Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Platforma Obywatelska pustoszeje. Czy to początek rozkładu partii?

Paulina Jęczmionka
Jacek Jaśkowiak (po prawej) wywodzi się z ruchu My-Poznaniacy. Do PO wszedł w 2013 roku. Wielu członków partii nie wierzyło, że może wygrać wybory
Jacek Jaśkowiak (po prawej) wywodzi się z ruchu My-Poznaniacy. Do PO wszedł w 2013 roku. Wielu członków partii nie wierzyło, że może wygrać wybory Grzegorz Dembiński
Kto stoi za przejściem wrocławskich radnych PO do Nowoczesnej? To pytanie dręczy Grzegorza Schetynę. Kolejne roszady osłabiają jego partię. Jedności od dawna nie widać też w Poznaniu. Czy to początek końca?

O klubie, o przyszłości, o wzajemnych relacjach mieli rozmawiać na ostatnim posiedzeniu klubu parlamentarnego politycy Platformy Obywatelskiej. Nie dziwne, skoro w oczy zagląda im cały czas przeszłość i dawne podziały. Kto za Grzegorzem Schetyną, a kto za Jackiem Protasiewiczem? - zdaje się cały czas rozbrzmiewać w partyjnych kuluarach. Tyle że sytuacja polityczna w kraju już nie ta. Na lidera opozycji wyrasta Ryszard Petru, udowadniając to m.in. przez przyciąganie polityków PO, a rządzące PiS cały czas trzyma się na fali, spełnia swoje obietnice i góruje w sondażach. Quo vadis, Platformo?

- Ktoś, kto interesuje się polityką, może słyszał o niedawnych wydarzeniach we Wrocławiu, ale większość raczej zapyta nie o podziały w PO, a o to, gdzie ona w ogóle się podziała - mówi prof. Dorota Piontek, politolog, kierownik Zakładu Komunikacji Społecznej WNPiD UAM. - Zamiast debaty programowej i scalania przez Schetynę, w formacji cały czas - od przegranych wyborów parlamentarnych - trwają roszady personalne. PO była typową partią władzy, bez wyraźniej spoistości programowej. To nie wada, a raczej normalność w dużym ugrupowaniu, ale nigdy tak okazywana na zewnątrz. Tu powinna scalać wspólna idea.

Konkurencja uderza w matecznik

Kolejne sejmowe burze, kontrowersyjne wystąpienia czy wspólne manifestacje opozycji niewiele zmieniają. Sondaże wciąż dają ogromne poparcie PiS. I nie pozostawiają złudzeń Platformie Obywatelskiej. Przynajmniej - nie powinny pozostawiać.

33 proc. poparcia dla PiS i wzrost o cztery punkty procentowe w ciągu miesiąca - to wynik sondażu przeprowadzonego pod koniec kwietnia dla „Faktów” TVN i TVN24 przez Millward Brown. Wzrost również o cztery punkty odnotowała cały czas utrzymująca się na drugim miejscu Nowoczesna z wynikiem 22 proc. poparcia. Platforma, według badania, mogłaby liczyć na 15 proc. poparcia, co oznacza spadek o dwa punkty. Do Sejmu weszłaby jeszcze tylko jedna formacja - Kukiz’15, na którą zagłosowałoby 7 proc. ankietowanych. Bardzo podobne wyniki przedstawia także najnowszy sondaż przeprowadzony przez Instytut Badań Rynkowych i Społecznych dla portalu Onet.pl. Chęć oddania głosu na PiS zadeklarowało 34 proc. badanych, na Nowoczesną - 22,5 proc. PO znów była trzecia z wynikiem 16 proc. poparcia. I tak od miesięcy.

Nie dość, że w PO nie widać żadnego ożywienia, nowego ducha i zapału, to jeszcze nie potrafi zapanować nad konfliktami wewnętrznymi. A konkurencja polityczna skrzętnie to wykorzystuje. Nie mogła lepiej tego rozegrać, niż podzielić Platformę w mateczniku jej przewodniczącego Grzegorza Schetyny - na Dolnym Śląsku. Najpierw partia straciła władzę w tamtejszym sejmiku województwa na rzecz nowego klubu, który stworzyli odchodzący z PO radni (w tym sam marszałek województwa) i ludzie związani z prezydentem Lubina. Teraz koalicja rozpadła się także w radzie miasta Wrocławia. Zamiast klubu prezydenta z Platformą, jest umowa Rafała Dutkiewicza z Ryszardem Petru i przejście sześciorga polityków PO do Nowoczesnej. W efekcie władze krajowe PO rozwiązały wrocławskie struktury i zarządziły audyt. A to przyniosło nową odsłonę wewnętrznego konfliktu.

Grupa polityków PO pod wodzą sprzyjającego Protasiewiczowi wrocławskiego posła Michała Jarosa złożyła odwołanie od decyzji o rozwiązaniu struktur, nazywając ją autorytarną. Mocno odpowiedział na to Stanisław Gawłowski, sekretarz PO, stwierdzając, że ci posłowie szkodą partii. I każdy, kto jej źle życzy, powinien odejść.
- Platforma zamiast odbudowywać swoją pozycję, zajmuje się sobą. Nie przetrwa bez pomysłu na działanie - uważa prof. Dorota Piontek. Czy to oznacza koniec PO? Według prof. Piontek, z każdej sytuacji można wyjść obronną ręką, ale pytanie: kto partię z tego dołka wyciągnie? - Grzegorz Schetyna? Po wyborach były nadzieje, że zdyscyplinuje ludzi do działania, ale mam wrażenie, że zajmuje się tylko czystkami - mówi politolog. - Totalne czyszczenie, bez uzasadnienia, a przede wszystkim - budowania nowego, prezentuje się bardzo źle.

Sam Schetyna kilkukrotnie powtarzał, że w partii nie ma czystek ani „osobistych porachunków”. To samo twierdzi np. poseł i szef wielkopolskich struktur Rafał Grupiński, który uchodzi za stronnika przewodniczego. Co innego mówią w kuluarach jego przeciwnicy. A niektórzy nawet publicznie wyrażają wątpliwości. Stefan Niesiołowski dopytywany w Radiu Zet o jego rzekome plany odejścia z PO stwierdził, że takich nie ma, ale to „zależy trochę, co będzie robił pan Schetyna”. - Na razie rozwiązuje regiony i przeprowadza czystki różnego rodzaju, mniej lub bardziej sympatyczne, więc sytuacja jest trochę dynamiczna - ciągnął dalej Niesiołowski. A Hanna Gronkiewicz-Waltz w RMF FM przestrzegała przewodniczącego, żeby uważał na swój wizerunek, bo „ma taki, że może się mścić”.

- Boli mnie sytuacja na Dolnym Śląsku, bo tworzy nam wszystkim złą, niesprawiedliwą opinię - przyznaje też Jan Grabkowski, starosta poznański i szef PO w powiecie. - To matecznik Schetyny, więc powinien najlepiej wiedzieć, jak rozwiązać problem. Czystki dla mnie na pewno nie są najlepszym rozwiązaniem.

Radni PO stracili cierpliwość

Starosta podkreśla, że w przeciwieństwie do centrali partii, w powiecie poznańskim Platforma ma się dobrze, tworzy stabilną koalicję i solidnie pracuje. To samo słyszymy od miejskich działaczy. Spoglądając jednak na tę lokalną politykę od kuchni, można odnieść zgoła inne wrażenie. Naznaczony przez PO - choć wówczas bez większej wiary w sukces - na prezydenta Poznania Jacek Jaśkowiak zdaje się być samotnym żaglem. Dokąd dopłynie? To może być nie lada niespodzianką.

Od początku urzędowania miał tendencję do rzucania pomysłami bez wcześniejszych konsultacji, czym wprawiał w osłupienie radnych swojego klubu. I nie tylko, bo i staroście włos niejednokrotnie jeżył się na głowie. Zaczęło się na początku 2015 r. od pomysłu włączenia do Poznania kilku okolicznych gmin, jak Luboń, Suchy Las, Komorniki. Hasło rzucone bez konkretów i rozmów z gminami. - Po co to wszystko? Żeby miasto miało dodatkowe wpływy do budżetu? Oczywiście, najlepiej wchłonąć coś gotowego. Przykro mi, że prezydent w taki sposób podejmuje debatę - grzmiał starosta Grabkowski. A większość radnych PO nabierała wody w usta. Ledwo miesiąc minął, gdy Jaśkowiak wypalił z nowym pomysłem odnośnie gmin. Tym razem rozważał zwężenie dróg dojazdowych do Poznania. Sprzeciwiał się za to budowie wyczekiwanego wiaduktu nad torami pomiędzy Poznaniem a Plewiskami. Tu znów z powiatu spłynęła na niego ostra krytyka.

- Powoli dochodzimy do porozumienia, udaje się nam niektóre topory zakopać - twierdzi teraz Grabkowski. - Jedni musieli się kilku rzeczy nauczyć, drudzy nauczeni doświadczeniem - cierpliwie poczekać.
Cierpliwość zdążyło już jednak stracić kilku miejskich radnych Platformy, którzy zaczęli głośno krytykować kolejne inicjatywy prezydenta Jaśkowiaka. Nie podobało im się podejście i zwlekanie z decyzją w sprawie wiceprezydenta Jakuba Jędrzejewskiego zamieszanego w tzw. aferę fakturową oraz cisza wokół mobbingu w urzędzie, a przede wszystkim - zmian personalnych. Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że to radni mieli też spory wpływ na to, że Jacek Jaśkowiak pojawił się na obchodach Czerwca 1956 r., choć pierwotnie miał w planie start w wyścigu „Rowerem na Szrenicę” w Szklarskiej Porębie. W ogniu krytyki znalazł się także, gdy wziął urlop i nie pojawił się na obchodach 97. rocznicy wybuchu Powstania Wielkopolskiego.

Dziś z kolei ponownie gorąco robi się wokół tematu dróg. Nie wszystkim radnym Platformy, a także - znów - władzom powiatu, podoba się pomysł odejścia od pierwotnej koncepcji przebudowy ulicy Gdyńskiej. Zamiast dwukierunkowej jezdni z czterema pasami i dwoma rondami, władze Poznania zasugerowały bowiem, że być może lepszym rozwiązaniem byłaby budowa po jednym pasie, ze skrzyżowaniami. A bodaj największe kontrowersje wywołały pomysły zwężania jednych z głównych ulic miasta na rzecz wyznaczenia ścieżek rowerowych. Bartosz Zawieja, radny i szef poznańskiej Platformy, nazwał fanaberią projekt wydzielenia torowiska i zabrania jednego pasa jezdni dla rowerzystów na ul. Grunwaldzkiej. Pomysłodawców określił z kolei ignorantami. Oburzenie budzą też zapędy do zwężenia np. ul. Królowej Jadwigi czy Roosevelta oraz plan przebudowy ul. Piłsudskiego, którą ma przecinać nowa trasa rowerowa. Marek Sternalski, szef klubu PO, w internecie kpił, że oficer rowerowy za chwilę każe wyznaczyć pasy rowerowe na lotnisku.

- To naturalne, że media wychwytują partyjne różnice zdań. Dlatego w PiS nikt swojego zdania nie powie głośno - uważa Sternalski. - Gdyby jednak policzyć przyjęte przez nas w radzie uchwały i porównać z liczbą konfliktów, okazałoby się, że w 99 proc. spraw zgadzamy się z prezydentem. Różnice zdań dotyczą szczegółów, pojedynczych ulic.

Także prezydent Jaśkowiak twierdzi, że współpraca z radnymi PO układa się dobrze i świadczą o tym głosowania. - Koledzy z miejskiej PO są bardziej zachowawczy, a ja jestem zazwyczaj zwolennikiem bardziej odważnych rozwiązań - mówi. - Mój udział w Radzie Programowej Platformy Obywatelskiej świadczy o tym, że na poziomie krajowym moje poglądy na temat zrównoważonego transportu w miastach, współdziałania z ruchami miejskimi, ale także podejście do rozdziału państwa i Kościoła, zyskały akceptację.

Jeden prezydent całej opozycji?

Skoro Jacek Jaśkowiak jest tak ceniony przez centralę, po co angażuje się w rozmowy z liderem Nowoczesnej? Przyznaje, że niedawno spotkał się z Ryszardem Petru.

- Dotarły do niego informacje o prowadzonym w urzędzie miasta audycie kosztów wydziału promocji i mojego gabinetu. Chciał się dowiedzieć, czy członkowie Nowoczesnej, którzy wcześniej tu pracowali, są zamieszani w wątpliwe transakcje - tłumaczy prezydent Poznania. - Rozmawialiśmy też o Polsce, Platformie, Nowoczesnej i Komitecie Obrony Demokracji. Ryszard Petru wspomniał o wyborach samorządowych i celowości wystawienia w nich jednego kandydata Nowoczesnej i PO na prezydenta Poznania. Uznałem rozmowy na temat wyborów za przedwczesne.
Ale czy niemożliwe? To już budzi wątpliwości. Zwłaszcza że okazuje się, iż politycy PO też mówią o możliwości wystawienia wspólnego dla rządowej opozycji kandydata na prezydenta miasta. - W tak dynamicznej sytuacji politycznej, jaką mamy przy rządach PiS, nie można wykluczyć takich oczekiwań społecznych - mówi Marek Sternalski. - Wybory samorządowe będą początkiem walki z obecną władzą państwa. Najgorszym scenariuszem byłoby rozdrobnienie komitetów, zwłaszcza w dużych miastach, jak Poznań.

Scenariusz może być jednak jeszcze inny. Jacek Jaśkowiak co rusz - bardziej lub mniej świadomie - prezentuje swoją niezależność od Platformy. W ciągu dwóch lat może całkowicie wybić się na niepodległość. I np. wystartować przy wsparciu ruchów miejskich, społecznych. - Prezydent pokazuje, że jest marką samą w sobie, ale przez dwa lata wiele może się zdarzyć i zmienić - uważa prof. Dorota Piontek. - Nie wiemy, co zdarzy się w samej PO, czy w ogóle będzie jeszcze tworzyć jakiś szyld.

A przykład - nomen omen - Wrocławia i Dutkiewicza pokazuje, że silne osobowości mogą startować i wygrywać pod własnym szyldem. Choć przy cichym poparciu partii, które nie wystawiają konkurentów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Platforma Obywatelska pustoszeje. Czy to początek rozkładu partii? - Głos Wielkopolski

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski