Zobacz komentowany artykuł: Miały być oględziny „czyszczonych” kamienic. Było tylko zdziwienie...
Okazało się, że nie do tej, co trzeba. Do poprawnej zaprowadziła go jedna ze spotkanych tam lokatorek. Tym razem przy domofonie kolejnej nie krzyczał już, że jest z poczty. Dziennikarze nie musieli ukrywać swojego uśmiechu, a sędzia nie musiała go pouczać. Kiedy przez długi czas nikt nie odbierał, a sędzia oficjalnie zakończyła oględziny, nagle ktoś wyszedł z budynku. Oględziny ponownie rozpoczęto. A dziennikarze ponownie popatrzyli po sobie z uśmiechem. A nawet ze śmiechem.
To nie scena z kabaretu. W rzeczywistości tak wyglądały oględziny kamienicy przy ul. Stolarskiej. Piotr Ś. i sędzia Magdalena Adamiec mieli do siebie wzajemne pretensje o taką sytuację. Jak to często bywa, racja leży zapewne pośrodku. Na miejscu Piotra Ś. zrobiłbym raczej wszystko, by mieć pewność, że uda się dostać do budynku. Tym bardziej, że to on złożył wniosek o przeprowadzenie wizji. Zapewne osobiście zadzwoniłbym do właściciela budynku i poprosił, by się pojawił na miejscu. Z drugiej strony oczekiwałbym jednak, że sąd również na wszelki wypadek skorzysta ze swoich możliwości i zapewni dostęp do kamienicy. Tak, by później nikt się nie dziwił. Zamiast wzajemnie się obwiniać, obie strony powinny wyciągnąć wnioski. I potraktować to zdarzenie jako lekcję, z której odrobią pracę domową. Tak, by następnym razem zamiast farsy i kabaretu, rzeczywiście były oględziny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?