Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pociągi ze Stęszewa do Poznania zwane... konserwami

Marta Danielewicz
Pociągi ze Stęszewa do Poznania zwane... konserwami
Pociągi ze Stęszewa do Poznania zwane... konserwami Waldemar Wylegalski
Pociągi ze Stęszewa do Poznania zwane są przez pasażerów... konserwami. 40-minutowa podróż to dla niektórych koszmar. Ludzie stoją w ścisku i mają już dość!

Poranek na dworcu PKP w Stęszewie. Kilkadziesiąt osób z niepokojem wyczekuje nadjeżdżającego pociągu. Kiedy pojazd zatrzymuje się, ludzie od razu zajmują miejsca. Stojące. Ci, którym się poszczęściło w ogromnym ścisku dojadą na czas do szkół, biur, pracy w Poznaniu. Inni będą musieli czekać na następny pociąg, który nadjedzie za godzinę lub półtorej albo powalczą o miejsca w autobusach Przedsiębiorstwa Komunikacji Samochodowej. Taka walka rozgrywa się codziennie w dni pracy. Mieszkańcy Stęszewa mają dość. Chcą dojeżdżać w ludzki sposób do Poznania.

- To skandal. Czasami czujemy się jak bydło albo sardynki ściśnięte w konserwie. Stoimy przez 40 minut drogi w strasznym ścisku. Momentami nie ma czym oddychać, zwłaszcza teraz, jesienią i zimą, kiedy pociągi są ogrzewane. Wtedy najlepiej stać obok drzwi i łapać powietrze, gdy pociąg staje na przystankach - komentuje Zuzanna Sobolewska, mieszkanka Stęszewa, która codziennie dojeżdża do jednego z poznańskich liceów.

To koszmar, który powtarza się co roku. Najbardziej odczuwalny jest w okresie jesiennym, gdy do szkół wracają uczniowie, a na uczelnie studenci. Mieszkańcy gminy Stęszew napisali już w tej sprawie kilka petycji do Kolei Wielkopolskich, które są przewoźnikiem na tym odcinku trasy. Chcą, by zarząd zwiększył liczbę kursujących pociągów, a także ich częstotliwość.

- Po naszych listach przez ostatnie kilka dni Koleje Wielkopolskie podstawiają podwójne pociągi. Jednak chcielibyśmy, by nie było to doraźne działanie, a stałe - tłumaczy Zuzanna Sobolewska.

Problem zauważa również burmistrz gminy Stęszew, Włodzimierz Pinczak. Jednak, jak tłumaczy, w najbliższym czasie nie ma szans na gminną komunikację połączoną z Poznaniem.

- To za bardzo obciążyłoby budżet gminy, a PKP i PKS ograniczyłyby liczbę kursów przez Stęszew z innych miejscowości do stolicy Wielkopolski- tłumaczy Włodzimierz Pinczak. Burmistrz szanse na rozwiązanie problemu mieszkańców widzi w Urzędzie Marszałkowskim.
- Z informacji, które posiadam, wiem, że Urząd - organ odpowiedzialny za Koleje Wielkopolskie - planuje zwiększyć częstotliwość kursowania szynobusów na tej trasie. Sukcesywnie powiększany jest tabor- komentuje W. Pinczak.

Jak zapowiada, gmina będzie się starać się i wnioskować o to, by ilość składów była większa, szczególnie w godzinach szczytu, czyli rano i po południu, gdy mieszkańcy Stęszewa wracają już z Poznania. Mimo to zmiany proponowane przez Urząd Marszałkowski zrealizowane zostaną dopiero w przyszłym roku. Do tego czasu mieszkańcy muszą mieć nadzieję, że dodatkowe pociągi będą częściej dostawiane.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski