Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pobiedziska: Miał być piękny dom, a jest wielki bałagan [ZDJĘCIA]

Anna Jarmuż, Mateusz Szymandera
Pobiedziska: Miał być piękny dom, a jest wielki bałagan
Pobiedziska: Miał być piękny dom, a jest wielki bałagan Anna Jarmuż
Ogromne opóźnienia i wieczne obietnice - mieszkańcy Pobiedzisk tracą już cierpliwość. Winą za problemy deweloper obciąża gminę. - Moje pieniądze zostały zablokowane - mówi

Marzyli o własnych czterech kątach. Wzięli kredyt na zakup mieszkania. Niektórzy w bloku przy ulicy Fiołkowej w Pobiedziskach mieszkają już od ponad roku. Budynek nadal przypomina jednak plac budowy - mimo że termin jego oddania wyznaczono początkowo na czerwiec 2012 roku.

- Rozumiemy, że na każdej budowie mogą się zdarzyć jakieś opóźnienia, ale wykonawcy zwodzą nas już zbyt długo - mówią rozgoryczeni mieszkańcy, którzy czekali też wiele miesięcy na możliwość odbioru mieszkania, a potem podpisanie aktu notarialnego.

- Mamy kredyty hipoteczne na długie lata. W momencie, gdy nie mamy podpisanego aktu notarialnego, płacimy wyższe raty - tłumaczy Sebastian Paul, jeden z mieszkańców. - Do tego dochodzi fakt, że jeśli coś się stanie i deweloper zbankrutuje, nie mamy żadnego zabezpieczenia. Zostajemy pozostawieni z niczym.

Podobne doświadczenia mają też inni lokatorzy. Beata Michniewicz z mężem swoje cztery kąty miała otrzymać 30 października 2012 r.

- Najpierw usłyszeliśmy, że mieszkanie nie jest jeszcze wykończone i termin musi zostać przesunięty na luty 2013 r. Wtedy też nie było ono gotowe. Padały kolejne daty - marzec, czerwiec. Klucze dostaliśmy dopiero w sierpniu 2013 roku - wspomina Beata Michniewicz.

Opóźnienia i braki (m.in. drogi, ogródków, elewacji czy parkingów) to niejedyny problem. Jak mówią lokatorzy, w mieszkaniach zastali całą masę usterek.

- Zapachane odpływy, pozalewane gniazdka, nieszczelne okna - wylicza Dawid Strosin. - W mieszkaniu nad nami nikt nie mieszka. Zimą było u nas tak zimno, że sami ocieplaliśmy sufit styropianem.

Inni wspominają, jak w jednym z mieszkań ulatniał się gaz, a podczas ulewnych deszczy, woda lała się przez komin.

Mamy déja vu
Problemy mieszkańców nieruchomości przy ul. Fiołkowej nie dziwi ich sąsiadów z podkowy, która znajduje się tuż obok. Budynek postawiła ta sama firma. Okazuje się, że osoby, które kupiły tam mieszkania, miały też te same problemy.

- Swoją walkę stoczyliśmy w 2012 roku. Wtedy też były opóźnienia. Kiedy się wprowadzaliśmy, nie było chodników ani parkingów. Elewacja pojawiła się dopiero po pół roku, ogródki po półtora - mówi jeden z mieszkańców sąsiedniej podkowy (nazwisko do wiadomości redakcji). - Rozumiemy naszych sąsiadów doskonale, bo przeszliśmy przez to samo.

Mieszkania na sprzedaż
W bloku przy ul. Fiołkowej znajduje się 36 mieszkań. Koszt to 3700 lub 3900 zł za mkw. (cena do negocjacji). Jak na razie, żyje tam 12 rodzin. Na sprzedaż nadal przeznaczone jest kilka mieszkań, głównie trzypokojowych. Na stronie internetowej firmy oferującej ich sprzedaż, znajduje się informacja, że mieszkanie jest w stanie "do wykończenia". Gdy rozmawialiśmy z agentem nieruchomości, podając się za osobę zainteresowaną kupnem, usłyszeliśmy, że zakończenie prac na terenie inwestycji potrwa nie dłużej niż 5 miesięcy.

