- Kupiliśmy mieszkanie w budynku jednorodzinnym segmentowym, a teraz nie mamy pojęcia, w czym tak naprawdę mieszkamy - mówi Piotr Janowicz, który wraz z żoną (w marcu 2010 r.) zawarł z Prebeną przedwstępną umowę sprzedaży lokalu przy ul. Czarna Droga w Plewiskach. - Kiedy w maju ubiegłego roku poszliśmy podpisać akt notarialny, przecieraliśmy oczy ze zdumienia. Na przedstawionej mapie zobaczyliśmy, że działka została podzielona, a tym samym zmniejszona, że planowane jest ustanowienie kilku służebności, że obok wyrosła przychodnia.
CZYTAJ TEŻ:
Deweloper przegrywa wojnę z traszkami
Deweloper znów powstrzymany
Nie chcą bloków Nickla na Strzeszynie
Urzędnicy popełnili poważne błędy
Janowiczowie zdecydowali więc, że nie podpiszą pierwszego zaproponowanego aktu notarialnego. I nie podpisali go do dzisiaj.
Kiedy Anna i Piotr Janowicz zaczęli analizować dokumenty, mieli coraz więcej wątpliwości. W umowie z marca 2010 r. zapisano, że kupują od dewelopera lokal mieszkalny w budynku jednorodzinnym (z dwiema kondygnacjami) w zabudowie szeregowej. Z pozwolenia na budowę wynikało, że miał to być szereg pięciu takich budynków. Janowiczowie byli więc przekonani, że zamieszkają w domku dzielonym na dwa lokale, a łącznie w szeregu zamieszka 10 rodzin.
Później otrzymali od Prebeny pismo informujące, że nieruchomość, na której powstaje budynek, będzie podzielona. I w tym dokumencie deweloper wskazał, że zbudował Janowiczom lokal mieszkalny w budynku wielomieszkaniowym.
- Zatem mieszkamy w bloku czy domku jednorodzinnym? - pyta pan Piotr. - We wszystkich projektach aktu notarialnego nie ma już mowy o budynku jednorodzinnym, a wszyscy właściciele mają współudział w gruncie. W akcie każe nam się potwierdzić, że znamy granice działki, nie mamy zastrzeżeń i nie będziemy mieć roszczeń.
Przedstawicielka dewelopera w rozmowie z "Głosem" podkreśla z kolei, że przedmiotem umówionej sprzedaży był i jest wyłącznie lokal mieszkalny.
- Stwierdzenie podnoszone przez państwa Janowicz, iż jest to budynek czy też dom jednorodzinny jest wyjęte z kontekstu i niezgodne z treścią pozwolenia na budowę i innych dokumentów geodezyjnych związanych z ustanowieniem odrębnej własności lokalu - mówi Maria Kopaczyńska, radca prawny i pełnomocnik Prebeny.
Zupełnie inaczej tę sprawę postrzega Federacja Konsumentów, która pomaga Janowiczom. I wskazuje, że zapis z umowy przedwstępnej dotyczący budynku jednorodzinnego ma znaczenie przy ustalaniu udziału w gruncie i że nigdzie nie było mowy o tym, że zapis z tej umowy jest tymczasowy.
Okazuje się jednak, że wobec właściciela jednego budynku Prebena postąpiła inaczej. W trakcie budowy działka została bowiem podzielona. I jeden z obiektów, w którym dziś mieści się prywatna przychodnia neurologiczna, został wraz z gruntem wydzielony z nieruchomości. Dlaczego?
- Zrobiliśmy to na wniosek przyszłego właściciela lokalu użytkowego (przychodni - przyp. red.) w związku z mnożącymi się konfliktami interesów właścicieli lokali mieszkalnych oraz właściciela lokalu użytkowego, chroniąc przede wszystkim interesy tych pierwszych - tłumaczy Maria Kopaczyńska. - Podejmując taką decyzję, działaliśmy w ramach uprawnień właściciela gruntu i na podstawie głębokiej analizy skutków prawnych i ekonomicznych takiej decyzji - dodaje.
"Głos" dotarł do wspomnianego właściciela przychodni w Plewiskach. Choć nie zgodził się on na cytowanie jego wypowiedzi, to potwierdził, że również miał problem co do umowy z Prebeną. Sprawę rozwiązali jednak jego prawnicy. W konsekwencji działka przychodni została wydzielona. W związku z tym z kolei trzeba było ustanowić kilka służebności, by m.in. mieszkańcy mogli przejść i przejechać do swoich budynków.
- Okazało się więc, że sprawy mają się inaczej, niż stanowi umowa przedwstępna - mówi Anna Janowicz. - Nie wiedzieliśmy nic o przychodni, a tym bardziej o służebności, ani tym, że nasza działka zostanie pomniejszona.
Z kolei przedstawicielka Prebeny twierdzi, że klienci od początku wiedzieli, że na działce mają powstać trzy budynki, w tym jeden użytkowy. A o podziale działki oraz konieczności podpisania aneksu wszyscy zostali poinformowani w formie pisemnej. Ale przyznaje również, że aneks dotyczył zmiany terminu podpisania aktu notarialnego, a nie było w nim wzmianki o dokonanym podziale i służebnościach.
Prebena podkreśla, że ostatecznie porozumiała się z wszystkimi klientami z ul. Czarna Droga. Wszyscy, poza państwem Janowicz, podpisali akty notarialne. - Tylko jedna osoba wniosła zastrzeżenia już po podpisaniu umowy notarialnej, ale sprawa została szybko wyjaśniona - mówi Maria Kopaczyńska.
Z naszych informacji wynika jednak, że niezadowolonych klientów jest więcej.
- Mieliśmy problemy z ustaleniem ze spółką ceny za usługi dodatkowe, jak np. ogrzewanie podłogowe - mówi jeden z sąsiadów państwa Janowiczów. - Później chciałem już jak najszybciej podpisać akt, więc nie skupiałem się na szczegółach. Byłem przekonany, że kupuję mieszkanie w szeregu domków jednorodzinnych, a teraz chyba mieszkam w czymś, co jest traktowane jak blok. Państwo Janowicz na takie rozwiązanie nie przystają i chcą podpisać umowę zgodną z rzeczywistością. Dlatego o pomoc poprosili Federację Konsumentów, która przygotowuje już zawezwanie do zawarcia ugody z deweloperem.
Centrum biznesu Jaworzyna Śląska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?