Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polacy za granicą. Milik jak Papin - dał do myślenia Sampaoliemu i Sousie [WIDEO]

Hubert Zdankiewicz
Hubert Zdankiewicz
Arkadiusz Milik (z prawej) świetnie spisywał się ostatnio w Lidze Europy, a w niedzielę ustrzelił hat-tricka w Pucharze Francji
Arkadiusz Milik (z prawej) świetnie spisywał się ostatnio w Lidze Europy, a w niedzielę ustrzelił hat-tricka w Pucharze Francji Fot. CHRISTOPHE SIMON/AFP/East News
Jesienne mecze w eliminacjach mistrzostw świata zachwiały hierarchią reprezentacyjnych napastników. Końcówka roku ożywiła jednak rywalizację o miejsce u boku Roberta Lewandowskiego...

Karol Świderski i Adam Buksa znów mają groźnego rywala, w osobie Arkadiusza Milika, dla którego mijający rok był jak rollercoaster. Zimą zamienił włoskie SSC Napoli (gdzie spisano go na straty po tym, jak odmówił przedłużenia kontraktu) na francuskie Olympique Marsylia. Wszystko po to, by wrócić do formy przed czerwcowymi finałami Euro 2020. A gdy mu się to w końcu udało - doznał kontuzji, przez którą stracił nie tylko mistrzostwa Europy, ale również klubowe przygotowania do nowego sezonu.

Do pełni sił wrócił dopiero pod koniec września i po powrocie na boisko nie radził sobie nawet tak źle (na pewno lepiej od Krzysztofa Piątka, którego Hertha Berlin wystawiła niedawno na listę transferową). Pojawił się jednak inny problem. Gdy Polak leczył się, Olympique zmienił styl gry. Na taki, w którym nie ma miejsca na boisku dla klasycznej „dziewiątki” (tę rolę zaczął pełnić nominalny skrzydłowy albo ofensywny pomocnik, Dimitri Payet). A trener OM Jorge Sampaoli przyznawał jeszcze na początku grudnia, że jest to dla jego drużyny optymalny wariant.

- Dzięki niemu jesteśmy bliżej bramki i możemy skuteczniej odbierać piłkę. Mając koło siebie podobnych piłkarzy, jest nam łatwiej niż z Milikiem - przyznał, co zwiastowało kłopoty dla naszego rodaka.

Nadal nie wiadomo, jak ostatecznie zakończy się przygoda Milika na Stade Velodrome. Niemniej postawą w ostatnich meczach na pewno dał do myślenia zarówno klubowemu trenerowi, jak i selekcjonerowi reprezentacji Polski Paulo Sousie. Polak był bardzo skuteczny w końcówce fazy grupowej Ligi Europy, zdobywając cztery bramki w trzech meczach Olympique.

W niedzielę wyszedł w podstawowym składzie zespołu z Marsylii i zdobył trzy bramki w wygranym 4:1 spotkaniu 1/16 finału Pucharu Francji z ES Cannet Rocheville. Przy okazji został pierwszym, od czasów Jean-Pierre’a Papina piłkarzem OM, który ustrzelił hat-tricka w tych rozgrywkach, w meczu na własnym stadionie (słynny Francuz dokonał tego w 1991 roku ze Stade Rodez). Można co prawda kręcić nosem, że rywal był tylko czwartoligowy, ale prawda jest taka, że Milik musi teraz jak najwięcej grać, by nadrobić stracony czas. A nic tak nie poprawia samooceny napastnika, jak kolejne celne strzały. Nieważne w jakich meczach.

W 2021 roku francuska ekstraklasa rozegra jeszcze jedną kolejkę. Zaś po świąteczno-noworocznej przerwie wróci na początku stycznia.

Swojego strzeleckiego dorobku nie poprawi już za to Robert Lewandowski, któremu rzutem na taśmę (trafił do siatki) dopiero w 88. minucie piątkowego meczu ligowego z VfL Wolfsburg) udało się wyrównać osiągnięcie Cristiano Ronaldo i zdobyć 69 bramek w roku kalendarzowym (Portugalczyk dokonał tego w 2013 roku, jeszcze w barwach Realu Madryt). Pobił również rekord Gerda Muellera, który w 1972 roku zdobył 42 bramki w Bundeslidze. Dla kapitana naszej reprezentacji było to trafienie numer 43, czym jednak nie rzucił niemieckich mediów na kolana. W pomeczowych komentarzach, oprócz pochwał za fantastyczne dokonania, pojawiły się również słowa krytyki. Snajperowi Bayernu zarzucano brak skuteczności.

I można tylko się cieszyć, że zakończyło się już (trwało do 10 grudnia) głosowanie na piłkarza roku FIFA w 2021 roku. Ostatni występ nie będzie więc miał wpływu na końcowe wyniki. A Lewandowski, któremu w ubiegłym roku sprzątnął sprzed nosa Złotą Piłkę koronawirus (z powodu pandemii gala „France Football” została odwołana), a w bieżącym Lionel Messi (Polak był drugi), jest faworytem do drugiego z rzędu zwycięstwa w plebiscycie światowej federacji. Gala The Best FIFA Football Awards odbędzie się 17 stycznia.

Dobrze miniony weekend wspominać będzie również były klubowy kolega Milika Piotr Zieliński, który już po raz kolejny w tym miesiącu zachwycił włoskie media.

W pełni zasłużenie, bo reprezentacyjny pomocnik zaliczył asystę przy zwycięskiej bramce dla swojej drużyny, w ligowym meczu z AC Milan. „To światło Napoli, uosobienie Spallettiego na boisku. Dośrodkowanie z rożnego było doskonałe i przebiło każde inne zagranie. Dzięki temu Napoli wywozi wygraną z San Siro” - podsumowała występ Polaka „La Gazzetta dello Sport”, przyznając mu notę 7/10 (wysoką). „Ktoś wie, ile on przebiegł kilometrów tego wieczoru? Zieliński był po prostu wszędzie, a zarówno liczba, jak i jakość jego zagrań była na najwyższym poziomie” - podkreślał portal „Calciomercato.it”.

Z kolei „Calcionapoli24.it” nazwał jego asystę „pięknym ciasteczkiem na głowie Elmasa. „Opaska wzmocniła Zielińskiego, który zagrał fantastyczne spotkanie. Był obecny przy każdym ataku swojego zespołu” - podsumował włoski Eurosport, nawiązując do tego, że Polak pełnił w meczu z Milanem rolę kapitana Napoli.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Polacy za granicą. Milik jak Papin - dał do myślenia Sampaoliemu i Sousie [WIDEO] - Sportowy24

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski