Po czterech latach śledztwa prokuratura postawiła zarzuty lekarzowi i pielęgniarce w związku z pomyłkowym podaniem pacjentowi krwi o niewłaściwej grupie. 45-latek, który zmagał się z ciężką niewydolnością wątroby, wkrótce potem zmarł.
Wszystko działo się w ostrowskim szpitalu w październiku 2012 roku. Po przyjęciu pacjenta na oddział wewnętrzny lekarze podjęli decyzję o przetoczeniu mu krwi. Wówczas właśnie doszło do feralnej w skutkach pomyłki. Podano mu bowiem krew o innej grupie, niż jego własna. Natychmiast po wykryciu tego, co się stało przerwano transfuzję i podjęto leczenie. Przeprowadzono konsultacje z ościennymi ośrodkami, ale uznano, że nie ma potrzeby transportu pacjenta do innej kliniki. Ostatecznie wysiłki personelu okazały się bezskuteczne. Pacjent zmarł po kilku dniach od pomyłki.
Kierownictwo szpitala samo złożyło w prokuraturze zawiadomienie o zgonie mężczyzny i okolicznościach, jakie mu towarzyszyły. Po przesłuchaniu ordynatora oddziału wszczęto śledztwo dotyczące narażenia pacjenta na niebezpieczeństwo utraty życia i nieumyślnego spowodowania śmierci.
W trakcie postępowania zabezpieczono dokumentację medyczną, a także przesłuchano wszystkich pracowników szpitala, którzy uczestniczyli w procesie leczenia 45-latka.
Zwrócono się także o pomoc do biegłych z Zakładu Medycyny Sądowej Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu. Z wydanej przez nich opinii wynika, że przyczyną śmierci pacjenta była niewydolność krążeniowo-oddechowa. A ona z kolei najprawdopodobniej była skutkiem narastających, późnych powikłań po przetoczeniu niezgodnej grupowo krwi.
To było jedno z najdłuższych śledztw prowadzonych przez Prokuraturę Rejonową w Ostrowie. Ostatecznie sprawa będzie miała swój sądowy epilog, bo niedawno skierowano akt oskarżenia. Przed wymiarem sprawiedliwości staną dwie osoby, które odpowiedzą za pomyłkę sprzed ponad czterech lat.
- Prokurator sformułował zarzuty wobec pielęgniarki i lekarza, zarzucając im popełnienie czynu polegającego na narażeniu pokrzywdzonego na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia przy niewłaściwie wykonanej identyfikacji biorcy krwi i przetoczeniu preparatu przeznaczonego dla innego pacjenta. Wskutek tego doszło do powstania choroby realnie zagrażającej życiu pokrzywdzonego - informuje rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim, Marcin Kubiak.
Kwalifikacja czynu oznacza, że pielęgniarce i lekarzowi może grozić kara nawet do pięciu lat pozbawienia wolności.
Pomyłki przy podawaniu preparatów krwi zdarzają się bardzo rzadko i nie wszystkie są groźne dla życia. Grupa „O” jest uniwersalna i można ją podać każdemu. Jeżeli choremu z grupą „O” przetoczy się krew grupy „A” lub „B” dochodzi do hemolizy, czyli do rozpadu krwinek, ale nie jest to reakcja gwałtowna. Najbardziej niebezpieczne jest podanie choremu z grupą „O” preparatu krwi „AB”. Wówczas hemoliza przebiega błyskawicznie i dochodzi do blokady nerek, co może skończyć się zgonem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?