Podjadasz? Przytyjesz 5 kilo. Zmień sposób odżywiania!

Specjaliści - kardiolodzy, naukowcy i dietetycy - od lat alarmują, że otyłość staje się chorobą społeczną. Choroby związane z nadmierną tuszą są znacznie bardziej kosztowne, niż profilaktyka, która sprowadza się w tym przypadku do racjonalnego sposobu odżywiania się.

Polecamy: Przepisy i porady kulinarne na GłosWielkopolski.pl

Nie pomogą diety cud, magiczne tabletki (które potrafią narobić wiele złego) ani głodówki jeśli nie zaczniemy jeść ze zrozumieniem.

Trzy posiłki dziennie? Może ostatecznie wystarczyć, pod warunkiem, że będą odpowiednio skomponowane. Trudno zaś mówić o odpowiednim komponowaniu, gdy śniadanie zjedzone jest w pośpiechu przed wyjściem do pracy, lunchem nazywamy kanapkę z serem lub wędliną przyniesioną z domu (i zjedzoną przy biurku...) a obiad jemy bardziej wieczorem niż popołudniu i zazwyczaj składa się nań danie z ziemniakami lub makaron z sosem. Surówka lub sałatka jest jedynie elementem ozdobnym, mającym sprawiać wrażenie zdrowego odżywiania.

Nie pomogą diety cud, magiczne tabletki (które potrafią narobić wiele złego) ani głodówki jeśli nie zaczniemy jeść ze zrozumieniem.

Taki sposób odżywiania sprzyja otyłości. Organizm, który nie ma nic do roboty, bo nie dostał regularnie posiłku, którego trawieniem mógłby się zająć, zaczyna gromadzić zapasy w postaci tłuszczu. We krwi zaczyna zmieniać się poziom cukru, a to zwiększa ryzyko cukrzycy. Długie przerwy między posiłkami sprawiają, że bezwiednie sięgamy po przekąskę, przegryzkę, malutkiego cukierka... To w żaden sposób nie zastąpi "prawdziwego" posiłku, natomiast zaszkodzi na pewno.

Stały poziom cukru utrzymamy jedząc... częściej. Paradoksalnie bowiem, im częściej jemy, tym większe mamy szanse na utrzymanie odpowiedniej wagi. Warunek jest jeden - porcje powinny być niewielkie, bogate w błonnik, ze znaczącym udziałem warzyw i owoców. Na pierwszy rzut oka - banalnie proste.

Spróbujcie jeden dzień spędzić jedząc z zegarkiem w ręce - po obfitym śniadaniu (składającym się na przykład z miseczki płatków owsianych, kanapki razowego chleba z szynką i pomidora), po trzech godzinach "przegryźcie" jogurt z łyżką nasion słonecznika, kiwi i kilka rzodkiewek... Dla wielu z nas trzy godziny to zbyt mało, by poczuć głód... Jednak już godzinę później z dzikim wzrokiem szukać będziecie czegoś więcej niż wspomniany wyżej zestaw z jogurtem...

Okazuje się bowiem, że przestawienie organizmu na tryb "częściej, ale mniej" nie jest łatwym zadaniem. Jest jednak wykonalne. W dodatku - opłacalne. Pierwsze efekty takiego trybu życia pojawią się już po około dwóch tygodniach. Organizm zdąży się przyzwyczaić do nowych porcji, a regularne dostawy warzyw i owoców sprawią, że poprawi się przemiana materii.

Pamiętać jednak należy, że powinna to być zmiana trwała. To nie jest bowiem żadna dieta, a zmiana sposobu odżywiania. I tylko jako taka da efekt.

A batoniki, czekolada i chipsy? Mogą się pojawić od czasu do czasu... Życie bez odrobiny przyjemności byłoby przecież nie do zniesienia...