Burza przyszła nagle. Około 17 zagrzmiało, zahuczało, zaczęły giąć się drzewa. Odezwał się ryk syren. - Przyjmowaliśmy z kolegą zgłoszenia: z ulicy Sienkiewicza, gdzie studzienki nie przyjmowały wody, powyrzucało płyty i woda lała się do piwnic. Podobnie było na ulicy Strumykowej, Wieniewskiego, Zielonej, Poznańskiej, Kazimierza Wielkiego, Krzywoustego. W ciągu pół godziny miasto było zalane - mówi Mariusz Glapa.
Zgłaszano też drzewa, które wichura połamała. - Ponieważ zdarzeń było dużo, oprócz dwóch zastępów Jednostki Ratowniczo - Gaśniczej PSP w Pleszewie, które pracowały pod dowództwem Przemysława Ostrowskiego, wezwaliśmy Ochotnicze Straże Pożarne z Pleszewa, Kowalewa, Czermina, Grodziska, Chocza, Zawidowic, Broniszewic - dodaje Glapa.
Strażacy usuwali drzewo, które spadło na jezdnię przy drodze krajowej nr 12 - ul. Hallera. - Przyjechali i w ciągu kilkunastu minut w trójkę usunęli potężne drzewo, tnąc je na kawałki - powiedział "Gazecie Pleszewskiej'' mieszkaniec Pleszewa. Usuwano też zwalone drzewo przy ulicy Podgórnej, w Marszewie.
Usuwanie wszystkich szkód trwało do godziny 21.00. - Tak gwałtownego załamania pogody w Pleszewie nie było od lipca ubiegłego roku. W maju była nawałnica w gminie Chocz, ale w mieście jest to pierwsza w roku 2010 taka nawałwnica, wymagająca pomocy tylu strażaków - mówi rzecznik. - W takim momencie telefony się urywają, tu drzewo, tam zalanie i trzeba sprężać siły - dodaje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?