W poniedziałek prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak spotkał się z pracownikami PKS Poznań, by zakomunikować, że sytuacja finansowa spółki jest bardzo zła. Urzędnicy przedstawili pracownikom dwa możliwe scenariusze dla firmy.
Czytaj więcej: Władze miasta zlikwidują spółkę PKS Poznań? Pojawiają się trzy propozycje
Pierwszy zakładał przekazanie spółki samorządowi województwa (wicemarszałek Wojciech Jankowiak już odrzucił taką możliwość), drugi - podział majątku PKS między MPK i ZKZL. Podczas spotkania pojawił się też pomysł utworzenia spółki pracowniczej.
Według prezydenta Jaśkowiaka do funkcjonowania przewoźnika powinny się też dorzucić wielkopolskie samorządy, których mieszkańcy korzystają z usług PKS Poznań. Spotkanie z burmistrzami i starostami zaplanowano na czwartek. Sami zainteresowani dowiedzieli się o nim zaledwie dwa dni wcześniej.
– Już sam sposób, w jaki nas o tym poinformowano, był żenujący – komentuje wiceburmistrz Obornik Piotr Woszczyk. – Forma zaprezentowania sytuacji w PKS Poznań nasuwa jeden wniosek: Poznań zdecydował o likwidacji przewoźnika, a w czwartek jedynie potrzebował legitymacji, by w mediach przedstawić fikcyjny zamiar ratunku firmy. Zaproszono nas, by obciążyć samorządowców winą za stan finansowy spółki i rzekomym brakiem działań ze strony gmin ościennych. Było to pierwsze i jedyne spotkanie w tym temacie – dodaje.
Czytaj też: Poznań: Marszałek województwa nie chce przejąć PKS Poznań. Co dalej z przewoźnikiem?
Podczas prezentacji kondycji finansowej miejskiej spółki, podobnie jak jej pracownikom, przedstawiono dwa scenariusze na przyszłość. Następnie, jak twierdzi burmistrz Grodziska Wielkopolskiego Piotr Hojan, miejscy urzędnicy dali samorządowcom ultimatum.
– Jeśli gminy nie będą współpracowały, prezydent Jaśkowiak chce przedłożyć podczas sesji rady miasta uchwałę, która doprowadzi do likwidacji PKS – mówi.
Ma się tak stać 19 marca, a zatem gminy otrzymały 10 dni na szukanie środków mających ratować spółkę. Zgodnie z zapowiedziami urzędników, jeśli samorządy nie zaczną partycypować w utrzymaniu PKS-u, od 1 lipca mają zostać zlikwidowane wszystkie połączenia przewoźnika.
– Postawiono nas w bardzo niewygodnej sytuacji. Nie wyobrażam sobie, jak w tak krótkim czasie mam przekonać radnych do ewentualnych zmian w budżecie gminy. Nie przedstawiono nam także pomysłu, w jaki sposób to robić i ile będzie to nas kosztować – głowi się P. Hojan.
Czytaj też: PKS Poznań: Wojewoda Zbigniew Hoffmann krytykuje pomysł likwidacji miejskiej spółki
Co na to poznański magistrat? Dyrektor Biura Nadzoru Właścicielskiego Beata Kocięcka tłumaczy, że trakcie ostatnich 8 lat spółka na finansowanie nierentownych przewozów autobusowych przeznaczyła 30 mln zł.
- Na spotkaniu przedstawiono możliwość nieodpłatnego przekazania przez Poznań akcji spółki marszałkowi województwa wielkopolskiego, innej jednostce samorządu terytorialnego, jak również zbycie składników majątku - autobusów - gminom, czy powiatom na ich wniosek przy zapewnieniu przejścia kierowców w drodze porozumienia pracodawców – mówi Kocięcka. Dodaje też, że informacje dotyczące wielkości dofinansowania zostaną rozesłane gminom w poniedziałek.
Przypomnijmy, że w 2015 r. ratowania spółki podjął się powiat poznański. Zapraszano wtedy do rozmów starostów ościennych powiatów, ale żaden z nich nie był zainteresowany współfinansowaniem.
– Z naszych wyliczeń wynika, że 80 miejscowości w powiecie poznańskim nie ma dostępu do transportu publicznego. Możemy pomóc PKS Poznań, ale na pewno nie przejmiemy spółki – tłumaczy Tomasz Łubiński, wicestarosta poznański.
Zobacz też:
POLECAMY:
Zapytaliśmy poznaniaków, czy halę Arena trzeba zburzyć. Co odpowiedzieli?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?