- Teraz muszę korzystać z oczyszczalni w Kociałkowej Górce lub Swarzędzu. Jeżdżę dalej, spalam więcej benzyny, więc muszę pobierać od klientów wyższe opłaty - tłumaczy nam jeden z działających w gminie przewoźników.
CZYTAJ TEŻ:
Poznań kontra sąsiednie gminy - spór o ścieki
Wielkie sprzątanie kanału
Mieszkańcy nie mają wyboru i sięgają głębiej do portfeli. - Szamba nie wywozi się codziennie, ale nawet 30 złotych więcej, to odczuwalna różnica - mówi pan Andrzej z Biskupic. - Gmina przez lata nie modernizowała oczyszczalni, a teraz my musimy płacić więcej. Taka sytuacja jest niedopuszczalna - dodaje.
Jak twierdzą władze gminy, powodem całej sytuacji, jest przyłączenie do sieci kanalizacyjnej nowych odcinków.
- Tylko w ciągu ostatnich trzech lat wybudowano sieć kanalizacyjną we wsiach Główna, Główienka i Pomarzanowice - wylicza Szymon Stachowiak, dyrektor Zakładu Komunalnego w Pobiedziskach.
To sprawia, że stale zwiększa się ilość dopływających ścieków. A w konsekwencji, gmina działa na pograniczu posiadanych norm. I właśnie dlatego oczyszczalnię w Pobiedziskach zamknięto dla beczkowozów.
- Przekroczenia grożą karami finansowymi - mówi wiceburmistrz Antkowiak. - Co więcej, wiążą się z możliwością skażenia środowiska. A jakie szkody wyrządzała bakteria Coli, widzieliśmy wszyscy w relacjach z Niemiec.
Mieszkańcy nie dowierzają jednak, że nie ma możliwości, by choć częściowo zmodernizować oczyszczalnię. Gdyby udało się do tego doprowadzić, koszty wywożenia szamb wróciłyby do poziomu sprzed podwyżek.
- Standard oczyszczalni nie będzie podnoszony, ponieważ w ciągu najbliższych dwóch lat zostanie ona zlikwidowana, a na jej miejscu powstanie przepompownia, która będzie tłoczyła ścieki do oczyszczalni w Koziegłowach - rozwiewa nadzieje mieszkańców Ireneusz Antkowiak. - Takie rozwiązanie przyjęto w ramach projektu Puszcza Zielonka.
I. Antkowiak tłumaczy, że remont i rozbudowa oczyszczalni to koszt od 50 do 70 mln złotych. A gmina jest w przededniu podpisania umowy na budowę 105 km sieci, za około 95 mln złotych. Dlatego remontowanie oczyszczalni nie ma żadnego uzasadnienia.
Jest jednak i dobra wiadomość. Niemal każdego roku, od września, ilość przyjmowanych do oczyszczalni ścieków maleje. A to oznacza, że istnieje szansa, że jesienią i zimą beczkowozy znów będą mogły wylewać nieczystości w Pobiedziskach. Do czasu, aż znów pojawi się zagrożenie, przekroczenia norm.
Najnowsze informacje z Wielkopolski wprost na Twoją skrzynkę - zapisz się do newslettera
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?