Pokaz siły Lecha Poznań. Trwa zwycięski marsz Kolejorza w PKO Ekstraklasie
1.Trener Skorża zjadł ciastko i ma ciastko
Rafał Janas zapowiadał rotacje w składzie. Prawdę mówiąc, nie przewidywaliśmy ich zbyt wiele już w meczu z Nafciarzami. To w pucharowym, wtorkowym pojedynku z Unią Skierniewice spodziewaliśmy się, że szansę otrzymają ci piłkarze, którzy do tej pory musieli zadowolić się rolą rezerwowych. Trener Skorża jednak zaryzykował i wbrew zasadzie, że "nie zmienia się zwycięskiego składu", postanowił zmienić aż czterech zawodników z wyjściowej jedenastki przy Łazienkowskiej. O ile jednak zmiana Lubomira Satki, była zrozumiała, o tyle nieobecność Rebocho, Karlstroema czy Amarala była zaskoczeniem.
Okazało się, że szkoleniowiec wie, co robi. Widział, w jakiej dyspozycji są dublerzy tej trójki, jak pracują i "odmroził" ławkę rezerwowych. Zyskał podwójnie. Wynik jak najbardziej się zgadzał, pokazał, że potrafi zarządzać grupą, co przy tej liczbie jakościowych piłkarzy jest niezwykle istotne i już wie, czego spodziewać się po zawodnikach, którzy pukają do drzwi wyjściowego składu. Było trochę nerwowych chwil – szczególnie po stracie gola, co przyznał to sam szkoleniowiec, ale kilku piłkarzy znów poczuło, że są potrzebni, co na pewno zintegrowało zespół.
Zobacz kolejne zdjęcie ---->
Bartosz Salamon i Radosław Murawski po spotkaniu z Nafciarzami: