Polacy okradani online. Nadal otwierają załączniki i linki od nieznanych sprawców

Polacy wciąż są nieuważni w sieci i klikają w linki oraz załączniki z nieznanych źródeł. Takie odnośniki to bardzo często próba wyłudzenia naszych pieniędzy albo wrażliwych danych osobowych. A cyberprzestępcy i hakerzy stają się w swoich metodach coraz kreatywniejsi.

Jak wynika z raportu Biura Informacji Kredytowej, Polacy coraz częściej doświadczają na własnej skórze przebiegłości internetowych złodziei. "W sieci zagrożone są nasze dane osobowe, prywatność i pieniądze; możemy też zostać wykorzystani do ataku na organizację, w której pracujemy, o czym przekonało się o 4 na 10 Polaków" - czytamy.

Obawy o bezpieczeństwo w sieci i lęk przed cyberatakiem dotyczy nas coraz częściej - Wiosną ubiegłego roku wykorzystania informacji o sobie przez przestępców bało się 54 proc. ankietowanych, a jesienią - 64 proc. "Z jednej strony narasta świadomość problemu, a z drugiej poprawia się skuteczność przestępców" - przestrzega w raporcie Aleksandra Stankiewicz-Billewicz z BIK. Jak tłumaczy, wyłudzacze danych i środków finansowych potrafią stosować coraz bardziej wyrafinowane techniki i rozsyłać przynęty, które wyglądają z pozoru naprawdę wiarygodnie.

Zgodnie z raportem BIK, 11 proc. z nas doświadczyło wycieku danych osobowych, a 41 proc. jest świadomych, że zetknęło się z różnymi próbami wyłudzenia, nie tylko poprzez kradzież danych. Niestety wciąż mamy jednak kłopoty z rozpoznaniem zagrożenia.

BIK przeprowadziło ankietę o tym, jak radzimy sobie z rozpoznawaniem podejrzanych i niebezpiecznych adresów stron. "Poprawnie rozwiązało go jedynie 20 proc. ankietowanych" - komentuje Stankiewicz-Billewicz. Z kolei według cytowanego w raporcie badania "Threat Landscape 2022" przygotowanego przez Agencję UE ds. Cyberbezpieczeństwa (ENISA), podstępne nakłanianie do otwierania złośliwych dokumentów, plików lub wiadomości e-mail, odwiedzania stron internetowych, to 60 proc. wszystkich naruszeń cyberbezpieczeństwa.

Jak podkreślono, by ustrzec się przed kradzieżą danych lub pieniędzy, należy m. in. dokładnie przyjrzeć się adresowi, z którego została wysłana wiadomość. Może on przypominać ten, z którego korespondencję przesyła nam zaufana firma, ale fałszywy nie będzie taki sam. Należy także uważać na wszystkie linki i załączniki przesyłane w mailach i wiadomościach SMS, upewniając się, że pochodzą i prowadzą do prawdziwej instytucji, czy firmy. Zaleca się także wylogowywanie się z kont mailowych, bankowych i social mediów oraz nieużywanie jednego, tego samego hasła w wielu witrynach. Najlepsze są hasła długie, ale jednocześnie dla nas łatwe do zapamiętania. Warto też używać programów chroniących nasze urządzenia przed atakami. "Może to być nawet domyślny bezpłatny program, który mamy wraz z systemem operacyjnym. Ważne, aby był włączony i codziennie aktualizowany automatycznie" - wskazuje Stankiewicz-Billewicz.

Oszuści podszywają się między innymi pod kurierów, pracowników banków, Biura Informacji Kredytowej czy dostawców energii. Przekonują ofiarę, że zalega z płatnościami za rachunki czy dostarczenie paczki, a żeby szybko je uregulować, należy kliknąć w załączony link. Tam pojawia się żądanie podania danych i przelania środków. Działania polegające na podszywaniu się pod instytucje lub inne osoby w celu wyciągnięcia pieniędzy, skłonienia do określonych działań czy zainfekowania urządzenia złośliwym oprogramowaniem - nazywa się phishingiem. Oszustwa poprzez fałszywe SMS-y pochodzące od kuriera, banku czy instytucji publicznej, zawierające np. link do strony internetowej zachęcającej do podania danych osobowych czy przelania środków to tak zwany smishing (jeden z rodzajów phishingu). Popularny wśród przestępców jest także spoofing - podobne działanie, tyle że poprzez podszywanie się pod numer telefonu zaufanej instytucji lub osoby. Rodzajów phishingu i technik oszustów jest jednak wiele.

Jak alarmowała kilka dni temu Najwyższa Izba Kontroli, lawinowo rośnie liczba przestępstw internetowych, których ofiarami stają się "zwykli" obywatele. Państwo przed cyberatakami i wyłudzeniami chroni głównie firmy, instytucje i urzędy państwowe. Indywidualni użytkownicy internetu byli niestety pozostawieni sami sobie – bez aktualnych i pochodzących z oficjalnych źródeł informacji na temat zagrożeń oraz rekomendowanych środków ochrony. Jak podkreśla NIK, nie dostarczono im rzetelnej edukacji na temat cyberzagrożeń i sposobów uchronienia się przed nimi. Ilość niezgłoszonych cyberprzestępstw internetowych oraz badania sondażowe pokazują, że obywatele nie wiedzą, kogo o tym poinformować, gdzie się z tym zgłosić i jak działać.

Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]

Obserwuj nas także na Google News