Zdaniem mieszkańców Woli remontujący torowisko nawet nie pomyśleli o ekranach dźwiękochłonnych. A przecież nieopodal torów mieszka kilka tysięcy ludzi.
- Zimą, kiedy okna są pozamykane hałas jest mniej dokuczliwy. Kiedy robi się ciepło, częściej otwieramy okna i o odpoczynku nie sposób mówić - mówi Lucyna Handschuh. Kolejarze tłumaczą, że wymiana podkładów miała zmniejszyć hałas, wytwarzany przez pociągi. Jednak najgorsze co spotyka mieszkańców domów przy torach to sygnały dźwiękowe przejeżdżających lokomotyw.
- Nie potrafię sobie wyobrazić sposobu "myślenia" osoby, która jadąc o godz. 4.00 nad ranem skrajem zabudowanego osiedla, trąbi - mówi Jacek Kaczmarek. Maszyniści włączają "klakson", gdy są w okolicy ul. Żeromskiego. I do przejścia w ciągu ul. Burzańskiej uruchamiają go kilka razy.
- Może sygnał ma ostrzegać korzystających z przejścia przez tory. Ale kto idzie z Woli nad Rusałkę w nocy? - pytają mieszkańcy. - Przejście dla pieszych w ciągu ulicy Burzańskiej jest oznaczone zgodnie z przepisami - mówi Mirosław Siemieniec, rzecznik spółki PLK PKP SA. Wymusza ono na maszyniście lokomotywy włączenie sygnału dźwiękowego. Wprowadzono go po tym, jak w roku 2011 doszło do śmiertelnego potrącenia pieszego. Tuż obok przejścia znajduje się krzyż ubrany w wieniec z kwiatów. O utrzymywaniu sygnału decyduje komisja złożona z przedstawicieli policji oraz zarządcy drogi i linii kolejowej - mówi Mirosław Siemieniec. - Czy w XXI wieku nie można zainstalować na tym przejściu sygnału świetlnego oraz dźwiękowego, który byłby słyszalny w promieniu kilkunastu metrów od przejścia?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?