- Niektóre mieszkania wystarczy jedynie otynkować, zamontować parapety i podłączyć instalacje. W zależności od wybranego mieszkania te prace potrwają do 2 lub nawet 5 miesięcy - usłyszeliśmy w biurze sprzedaży.

Mimo tego, że większość mieszkań - jak wynika z relacji agenta - jest w trakcie przygotowywania do stanu deweloper-skiego, to na zewnątrz nadal prowadzone są prace. - Polegają one na przygotowaniu ogródków, tarasów, ogrodzenia oraz drogi wewnętrznej. Potrwają nie dłużej niż kilka miesięcy - tłumaczy agent.

To wina gminy?
O tym, że prace w ostatnim czasie "nabrały tempa" przekonuje też właściciel firmy Komplex-Bud. Firma otrzymała już transzę pieniędzy z banku. Wojciech Kilanowski przyznaje, że opóźnienia rzeczywiście są. Winą za to obarcza jednak gminę.

- Na ukończeniu są ogródki, wkrótce zrobiona zostanie elewacja. Wytyczana jest też droga - wylicza W. Kilanowski. - W ciągu dwóch miesięcy najważniejsze prace zostaną zrobione. Rozumiem, że mieszkańcy są rozżaleni. Opóźnienia zarówno w przypadku pierwszej, jak i drugiej podkowy nie były zależne od nas. Cały czas nie otrzymałem z gminy zwrotu pieniędzy za budowę wodociągów, kanalizacji i stacji przepompowni. Kosztowało mnie to 1 mln 250 tys. złotych

Wojciech Kilanowski tłumaczy, że dokumentację z wykonanych prac złożył 27 kwietnia 2012 roku. - Od tego czasu moje pieniądze są zablokowane - skarży się właściciel Komplex-Bud.

Inne zdanie mają na ten temat władze gminy Pobiedziska.

- Tak, gmina ma obowiązek zadbać o infrastrukturę, ale naszym obowiązkiem jest też dbanie o publiczne pieniądze - przyznaje Ireneusz Antkowiak, zastępca burmistrza gminy Pobiedziska. - Nie odmawiamy firmie zwrotu poniesionych nakładów. Te są już zabezpieczone w budżecie. Pozostaje jednak pytanie, ile mamy za to zapłacić. Nasz rzeczoznawca wycenił koszt budowy wodociągów i kanalizacji na niecałe pół mln zł.

Różnice w wycenie wynikają ze sposobu, w jaki potraktowano wykonane prace. Zdaniem właściciela Komplex-Bud sieć wodociągowa została zrobiona na drodze głównej oraz działkach, na których znajdują się obie podkowy. Zdaniem gminy w przypadku działki prywatnej możemy mówić jedynie o przyłączach, a nie sieci. Niewykluczone, że konflikt na linii gmina - deweloper rozwiąże dopiero sąd.

- Będę domagać się od gminy zwrotów poniesionych kosztów - zapewnia W. Kilanowski. - Do tego dochodzą koszty utrzymania sieci i opłata za bezumowne korzystanie.

To nie pierwszy raz
To nie pierwsza sytuacja, w której ludzie, kupując mieszkanie spotkali się z wieloma problemami. Na brak wykończenia mieszkań narzekali również właściciele nieruchomości wybudowanych przez wrocławskiego dewelopera Gant, który dwa tygodnie temu został sądownie zlikwidowany. Firma wybudowała ok. 500 mieszkań na poznańskich Naramowicach. Ich właściciele pozwali dewelopera, oskarżając go o różnice pomiędzy opisem inwestycji a stanem faktycznym.

Mimo tego, że kupili oni mieszkania, na akty notarialne czekali nawet kilka miesięcy. Nieoficjalnie wiadomo, że wszyscy, którzy zapłacili za mieszkania, otrzymali akty notarialne, więc są właścicielami tych mieszkań.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski