: Moi rodzice dowiedzieli się o mojej popularności dopiero gdy podpisałam umowę wydawniczą. Byli w szoku. Moi znajomi, przyjaciele, rodzina bardzo mnie w tym wspierają. Wiadomo, czasami rzucą dla zabawy żartem: „O, Kasia – Pizgacz, jesteś sławna!”. Ale od początku czuję ich ogromne wsparcie.

Jakiej książki na pewno nie napiszesz?

K.B.: Z wątkiem trójkąta miłosnego. Nie cierpię takich książek, więc to odpada.

Dziękuję za wywiad!

lena

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Pizgacz. Jej trylogią Hell zachwycają się polskie nastolatki - Portal i.pl

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski