Mamy i Centrum Internetowe i wieloletnie tradycje - mówi Roman Dolata prezes OSP Czeszewo. W roku 2011 uczestniczył on w poszukiwaniu mieszkanki Sarnic, w gminie Miłosław. Kobieta była po udarze mózgu. Oddaliła się jednak od domu i zaginęła w lesie. Na jednym z duktów zauważył ją właśnie Roman Dolata. Poszukiwało jej wówczas policjantów i strażaków.
Dzisiejsza OSP Czeszewo ma i system selektywnego powiadamiania i Centrum Internetowe. W remizie stoją też dwa wozy gaśnicze. Przydają się, ponieważ na terenie gminy nie brakuje lasów. Gdyby pojawił się w nich, ogień strażacy będą mieli czym wyruszyć do akcji. Ale ochotnicy z tej miejscowości nie tylko czuwają nad tym, by do pożaru nie doszło. Sami sadzą też las. W roku ubiegłym w dwóch akcjach posadzili około 6 ha lasu. Również dwie tegoroczne kwietniowe niedziele spędzili na sadzeniu drzew.
- Przed ostatnimi dożynkami wspólnymi siłami wyremontowaliśmy remizę i utwardziliśmy drogę prowadzącą do naszej siedziby - mówi prezes Dolata.
Dla Romana Dolaty prezesa OSP Czeszewo, służba w Ochotniczej Straży Pożarnej to po prostu tradycja rodzinna. Jego ojciec był nie tylko strażakiem. Pełnił też funkcję prezesa. Do gaszenia pożarów jeździł nawet dziadek Romana Dolaty.
- Inna to była straż. Nie mieli takich mundurów i sprzętu jak dzisiaj. Ogień gasili wodą z wiader. Pierwsza motopompa pojawiła się w naszej straży pod koniec lat '40 XX wieku. Wtedy też zaczęto używać węży. Ale do pożaru nadal jeżdżono furmanką ciągniętą przez konie - opowiada Roman Dolata.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?