Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pobrali się nad brzegiem granicznej rzeki, by bliscy z USA i Kanady mogli oglądać ich najważniejszy dzień w życiu

Kazimierz Sikorski
Kazimierz Sikorski
pixabay
Kanadyjska para Lindsay Clowes i Alex Leckie wzięła ślub w nietypowym miejscu, bo nad brzegiem granicznej rzeki, która oddziela USA i Kanadę. Wszystko po to, by z powodu pandemii bliscy mogli oglądać ich święto.

Kanadyjska para połączyła się węzłem małżeński na granicy amerykańsko-kanadyjskiej.

Dzięki temu ich rodzina i przyjaciele z obu krajów mogli uczestniczyć w tym święcie pomimo ograniczeń w podróżowaniu z powodu pandemii koronawirusa.

Lindsay Clowes i Alex Leckie, oboje po 29 lat, złożyli śluby na molo nad rzeką St. Croix w kanadyjskim Nowym Brunszwiku w otoczeniu bliskich.

Ale goście w St. Stephen Wharf nie byli jedynymi, którzy byli świadkami zaślubin tej pary.

Po drugiej stronie rzeki w Calais w amerykańskim stanie Maine były ciotki, wujowie, kuzyni i przyjaciele, którzy też obserwowali parę młodą.

Na środku rzeki oddzielającej oba kraje pływała łódź, na której dziadkowie Clowes byli obserwowali ten wyjątkowy dzień z bezpiecznej odległości.

-Nie mogło być lepiej. Nie zmieniłbym takiego śluby na cokolwiek – mówiła stacji CNN panna młoda. Okazało się, że jest to bardziej wyjątkowe niż cokolwiek innego, co mogliśmy zrobić.

Para, która jest razem od ponad sześciu lat, zaręczyła się w listopadzie 2019 roku i planowała wziąć ślub w sierpniu tego roku.

Kiedy jednak wybuchła pandemia koronawirusa, zamykając granice, szkoły i firmy, ich plany musiały się zmienić.

Początkowo przełożyli ślub na rok 2021, ale oboje zdecydowali, że nie powinni dłużej czekać na zawarcie małżeństwa.

Mówili, że mieli z tyłu głowy pomysł, aby wziąć ślub na rzece, aby rodzina mogła dołączyć do nich łodzią z drugiego brzegu.

Zadzwonili do rodziców i spytali: Mamy pomysł, co o tym sądzicie? .

Spodobało im się to i tak naprawdę to rodzice pomogli im urzeczywistnić tę wizję, dzięki czemu mogli zaplanować i zorganizować ślub w ciągu sześciu tygodni.

Nagranie z drona pokazało uroczystość, z rodziną na łodzi oraz ludzi po stronie USA i Kanady.

Ze względu na ograniczenia koronawirusa para musiała upewnić się, że liczba gości nie przekracza 50 po stronie kanadyjskiej i 15 po stronie amerykańskiej, wszyscy też musieli zachować odpowiedni dystans społeczny.
Wszyscy dobrze się spisali, aby ślub się odbył – mówili zgodnie młodzi.
Rodzice panny młodej zadzwonili do burmistrza, aby zorganizować imprezę, a przyjaciele zrobili jej fryzurę i makijaż.
Pan młody opowiadał, że kiedy czekał na podejście do ołtarza, poczuł ogromne emocje i zaczął się trochę denerwować.

Potem jednak napięcie opadło, gdy zobaczył swoja wybrankę, rodziców i gości, którzy z łodzi na rzecze i po oby stronach brzegu mogli być świadkami ich wielkiego dnia.

Choć może nie był to ślub, który początkowo sobie wyobrażali, to oboje zgodnie przyznali, że był to jednak ślub ich marzeń.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Pobrali się nad brzegiem granicznej rzeki, by bliscy z USA i Kanady mogli oglądać ich najważniejszy dzień w życiu - Portal i.pl

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski