Zobacz też: Zaczynamy głosowanie na najlepszego policjanta w Wielkopolsce
– Na studiach stwierdziłem, że nauka i siedzenie w ławce nie jest dla mnie. W ogóle mi się to nie podobało. W końcu rzuciłem to wszystko i zgłosiłem się na ochotnika do wojska. W 2007 roku złożyłem przysięgę – wspomina swoje początki z mundurem Jędrzej Piotrowski (NAJ.47), który policjantem jest od 2009 roku.
I przyznaje, że od młodzieńczych lat chciał pracować w wojsku lub w policji. Do munduru ciągnęło go już od dzieciństwa. Zanim jednak trafił do wojska i policji, był harcerzem.
– To był chyba pierwszy kolejny krok w drodze do munduru, który wynikał trochę z tradycji rodzinnych, gdyż mama z tatą byli instruktorami harcerskimi. Kiedyś spytali się znajomego z czasów harcerskich czy wziąłby mnie na obóz. Pojechałem, spodobało się i zostałem w harcerstwie – opowiada Jędrzej Piotrowski.
Ostatecznie w wieku 23 lat trafił do policji i został dzielnicowym. Początkowo był bardzo sceptycznie nastawiony do tego stanowiska.
– Dzielnicowy zawsze mi się kojarzył z takim stereotypowym panem z brzuszkiem i wąsami, który siedzi za biurkiem i realizuje jakieś mało emocjonujące sprawy. Okazało się jednak, że dzielnicowi też normalnie mają nocne zmiany, jeżdżą po interwencjach, a ponadto mają jeszcze inne swoje zadania. To urozmaicona praca – podkreśla Jędrzej Piotrowski.
I zapewnia, że nie żałuje decyzji o wstąpieniu do policji. – Rzeczywistość policyjna okazała się zupełnie inna niż moje początkowe wyobrażenia – mówi.
Jego wielką pasją jest kolarstwo górskie, któremu poświęca każdą wolną chwilę. A łączenie pracy z uprawianiem tego sportu nie jest łatwe.
– Pracę zaczynam zwykle o 14, więc wstaję z rana, jem śniadanie i idę na trening, który może trwać nawet 3 godziny. Później wracam do domu, biorę szybki prysznic, znowu coś zjem i biegnę do pracy. Wieczorami, gdy wracam do domu, idę spać i nie ma już czasu na nic więcej – mówi Jędrzej Piotrowski.
Dzisiaj bez kolarstwa nie potrafi już żyć, chociaż, jak sam przyznaje, wszystko zaczęło się przypadkowo.
– Miałem w życiu trudniejszy okres. Pewnego dnia po prostu obudziłem się i stwierdziłem, że zamiast stać w miejscu, trzeba coś robić i zacząłem jeździć na rowerze – wspomina Jędrzej Piotrowski.
Początkowo jeździł tylko rekreacyjnie. Obecnie startuje nawet w zawodach. W zeszłym roku uczestniczył m.in. w maratonie rowerowym w Obornikach. I przyznaje, że to na pewno nie koniec.
Jego codzienny trud i wysiłek wkładany w pracę doceniają także szefowie, którzy mają o nim bardzo dobrą opinię. – Jędrzej zawsze lubił pomagać ludziom, czuć wyjątkowość wykonywanego zawodu, pracować z osobami, którym można powierzyć swoje życie i zdrowie – mówią jego przełożeni.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?