Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pobite niemowlę w Poznaniu: Jaka przyszłość czeka małą Anastazję?

Krystian Lurka, Beata Kapusta
Pobite niemowlę w Poznaniu. W tym domu dochodziło prawdopodobnie do przemocy w rodzinie
Pobite niemowlę w Poznaniu. W tym domu dochodziło prawdopodobnie do przemocy w rodzinie Krystian Lurka
Specjalistka ostrzega, że nawet jeśli stan Anastazji się poprawi i będzie mogła wyjść ze szpitala, to w regionie nie ma miejsca, gdzie otrzyma właściwą pomoc! Jaka przyszłość czeka pobite niemowlę w Poznaniu?

Wszystko wskazuje na to, że pięciomiesięczna Anastazja - dziewczynka, o której pisaliśmy już kilkakrotnie na łamach "Głosu Wielkopolskiego" i która prawdopodobnie została pobita przez własnego ojca - może mieć problemy po wyjściu ze szpitala. Niemowlę wybudziło się już ze śpiączki. Nie reaguje jednak na jakiekolwiek bodźce. Lekarze twierdzą, że rokowania nie są dobre. Dziecko ma nieodwracalnie uszkodzony mózg.

Zobacz też: Pobite niemowlę w Poznaniu walczy o życie. Ojciec zatrzymany

Jednak, jak zwróciła uwagę Marzena Affleldt z Fundacji "Dziecko w Centrum" w Poznaniu, która zadzwoniła do naszej redakcji po publikacji pierwszego tekstu o Anastazji, problemem jest jednak nie tylko dramatyczny stan zdrowia. Jej zdaniem niepokojące jest też to, że w Wielkopolsce nie ma miejsca, w którym zapewnionoby jej odpowiednią pomoc, w przypadku, kiedy dziewczynka będzie mogła wyjść ze szpitala. Przypomnijmy, że wszystko wskazuje na to, że rodzicom zostaną ograniczone prawa rodzicielskie.

Sprawdź też: Pobite niemowlę w Poznaniu nie reaguje na bodźce... Ojciec ma nowe zarzuty

- W województwie jest za mało placówek opiekuńczo-wychowawczych, nie mówiąc już o rodzinach zastępczych. Ich również jest niewystarczająca liczba. Dodatkowo są przepełnione - zauważa Marzena Affleldt. I dodaje, że właśnie przez to czas, w którym dziecko znajduje nową rodzinę się wydłuża.

Zobacz: Pobite niemowlę w Poznaniu. Sąsiedzi: W domu były krzyki, ale to "normalne"

Potwierdza to Karolina Kałkowska z Pogotowia Rodzinnego w Poznaniu. Takie dzieci jak Anastazja trafiają właśnie do niej.

- Staramy się robić co możemy. Przyjmujemy dzieci z interwencji, czyli takie, które nie miały w domu dobrych warunków - mówi Karolina Kałkowska z Pogotowia Rodzinnego i mówi wprost: - Ale wciąż za mało jest rodzinnych domów dziecka.
I potwierdza, że przez to czas oczekiwania na nowy dom z kilku miesięcy wydłuża się do ponad roku. A to dla dziecka jest bardzo niekorzystne.

Dziecko na razie przebywa w szpitalu. Sąd rodzinny w Poznaniu wysłał tam zakaz wydawania dziecka jego rodzinie. Niewykluczone też, że jej rodzicom zostaną ograniczone prawa rodzicielskie. - Postępowanie w tej sprawie nadal trwa - tłumaczy Joanna Ciesielska-Borowiec.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski